Reklama

Jak Robert Prevost został biskupem

3 listopada 2014 r. papież Franciszek mianował o. Roberta administratorem apostolskim diecezji Chiclayo w Peru oraz biskupem tytularnym Sufar.

Publikacja: 24.07.2025 21:00

Neoklasycystyczna katedra pw. Najświętszej Maryi Panny w Chiclayo, przy głównym placu miasta. Ordyna

Neoklasycystyczna katedra pw. Najświętszej Maryi Panny w Chiclayo, przy głównym placu miasta. Ordynariuszem diecezji był tu w latach 2014–2023 bp Robert Prevost, obecny papież Leon XIV

Foto: wikimedia

We wrześniu 2013 r. zakończyła się druga kadencja o. generała Prevosta; schedę po nim przejął wtedy (...) o. Alejandro Moral Antón. Dla o. Roberta Kościół musiał znaleźć nowe zadanie. W okresie przejściowym, czyli od jesieni 2013 do jesieni 2014 r., przyszły papież wrócił w swe rodzinne strony – w Chicago pełnił funkcję dyrektora formacji oraz wikariusza prowincjalnego. Człowiek o takim potencjale i doświadczeniu nie mógł jednak zostać na dłużej w tym miejscu; czekał na dalsze instrukcje ze strony Kościoła.

Święcenia biskupie w Chiclayo

Pod koniec 2014 r. przyszły one bezpośrednio ze Stolicy Apostolskiej; 3 listopada papież Franciszek mianował o. Roberta administratorem apostolskim diecezji Chiclayo w Peru oraz biskupem tytularnym Sufar. Zaledwie kilka dni później, 7 listopada, odbyło się kanoniczne objęcie diecezji, w obecności nuncjusza apostolskiego w Peru, abp. Jamesa Patricka Greena, oraz kolegium konsultorów diecezjalnych. Święcenia biskupie Robert Prevost otrzymał 12 grudnia tego samego roku w katedrze pw. Najświętszej Maryi Panny w Chiclayo. Głównym konsekratorem był abp Green, a współkonsekratorami biskup senior diecezji Chiclayo Jesús Moliné Labarta oraz arcybiskup metropolita Ayacucho Salvador Piñeiro García-Calderón.

Czytaj więcej

Robert Prevost nowym papieżem. Przybrał imię Leon XIV

Powołanie o. Prevosta na ordynariusza w Peru to poniekąd naturalna kontynuacja drogi augustianina z Chicago, ale on sam nie postrzegał tego jako „kariery”, lecz zachowywał augustiańskie poczucie służby. Swoje rozumienie posługi biskupiej przedstawił w 2023 r. następująco: „Być dobrym pasterzem to znaczy umieć iść ramię w ramię z Ludem Bożym i żyć blisko niego, a nie w izolacji. Papież Franciszek wielokrotnie jasno to podkreślał. Nie chce biskupów mieszkających w pałacach, lecz takich, którzy żyją w relacji z Bogiem, z braćmi w biskupstwie, z kapłanami, a szczególnie z Ludem Bożym – w sposób, który odzwierciedla współczucie i miłość Chrystusa, budując wspólnotę, ucząc się, co to znaczy naprawdę należeć do Kościoła. To wymaga dużo słuchania i dialogu. Jesteśmy niemal u progu rozpoczęcia kolejnego Synodu o synodalności, co jeszcze mocniej pokazuje, jak istotna jest ta rola w Kościele. Biskup musi zatem posiadać wiele umiejętności: powinien umieć zarządzać, administrować, organizować i współpracować z ludźmi. Ale gdybym miał wskazać jedną cechę ponad wszystkie inne, powiedziałbym: musi głosić Jezusa Chrystusa i żyć wiarą tak, aby wierni widzieli w jego świadectwie zachętę do coraz głębszego zaangażowania w życie Kościoła, który sam Chrystus założył. Mówiąc krótko: pomagać ludziom poznać Chrystusa poprzez dar wiary”.

