Brakujące morskie ogniwo

„Człowiek postawił żagle, zanim jeszcze osiodłał konia” – tak brzmi pierwsze zdanie książki Thora Heyerdahla „Z kontynentu na kontynent” poświęconej początkom żeglugi.

Publikacja: 25.04.2025 04:34

W Morzu Śródziemnym, koło przylądka tureckiego Uluburun, w 1982 r. poławiacz gąbek natrafił na wrak

W Morzu Śródziemnym, koło przylądka tureckiego Uluburun, w 1982 r. poławiacz gąbek natrafił na wrak statku sprzed około 1300 lat p.n.e. Na zdjęciu: fragment repliki statku i jego zawartości w skali 1:1

Foto: JoJan/ Wikimedia Commons

Najnowsze badania genetyczne dowiodły, że konia osiodłano 5 tys. lat temu nad dolną Wołgą i dolnym Donem. A kiedy i gdzie najwcześniej wciągano żagle na maszty i reje?

W 1595 r. Sebastian Fabian Klonowic w poemacie „Flis”, wydanym w Krakowie, intuicyjnie tak kreśli początki żeglugi pełnomorskiej: „Do tego przydał rzemieślnik uczony/ Z oblego drzewa tak maszt wyniesiony,/ Iż sterczy k’niebu z zawiesistą reją,/ Gdzie wiatry wieją./ Do reje potem żagiel przyprawiono,/ Który w płócienne wiatr przyjmuje łono…”. W czasach tego staropolskiego poety nikomu jeszcze nawet się nie śniło o archeologii, a tym bardziej o badaniach podwodnych. Ale od tamtej pory sytuacja zmieniła się diametralnie. Praktycznie nie ma roku, aby świat nie obiegała informacja o odkryciu wraku sprzed stuleci, a nawet tysiącleci.

Trudno o miano pioniera wśród starożytnych wraków

Odkrywanie wraków z czasów rzymskich nikogo już tak bardzo nie elektryzuje, oczywiście, poszerza to wiedzę o dziejach transportu i morskiego handlu międzynarodowego w czasach antycznych, ale są to „małe kroczki” na tej naukowej drodze, o randze przyczynków, nie zaś fundamentalnych odkryć. Poza tym te wraki sprzed około dwóch tysiącleci są świadectwem epoki, w której ukuto termin „mare nostrum” („nasze morze”) – tak nazywano akwen śródziemnomorski znajdujący się praktycznie w całości w obrębie imperium rzymskiego. Wraki te nie pochodzą z pionierskiego okresu żeglugi, przeciwnie – stanowią świadectwo antycznego apogeum korzystania z morza.

Przed Rzymianami to Grecy „śmigali” po całym akwenie, zapuszczali się na Morze Czarne, zakładali tam kolonie. To żegluga umożliwiła powstanie Nowej Grecji na wybrzeżach Anatolii, obecnej Turcji, skolonizowanie 1000 wysp Cykladów. Pyteasz z Massalii (dziś Marsylia), grecki odkrywca, w 325 r. przed Chrystusem opublikował dzieło „Peri Okeanu” („O Oceanie”). Opisał w nim swój rejs, podczas którego dotarł do północnej Europy, na Bałtyk, do Skandynawii. To wyczyn na miarę wielkiego odkrywcy, ale jednak nie żeglarza stawiającego pierwsze kroki…

1200 lat p.n.e. Fenicjanie – semicki lud ze wschodniego Śródziemnomorza – byli w stanie żeglować po Atlantyku; odkryli Azory, Wyspy Zielonego Przylądka, pływali do Brytanii po cynę – niezbędny surowiec do produkcji brązu; opłynęli Afrykę. W XVI stuleciu portugalscy kolonizatorzy natykali się w Brazylii na kamienne stele z wyrytymi napisami. Takie inskrypcje zostały tam odkryte również w czasach współczesnych. Lingwiści nie mają wątpliwości, że są to napisy w języku starosemickim, a właśnie takim posługiwali się Fenicjanie. Doceniając ich sztukę nawigacji, nie sposób jednak uznawać ich za pionierów oceanicznego żeglowania, przeciwnie, byli już mistrzami tej sztuki. Skoro tak, to od kogo się uczyli?

