W 1865 r. brytyjski przyrodnik, antropolog i lekarz Francis Galton, powołując się na dzieło swojego kuzyna Karola Darwina, oświadczył: „Gdyby na ulepszenie ludzkiej rasy poświęcić choć dwudziestą część kosztów i wysiłków poświęcanych ulepszeniu ras koni i bydła, jakąż to plejadę geniuszy moglibyśmy stworzyć”. W rzeczywistości pierwsza książka Darwina miała niewiele odniesień do gatunku Homo sapiens, koncentrując się przede wszystkim na ewolucji świata zwierzęcego i roślinnego.
Ale rasistów pokroju Galtona nie interesowały już protesty Darwina. W 1869 r. opublikował pracę pt. „Hereditary Genius”, w której po raz pierwszy użył terminu „eugenika”, zapożyczonego z greckiego słowa „eugenes”, czyli „dobrze urodzony”.
Czytaj więcej
Eugenika najczęściej kojarzy się ze zbrodniczą ideologią hitleryzmu. Jednak bazą dla hodowli idea...
W teorii kształtowania lepszych ras ludzkich wtórował Galtonowi francuski psychiatra Benedict A. Morel, który już w 1857 r., a więc na dwa lata przed pojawieniem się książki Darwina, opublikował „Traktat o zwyrodnieniach fizycznych, intelektualnych i moralnych gatunku ludzkiego”. Morel przedstawił teorię „degeneracji” niektórych rodów, ludów i ras, która jego zdaniem była wynikiem chorób i dziedzicznych zaburzeń, których nie można wyleczyć.
Ukazanie się na rynku wydawniczym w 1871 r. kolejnego dzieła Darwina „O pochodzeniu człowieka” wywołało eksplozję pobocznych teorii rasowych. Nie odrzucały one hipotezy o wspólnym małpim przodku ludzkości, ale podkreślały, że grupy, które powędrowały z Afryki na północ, musiały walczyć o przetrwanie w trudnych warunkach klimatycznych, przez co doskonaliły swoje narzędzia, natomiast te, które zostały w obszarach tropikalnych, nie rozwinęły kreatywnych zdolności poznawczych. Kolor skóry stał się w oczach rasistów sygnaturą rozwoju intelektualnego określonej rasy ludzkiej.