Czytaj więcej

Podcast „Rzecz w tym”: Habemus Papam – co oznacza wybór Leona XIV?
Reklama
Reklama

Zostając biskupem Rzymu, Robert Prevost wygłosi swe pierwsze przemówienie bardzo do tego podobne, w którym postawi Jezusa w centrum wiary i życia Kościoła. Co najmniej od czasów bycia prowincjałem w USA perspektywa chrystocentryczna u Prevosta jest dominująca. Zauważył to również kard. Angelo Bagnasco – człowiek, którego głos w Kościele od lat cieszy się posłuchem, uczeń legendarnego kard. Giuseppe Siriego, były przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch (2007–2017), a także przewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy w latach 2016–2021. To hierarcha z autorytetem, do którego opinii warto mieć zaufanie, zarówno ze względu na głęboką teologiczną formację, jak i wieloletnie doświadczenie duszpasterskie: „Papież Leon XIV zaprasza katolików do ponownego odkrycia centralności Chrystusa. Pokój pochodzi od Chrystusa zmartwychwstałego – w takiej mierze, w jakiej pozwalamy się przez Niego objąć. Jeśli zapomnimy o tej centralności, zapomnimy o fundamencie wszystkich fundamentów i o Jezusie. ‘Dla Ciebie zostaliśmy stworzeni, Panie, i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie’, do tych słów Augustyna Leon odwołał się już nieraz. Europa dziś szczególnie potrzebuje usłyszeć przesłanie papieża Leona XIV: wezwanie do ponownego odkrycia swojej tożsamości i wiary – w obliczu Boga, którym jest Chrystus”.

„Miasto Przyjaźni” w Peru

Chiclayo, stolica regionu Lambayeque w północnym Peru, to miasto o strategicznym znaczeniu zarówno w wymiarze społecznym, jak i kościelnym. Znane jako „Miasto Przyjaźni”, stanowi centrum komunikacyjne i handlowe dla całego północnego wybrzeża kraju. Choć nie dorównuje wielkością metropoliom takim jak Lima czy Arequipa, Chiclayo odgrywa kluczową rolę w życiu Kościoła – mieści się tu katedra, kuria biskupia oraz liczne parafie i wspólnoty religijne. Diecezja Chiclayo obejmuje ponad milion wiernych, co czyni ją jedną z większych w kraju, a jej duszpasterska aktywność sięga zarówno obszarów miejskich, jak i odległych terenów wiejskich, często pozbawionych podstawowej infrastruktury.

W 2014 r. Peru znajdowało się w fazie względnej stabilizacji politycznej i wzrostu gospodarczego. Po dramatycznych dekadach końca XX stulecia – zwłaszcza lat 80., które upłynęły pod znakiem hiperinflacji, kryzysu zadłużeniowego i brutalnej walki z partyzantką maoistowską Świetlistego Szlaku – kraj przeszedł głęboką transformację. Po upadku rządów Alberto Fujimoriego na początku lat 2000. nastąpił okres modernizacji gospodarki i otwarcia na inwestycje zagraniczne. Szczególnie miasta takie jak Chiclayo korzystały z rozwoju infrastruktury i nowych możliwości gospodarczych, choć nie wszyscy obywatele doświadczyli tych przemian w równym stopniu, bo pomimo wzrostu gospodarczego Peru wciąż borykało się z poważnymi wyzwaniami społecznymi. Nierówności między miastem a wsią były głębokie, a ubóstwo w regionach andyjskich i amazońskich pozostawało strukturalnym problemem. Nawet w lepiej rozwiniętych regionach wiele osób miało ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, edukacji czy transportu. W tym kontekście Kościół katolicki, mający silną pozycję społeczną, odgrywał rolę nie tylko duchowego przewodnika, ale także realnego uczestnika życia społecznego, promując solidarność, pomoc ubogim i budowanie pokoju. Od lat 1980. zmiany, jakie zaszły w Peru, były głębokie. Kraj przeszedł od stanu niemal permanentnego kryzysu ku państwu stabilniejszemu, choć wciąż pełnemu napięć i kontrastów. Kościół, który wcześniej musiał funkcjonować w cieniu przemocy i nieufności wobec struktur publicznych, stopniowo odzyskiwał pozycję jako głos moralny i społeczny. Parafie stawały się ośrodkami nie tylko duszpasterstwa, ale i pomocy charytatywnej, edukacyjnej, a nawet medycznej.

