Bolesław Hrynkiewicz, ps. Boguś, był człowiekiem niebezpiecznym. Od 1940 r. współpracował z NKWD, dla którego infiltrował radykalnie prawicową polską organizację podziemną „Miecz i Pług”. Zdołał doprowadzić to tego, że jej szefowie – Anatol Słowikowski i Zbigniew Grad – zostali uznani przez AK za agentów Gestapo i zlikwidowani we wrześniu 1943 r. Jesienią 1943 r. „Boguś” nawiązał również relacje z funkcjonariuszem Gestapo Wolfgangiem Birknerem i pracującym dla Abwehry „białym Rosjaninem” Włodzimierzem Bondarowskim. Przekazywał im informacje od Mariana „Marka” Spychalskiego, ówczesnego szefa wywiadu komunistycznej Gwardii Ludowej. Jednocześnie Hrynkiewicz był zatrudniony w archiwum Wydziału Bezpieczeństwa Delegatury Rządu na Kraj, czyli cywilnej administracji podziemnej. Przepisywał tam dokumenty dotyczące osób związanych z komunistami i Gestapo. W dokumentach tych znajdowało się wiele informacji dotyczących Spychalskiego i ludzi z jego otoczenia. Przyszły peerelowski marszałek nakazał więc Hrynkiewiczowi wystawienie tego archiwum gestapowcom.
Wspólne uderzenie Armii Ludowej i Gestapo
Hrynkiewicz zaprezentował Birknerowi kilka dokumentów wyniesionych z archiwum Wydziału Bezpieczeństwa. Zainteresował nimi gestapowca, który uznał, że należy przejąć te zasoby informacji w sposób nietypowy: za pomocą wspólnej akcji Gestapo i komunistycznej Armii Ludowej (GL zmieniła nazwę na „Armia Ludowa” na początku 1944 r.). Birkner polecił Hrynkiewiczowi, by sam zorganizował napad na lokal z archiwum, i obiecał, że da mu kilku gestapowców do pomocy. Spychalski oddelegował do tej akcji dwóch swoich ludzi: Henryka Buczyńskiego „Stefana” i Jerzego Wiechockiego „Romana”, podległych Jerzemu Fonkowiczowi. Do ataku na archiwum Wydziału Bezpieczeństwa, znajdującego się przy ul. Poznańskiej 37 w Warszawie, doszło 17 lutego 1944 r.
Przebieg tej akcji znamy m.in. z zeznań Władysława Gomułki, późniejszego I sekretarza PZPR. „Zgodnie z informacjami Spychalskiego, nasi ludzie, po przyjściu z »Bogusiem« na lokal delegatury, zastali tam gestapowców (…). »Boguś« przedstawił kierownikowi tej akcji członków AL jako »swoich ludzi«, sam zaś udał się do skrytki, gdzie znajdowało się archiwum, zabrał z niej część dokumentów i wyszedł z lokalu. Członkowie GL, wraz z pozostałymi uczestnikami tej akcji, pozostali na lokalu. W tym samym czasie do mieszkania tego przyszło kilku pracowników delegatury, w tym przodownik policji granatowej, których gestapowcy zatrzymali i pobili. (…) W rewizji, jak i w zatrzymaniu pracowników delegatury ludzie Fonkowicza nie brali udziału. W pewnej chwili kierownik tej akcji [z gestapo] polecił jednemu z członków AL podać właścicielowi mieszkania szklankę z jakimś napojem, w którym miała znajdować się trucizna. (…) Po kilku godzinach na lokal powrócił »Boguś«, ale już bez materiałów, zabrał ze sobą ludzi Fonkowicza, oświadczając im, że na tym ich udział w akcji się kończy. Zdobytych materiałów im nie wręczył, otrzymał je Spychalski, tego samego, czy też dopiero na następny dzień” – zeznawał Gomułka w 1952 r.
Marian Spychalski (1906–1980) w 1945 r. został przewodniczącym Komitetu Wykonawczego Naczelnej Rady Odbudowy Warszawy
Gestapo i AL podzieliły się więc dokumentami zdobytymi w archiwum Wydziału Bezpieczeństwa. Według jednej z wersji tej historii część dokumentów miał dostać również „Miecz i Pług”. Materiały, które trafiły do AL, przeszły przez ręce Spychalskiego, który na pewno postarał się, by usunąć z nich wszystkie kompromitujące go informacje. Czy były tam również poszlaki wiążące go z serią aresztowań w komunistycznej konspiracji w 1942 r.?