Czytaj więcej

Archeologia rozboju i kontrabandy

W Morzu Śródziemnym, koło przylądka tureckiego Uluburun, w 1982 r. poławiacz gąbek natrafił na wrak statku sprzed około 1300 lat p.n.e. Miał długość 16 metrów, szerokość 5 metrów, maszt wysokości 12,5 metra, który podtrzymywał dwie reje, każda długości 13 metrów, mocowano na nich żagle o łącznej powierzchni 88 metrów kwadratowych. Statek mógł zabierać 20 ton ładunku. Potężna dębowa stępka – element konstrukcyjny, od którego rozpoczynano budowę kadłuba – pełniła jednocześnie funkcję balastu. Przez blisko cztery dekady uznawano ten wrak za najstarszy na świecie, ale on też nie mógł uchodzić za pionierskie dzieło szkutnictwa morskiego. Był raczej dowodem ogromnego i długiego doświadczenia w budownictwie okrętowym.

„Rekord wiekowości” poprawiono także koło wybrzeży Turcji: „Przełom w archeologii. Odnaleziono najstarszy statek świata” – taką wiadomość podał 10 kwietnia 2019 r. portal turystyka.wp.pl. Chodzi o wrak odkryty koło wybrzeży prowincji Antalya. Miał 14 metrów długości, zatonął z ładunkiem 1,5 tony miedzi w sztabach (aktualnie badają ten ładunek polscy archeolodzy podwodni), załadowanych na Cyprze. Zatonął mniej więcej 1600 lat przed Chrystusem, czyli, lekko licząc, cztery wieki przed rozpoczęciem morskiej ekspansji Fenicjan. Jednak ten wrak również nie ma nic wspólnego z początkami żeglowania po morzu.

W Wadi el-Jarf w Egipcie, na południe od Suezu, archeolodzy odkryli pozostałości najstarszego znanego portu na świecie. Funkcjonował już 2500 lat p.n.e. Zachowały się platformy do remontowania statków. Spod wody wydobyto 25 kotwic, a w osobnym budynku natrafiono na 99 kotwic z wyrytymi nazwami jednostek, do których należały. Skoro był port i kotwice, to musiały być też statki. Czy zasługują na miano pierwszych jednostek morskich?

W poszukiwaniu początków pełnomorskiej żeglugi

Aby rozwikłać tę zagadkę, należy uciec się do prawniczej formuły „per procurationem”, czyli „z pełnomocnictwa”, przy czym „pełnomocnikami” są mieszkańcy wysp leżących na pełnym morzu, z dala od stałego lądu, do których nie da się dotrzeć wpław, a tym bardziej całą grupą, jakąś wspólnotą. Wystarczy popatrzeć na mapę:

Sardynia – 300 km od Półwyspu Apenińskiego, osadnictwo rozpoczęło się tam 8000 lat temu.

Majorka – 300 km od Półwyspu Iberyjskiego, początki osadnictwa sięgają 7000 lat wstecz.

Korsyka – 120 km od lądu, stałe osadnictwo sięga 6000 lat p.n.e., natomiast ślady osadnictwa sezonowego pochodzą sprzed 9000 lat.

Kreta – 200 km od Peloponezu, już 6000 lat temu ludność budowała tam domy z wypalanych cegieł. Na Kretę, podobnie jak na poprzednio wymienione wyspy, nie da się dotrzeć „siłą”, czyli z pomocą wioseł, trzeba to osiągnąć „sztuką”, a więc żaglem.

Malta – 81 km od Sycylii, wiek najstarszej znalezionej tam ceramiki określono na 7200 lat.

Przedstawione powyżej odległości i daty robią oczywiście wrażenie, ale to jeszcze nie wszystko. Typowe dla wysp śródziemnomorskich są skaliste wybrzeża, a to oznacza, że nie wystarczy „wcelować” statkiem w taką wyspę, trzeba wyszukać miejsce odpowiednie do lądowania, cumowania, w przeciwnym razie katastrofa jest nieuchronna – nastąpi rozbicie o skaliste wybrzeże. Nawet dziś dopływanie do śródziemnomorskich wysp stanowi sporą trudność dla jachtów turystycznych; są im niezbędne dokładne mapy i locja, czyli wiedza o lokalnym układzie wiatrów i prądów morskich, gromadzona od niepamiętnych czasów.

Czytaj więcej

Żagle na horyzoncie

Z jeziora Bracciano na pełne morze

Do niedawna trop w sprawie początków żeglugi morskiej urywał się w porcie na Morzu Czerwonym, ale palma pierwszeństwa powróciła  do basenu śródziemnomorskiego za sprawą wykopalisk podwodnych w jeziorze Bracciano we Włoszech, niedaleko Rzymu, w miejscowości La Marmotta. Informuje o tym artykuł w czasopiśmie „PLOS One”.