Czytaj więcej

Papież jest Amerykaninem, ale w Peru mówią, że „dla nich jest Peruwiańczykiem”

Diecezja Chiclayo to miejsce wyjątkowe na mapie Kościoła w Peru – nie tylko ze względu na położenie geograficzne, ale przede wszystkim z uwagi na swoją specyfikę duszpasterską i historię. Położona na północnym wybrzeżu kraju, obejmuje zarówno samo miasto Chiclayo, jak i rozległe tereny wiejskie oraz mniejsze miejscowości, z których wiele jest trudno dostępnych i dotkniętych ubóstwem. Szacuje się, że blisko 40 proc. wiernych mieszka tam poza ośrodkami miejskimi, co stawia przed duszpasterzami konkretne, codzienne wyzwania logistyczne i społeczne. Diecezja została erygowana w 1956 r., a po śmierci jej pierwszego ordynariusza w 1968 r. papież powierzył kierowanie nią hiszpańskiemu duchownemu z Opus Dei, bp. Ignacio Orbegozo. Miał on już wówczas doświadczenie jako biskup w Yauyos, gdzie z powodzeniem rozwijał struktury duszpasterskie i powołał do życia seminarium duchowne. W Chiclayo zastosował ten sam model: założył seminarium diecezjalne, które szybko osiągnęło imponującą liczbę ok. 80 alumnów – co w warunkach peruwiańskich stanowiło znaczący sukces.

Po jego śmierci w 1998 r. diecezję objął bp Jesús Moliné, związany ze Stowarzyszeniem Kapłańskim Świętego Krzyża, również powiązanym z Opus Dei. Zarówno Orbegozo, jak i Moliné przez łącznie 45 lat wywierali wpływ na duchowy i intelektualny kształt miejscowego duchowieństwa, tworząc silne środowisko uformowane w duchu doktrynalnej ortodoksji oraz konserwatywnego podejścia do liturgii i nauczania Kościoła. Okres ich posługi był czasem dynamicznego wzrostu: liczba parafii niemal się podwoiła, powstało diecezjalne seminarium oraz uniwersytet katolicki, a liczba wiernych wzrosła z ok. 400 tysięcy do ponad miliona. To wszystko uczyniło z Chiclayo diecezję nie tylko dobrze zorganizowaną, ale także silnie osadzoną w określonej tożsamości duszpasterskiej.

Reklama
Reklama

Przyszły papież przybywa do Chiclayo

Kiedy w 2014 r. do Chiclayo przybył o. Robert Prevost, mianowany przez papieża Franciszka, niektórzy lokalni katolicy obawiali się, że jego nominacja zwiastuje zmianę kierunku – zwłaszcza w kontekście napięć między środowiskami związanymi z Opus Dei a wizją reform promowaną przez papieża z Argentyny. Tymczasem Prevost nie tylko nie zburzył istniejących struktur, ale z szacunkiem przyjął to, co zastał. Szybko zdobył zaufanie zarówno duchowieństwa, jak i świeckich, niezależnie od ich orientacji ideowej. W opinii wielu, potrafił łączyć środowiska, wprowadzać spokój i działać ponad podziałami – jako biskup bliski ludziom, a zarazem głęboko wierny istocie swojej misji.

Katolicki portal „The Pillar” znakomicie zbadał tę sprawę i dotarł do współpracowników biskupa Roberta Prevosta z lat 2014–2023. Gdy ten przybył do Chiclayo jako administrator apostolski w listopadzie 2014 r., większość miejscowych księży nie wiedziała o nim niemal nic. „Nie znaliśmy go wcześniej – wspomina ks. Jorge Millán z diecezji Chiclayo. – Ale od samego początku doceniliśmy jego bliskość… i to, że mówił po hiszpańsku! Mieliśmy już w diecezji amerykańskich księży, ale często słabo znali język. On natomiast mówił bardzo dobrze”.

