W ekshumacjach, które potrwają kilka tygodni, weźmie udział zespół ok. 40 naukowców. Prace koordynuje Fundacja Wolność i Demokracja, ale będą w nich uczestniczyli naukowcy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, pracownicy IPN, a także ukraińskiego przedsiębiorstwa Wołyńskie Starożytności. Działania będą prowadzone w odludnym miejscu, w pobliżu dawnego cmentarza nieistniejącej wsi na Podolu. Miejsce ekshumacji zostanie zamknięte dla postronnych osób. Nad dołem, w którym są kości, ustawiony zostanie namiot, aby nie można było z fotografować miejsca spoczynku.
Jak będą wyglądały ekshumacje w Puźnikach?
Prace będą trwały kilka tygodni. Naukowcy wyjmą szczątki ofiar, następnie w utworzonym tam punkcie medycznym przeprowadzą badania antropologiczne, pobiorą też próbkę materiału biologicznego do badań genetycznych.
Czytaj więcej
Do IPN nie wpłynął żaden wniosek w sprawie ekshumacji Ukraińców, którzy zginęli w czasie wojny i...
– To będą prace humanitarne, celem będzie przywrócenie tożsamości – mówi prof. Andrzej Ossowski, genetyk z PUM, szef misji badawczej. Zastrzega, że w miejscu tym niekiedy ginęły całe rodziny, dlatego nie jest pewne, czy będzie można zidentyfikować wszystkich. – Po raz pierwszy będziemy wykorzystywać narzędzie genealogii genetycznej – dodaje prof. Ossowski. Naukowcy mają do dyspozycji materiał porównawczy zebrany od około 100 osób spokrewnionych z tymi, którzy zostali zamordowani w lutym 1945 r. Badania genetyczne zostaną przeprowadzone w szczecińskim laboratorium. Prof. Ossowski zakłada, że pierwsze wyniki powinny być znane mniej więcej pół roku od pobrania próbki.
Maciej Dancewicz, wiceprezes Fundacji Wolność i Demokracja, zapowiada, że po dwóch miesiącach od zakończenia prac na cmentarzu w Puźnikach odbędzie się pogrzeb tragicznie zmarłych. – Pochowani zostaną w grobach indywidualnych oznaczonych krzyżami. Chcemy także umieścić nazwiska osób, które zginęły – mówi Dancewicz. – Osią upamiętnienia będzie pierwsza identyfikacja – dodaje prof. Ossowski.