Archeolodzy płetwonurkowie badają to stanowisko już od 1989 r., ale dopiero teraz uzyskane informacje ułożyły się w jasny obraz. Stanowisko znajduje się w odległości 300 metrów od obecnego brzegu jeziora (dawniej było bezpośrednio nad nim), na głębokości 8 metrów. Badacze mają tam do czynienia z trzymetrową warstwą mułu dennego, przykrywającego zabytkowe obiekty. Znajdowała się tam osada. Zlokalizowano 3400 pali podtrzymujących co najmniej 14 domostw, każde z nich o długości 8–10 metrów i szerokości 6 metrów. Ściany wznoszono z drewna i gliny, przykrywano je matami, plecionkami z różnego rodzaju łodyg. Ludzie zamieszkiwali te domostwa 5700–5100 lat p.n.e.

Przy domostwach znaleziono pozostałości pięciu dużych statków o długości ok. 11 metrów. Do budowy każdego z nich użyto czterech gatunków drewna, co wskazuje niedwuznacznie na zaawansowaną sztukę szkutniczą. Kadłuby wzmacniano elementami poprzecznymi, precyzyjnie mocowanymi w przeznaczonych do tego wnękach. Na burtach statków mocowano „dziwne” masywne elementy drewniane w kształcie niskiej litery „T”. Archeolodzy mogli być zdziwieni, ale nie żeglarze – są to tzw. knagi służące do błyskawicznego i niezawodnego mocowania lin, zwłaszcza tych przytwierdzonych do żagli, oraz do równie szybkiego i niezawodnego zwalniania tych lin; na knagach nie zaciskają się „supły nie do rozwiązania”.

Duże rozmiary statków, ich masywna konstrukcja, knagi do mocowania lin pozwalające mieć swobodne ręce podczas długiego trzymania tego samego kursu – wszystko to skłaniało archeologów, już na wczesnym etapie badań, do przypuszczenia, że jednostki te odbywały rejsy morskie, przemierzały odległości większe niż jezioro, które ma nieco ponad 9 km szerokości. Jezioro łączy się z Morzem Śródziemnym rzeką Arrone, dystans ten wynosi 38 km. Aby sprawdzić prawdopodobieństwo używania tych jednostek do rejsów morskich, zbudowano replikę takiego statku. Replika przepłynęła ponad 800 km wzdłuż wybrzeży śródziemnomorskich – od Włoch do Portugalii. „Morska” teoria badaczy zyskała silną poszlakę w postaci narzędzi znalezionych w osadzie, wykonanych z obsydianu – szkła wulkanicznego. Surowiec ten pochodzi z wyspy Lipari, a to oznacza, że ludzie z młodszej epoki kamienia regularnie ją odwiedzali: potrzebowali obsydianu, który w ich czasach był tym, czym w naszej dobie jest żelazo.

Być może znajdą się jeszcze starsze świadectwa początków morskiej żeglugi. Zostaną wtedy ogłoszone w sensacyjnym tonie. Ale niech „rekordowo stare daty” nie przesłaniają istoty sprawy: „Wynalazcy epoki kamiennej, którzy zamiast mięśni człowieka zużytkowali do napędzania swoich łodzi siłę wiatru, niewątpliwie zasłużyli na sławę większą niż wynalazcy maszyny parowej, silnika spalinowego czy nawet rozbicia atomu. Silnik bowiem parowy czy atomowy zastąpił tylko jedną siłę przyrody drugą – bardziej doskonałą” (Marian Mickiewicz, „Z dziejów żeglugi”).

Najnowsze badania genetyczne dowiodły, że konia osiodłano 5 tys. lat temu nad dolną Wołgą i dolnym Donem. A kiedy i gdzie najwcześniej wciągano żagle na maszty i reje?

W 1595 r. Sebastian Fabian Klonowic w poemacie „Flis”, wydanym w Krakowie, intuicyjnie tak kreśli początki żeglugi pełnomorskiej: „Do tego przydał rzemieślnik uczony/ Z oblego drzewa tak maszt wyniesiony,/ Iż sterczy k’niebu z zawiesistą reją,/ Gdzie wiatry wieją./ Do reje potem żagiel przyprawiono,/ Który w płócienne wiatr przyjmuje łono…”. W czasach tego staropolskiego poety nikomu jeszcze nawet się nie śniło o archeologii, a tym bardziej o badaniach podwodnych. Ale od tamtej pory sytuacja zmieniła się diametralnie. Praktycznie nie ma roku, aby świat nie obiegała informacja o odkryciu wraku sprzed stuleci, a nawet tysiącleci.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej
Historia świata
Ukraińscy bracia w powstaniu warszawskim. Historia jak z „Szeregowca Ryana”
Historia świata
Powstanie wielkanocne w Irlandii
Historia świata
Paweł Łepkowski: Tak kończą tyrani
Historia świata
Wspomnienie o wyjątkowej arystokratce