Czytaj więcej

Papież, który zawiedzie polityków

Już od pierwszych dni bp Prevost zyskał opinię człowieka otwartego, dostępnego i pozbawionego dystansu wobec swoich kapłanów. „Nie było między nami murów. Każdy z nas mógł do niego zadzwonić, napisać wiadomość, zawsze był blisko – wspomina ks. José Luis Zamora, były rektor seminarium w Chiclayo. – Odbierał telefon nawet o północy, jeśli coś się działo. Kiedy pewien ksiądz miał w nocy, w odległej wiosce, wypadek, natychmiast pojechał, żeby sprawdzić, czy może pomóc”. Bp Prevost był również otwarty na współpracę ze wszystkimi, niezależnie od duchowej czy teologicznej wrażliwości. Pracował z księżmi związanymi z Opus Dei, z członkami Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża, z różnymi zgromadzeniami zakonnymi obecnymi w diecezji. Kapłani wspominają go jako osobę wierną nauczaniu Kościoła i konserwatywną w kwestiach obyczajowych, ale zarazem pełną szacunku wobec rozmówców. „Zawsze bardzo jasno mówił o doktrynie, o nauce moralnej Kościoła i o jego społecznym przesłaniu. Nie był nigdy dwuznaczny. Łączył jasność z miłością” – wyznaje ks. Zamora. „Często rozmawiałem z nim o kwestiach doktrynalnych i on zawsze był bardzo klarowny. Przyjmował wszystkich, rozmawiał ze wszystkimi, ale nie rezygnował z tego, co głosi Kościół” – wtóruje powyższej opinii ks. Millán.

Z kolei Érika Valdivieso, która kierowała Instytutem Rodziny na Katolickim Uniwersytecie św. Turybiusza z Mogrovejo w Chiclayo, wspomina, że „Monsignore Roberto” był gorącym obrońcą rodziny: „Zawsze interesował się naszą pracą, zachęcał nas do zaangażowania w politykę prorodzinną i do szerzenia duszpasterskiego oraz naukowego przekazu o rodzinie. Był wierny nauczaniu Kościoła w tej dziedzinie, ale zawsze mówił z szacunkiem i miłością. Nie używał nigdy krzywdzących słów, nawet gdy mówił jasno”. Bp Prevost współorganizował także w Chiclayo Marsz dla Życia.

Ks. Bernardino Gil, były wikariusz generalny diecezji, współpracował z bp. Prevostem przez blisko osiem lat. Wspomina go jako człowieka cierpliwego i pełnego taktu: „Działał zdecydowanie, ale nigdy w pośpiechu”. Przykładał dużą wagę do działalności charytatywnej diecezji, zwłaszcza do działań Caritasu. Gdy w Wenezueli pogłębił się kryzys, zainicjował projekty wspierające uchodźców stamtąd. Po złagodzeniu pandemicznych ograniczeń jednym z jego pierwszych działań było polecenie, by ponownie otworzyć przy katedrze kuchnię dla ubogich. Ale na tym nie koniec. Podczas pandemii i związanych z nią restrykcji, kiedy ulice Chiclayo podobnie jak u nas w Polsce były zupełnie opustoszałe, a lęk i niepewność ogarniały całe społeczeństwo, bp Robert Prevost dał wyraz swojej pasterskiej obecności w sposób szczególnie poruszający. W czasie, gdy wielu ludzi cierpiało z powodu choroby, samotności, a także braku dostępu do sakramentów, on sam – jako biskup diecezji – postanowił wyjść na ulice miasta z Najświętszym Sakramentem. Bp Prevost niósł monstrancję z Eucharystią przez ulice Chiclayo, błogosławiąc dzielnice dotknięte najtragiczniejszymi skutkami pandemii. Towarzyszyli mu kapłani. Dla wielu mieszkańców była to chwila ogromnego wzruszenia i pocieszenia. Wierni wyglądali przez okna, klękali w drzwiach swoich domów, czynili znak krzyża, niektórzy płakali – bo to nie był tylko biskup przechodzący ulicą, ale sam Chrystus, niesiony przez pasterza, który nie opuścił swej owczarni. Czyż to nie zdumiewające, że pięć lat później ten właśnie biskup został wybrany Wikariuszem Chrystusa, i to w przeddzień Niedzieli Dobrego Pasterza?

Reklama
Reklama

Bp Prevost, będąc ordynariuszem Chiclayo, łączył doktrynalną ortodoksję z duszpasterską troską, której źródłem – jak wspominają jego kapłani – była głęboka duchowość. „Miał bardzo uporządkowane życie modlitewne. Rano modlił się prywatnie w swojej kaplicy, potem brał udział w jutrzni w katedrze. Po śniadaniu zaczynał dzień pracy, a koło południa odmawialiśmy wspólnie różaniec” – opowiada ks. Millán. Ponadto bp Prevost miał zwyczaj odprawiania Mszy świętej wieczorem, o godzinie 20, albowiem: „Uważał, że wtedy ma czysty umysł, jest spokojniejszy, nie rozprasza go już praca. Po Mszy świętej modlił się jeszcze chwilę i dopiero potem jadł kolację”.

Jednym z pierwszych sygnałów, na które czekał cały świat zaraz po ukazaniu się białego dymu na Sykstynie, były szaty nowego papieża. Niektórych zaskoczyło, że jako papież Leon XIV przywiązuje dużą wagę do liturgii, także w jej warstwie symbolicznej, zewnętrznej, ale dla kapłanów z Chiclayo nie jest to żadna niespodzianka. „Zawsze dbał o liturgię. Był typem kapłana, który »mówi to, co czarne, a robi to, co czerwone«” – żartuje ks. Millán, nawiązując do sposobu odprawiania Mszy świętej zgodnie z mszałem: czarną czcionką wydrukowane są tam bowiem słowa do wypowiedzenia, a czerwoną – instrukcje do wykonania. Oznacza to, że bp Prevost celebrował liturgię wiernie, dokładnie według przepisów, z godnością i bez własnych dodatków. Chociaż w Chiclayo klimat jest upalny, a wilgotność przekracza tam 70 proc., bp Prevost nigdy nie odprawiał Mszy świętej bez ornatu, co nierzadko zdarza się niektórym księżom w Ameryce Południowej. Wrażliwość i gorliwość liturgiczna bp. Prevosta ujawniała się również w prostych gestach, które czasem szły w parze z ojcowskim upomnieniem. „W katedrze mieliśmy zwyczaj, że spowiedź trwa tak długo, jak świątynia jest otwarta. Ja często byłem w konfesjonale, ale zdarzało się, że zakładałem tylko stułę, bez alby. Pewnego dnia, gdy biskup mnie tak zobaczył, powiedział z uśmiechem: proszę, zawsze zakładaj i stułę, i albę. Nawet do spowiedzi” – wspomina ks. Millán.

Bp Robert Prevost był bardzo zżyty ze swoją diecezją, a także ze swoimi księżmi. Przez blisko dekadę posługi w Chiclayo zbudował wokół tamtejszego Kościoła lokalnego fenomenalną społeczność, którą łączyła przede wszystkim wiara, ale także poczucie wzajemnego polegania na sobie oraz atmosfera szczerości. Prevost zżył się także z samym Peru, rozsmakował się w lokalnej kuchni, zwłaszcza w słynnym ceviche. Jest to rodzaj sałatki z surowej ryby w soku z cytrusów, zwykle limonki lub cytryny, z dodatkiem cebuli, ostrej papryczki chili i soli. Jako papież wyznaczy na swoją osobistą kucharkę Peruwiankę mieszkającą we Włoszech, Verónicę Sánchez Molinę.

Biskup Prevost na kucyku

Jedno z pierwszych zdjęć, które obiegło internet po wyborze Leona XIV, pokazywało bp. Prevosta siedzącego na kucyku, wokół czego wyrósł mit, że w Chiclayo nie ma ulic i że wszędzie dojeżdża się tam na wierzchowcu. Tak naprawdę ten środek komunikacji był jednak wyjątkiem, a nie regułą, choć faktycznie zdarzało się, że do niektórych parafii biskup mógł dotrzeć tylko w ten sposób.

Chociaż nie było to regułą, to rzeczywiście do niektórych parafii na terenie diecezji Chiclayo, zwła

Chociaż nie było to regułą, to rzeczywiście do niektórych parafii na terenie diecezji Chiclayo, zwłaszcza położonych w jej wschodniej, górzystej części, bp Robert Prevost mógł dotrzeć tylko konno

Foto: wikimedia

Reklama
Reklama

Jako ordynariusz Chiclayo Robert Prevost był już nota bene oficjalnie obywatelem kraju Inków, ponieważ zgodnie z umową międzynarodową zawartą między Watykanem a Peru jedynie obywatele peruwiańscy mogą być mianowani biskupami w tym kraju. Obywatelstwo peruwiańskie uzyskał bp Robert Prevost 24 sierpnia 2015 r. Kilkanaście dni później, 14 października, wygłosił bardzo ciekawe przemówienie z okazji 17-lecia katolickiego uniwersytetu w Chiclayo, którego z urzędu był wielkim kanclerzem jako lokalny biskup. Nakreślił wtedy zadania, które uniwersytet i lokalny Kościół powinny zrealizować. W pierwszej kolejności mówił o zwalczaniu biedy, co w warunkach południowoamerykańskich nie powinno nikogo dziwić; to jest zupełnie inna rzeczywistość niż w Polsce. Potem jednak bp Prevost przeszedł do kwestii moralnych i światopoglądowych, podkreślając na przykład świętość i godność ludzkiego życia: „Kontynuowanie formacji chrześcijańskiej, która zaszczepia ducha pomocy bliźniemu oraz bezwarunkowego szacunku i obrony życia i godności człowieka — to klucz do osiągnięcia naszych celów w nadchodzących latach. Bł. Paweł VI, w przemówieniu do FAO z okazji 25-lecia tej organizacji (1970), mówił: »Najbardziej niezwykłe postępy naukowe, najbardziej zdumiewające osiągnięcia techniczne, najwspanialszy wzrost gospodarczy – jeśli nie idą w parze z prawdziwym postępem społecznym i moralnym – ostatecznie obracają się przeciwko człowiekowi«. Ten prawdziwy postęp społeczny i moralny zależy od nas – jest w naszych rękach, w naszym zaangażowaniu”. (...)

Bp Robert Prevost mógł się liczyć z tym, że pozostanie w Peru już do końca życia; mógł w tym kraju zmienić kiedyś miejsce swojej posługi albo już na zawsze posługiwać w Chiclayo. Spektakularnych awansów raczej spodziewać się nie mógł. Sam przyznał, że nie zawsze łączyły go serdeczne stosunki z papieżem Franciszkiem, którego znał jeszcze z czasów, gdy tamten był metropolitą Buenos Aires. Gdy w marcu 2023 r. otrzymał Złoty Medal św. Turybiusza z Mogrovejo – najwyższe odznaczenie przyznawane przez episkopat Peru – wspominał z uśmiechem, że w czasach, gdy był przełożonym generalnym augustianów, jego spotkania z kard. Bergoglio nie zawsze przebiegały w pełnej zgodzie: „Nie powiem dlaczego, ale powiedzmy tylko, że nie zawsze się zgadzaliśmy”. Ale gdy w 2013 r. Jorge Mario Bergoglio został wybrany papieżem, o. Prevost powiedział swoim współbraciom: „I dzięki Bogu, teraz nigdy nie zostanę biskupem”. Chodziło o pewną kwestię personalną, dotyczącą tego, że metropolita Buenos Aires kard. Bergoglio chciał przeznaczyć pewnego augustianina do pracy w jego diecezji, na co o. Prevost się nie zgodził, bo miał wobec niego inne plany. Wbrew woli Jorgego Bergoglio wysłał go w inne miejsce – do czego miał oczywiście prawo, bo to generałowi zakonu podlegają augustianie, a nie biskupowi ordynariuszowi.

Franciszek najwidoczniej nie przywiązał większej wagi do tego wydarzenia i, jak już wiemy, sprawy miały potoczyć się dla o. Prevosta zupełnie inaczej. Po zakończeniu Mszy świętej inaugurującej kapitułę generalną augustianów w sierpniu 2013 r., papież Franciszek zwrócił się do niego: „A teraz odpocznij”. O. Prevost odpowiedział z wdzięcznością: „Dziękuję, Ojcze Święty, mam nadzieję, że odpocznę”; tymczasem kilka miesięcy później został mianowany biskupem Chiclayo. Dziesięć lat później ten sam papież Franciszek ściągnął do Rzymu nieznanego szerzej w Kościele ordynariusza Chiclayo, aby ten w 2023 r. został szefem jednej z najważniejszych dykasterii watykańskich – Kongregacji ds. Biskupów. Trzeba tu dodać, że bp Robert Prevost już wcześniej zaczął powoli zyskiwać zaufanie papieża Franciszka, który włączał go w prace ważnych organów Kurii Rzymskiej. 13 lipca 2019 r. powołał go na pięcioletnią kadencję jako członka Kongregacji ds. Duchowieństwa, a 1 listopada 2020 r. mianował go członkiem – jeszcze nie przewodniczącym – Kongregacji ds. Biskupów, jednej z najbardziej wpływowych dykasterii, odpowiedzialnej za nominacje biskupie na całym świecie. Były to sygnały rosnącego znaczenia Prevosta w watykańskich strukturach, choć jeszcze wówczas niewielu przewidywało, że zostanie mianowany prefektem, a tym bardziej że może zostać papieżem.

Będąc już kardynałem i prefektem Dykasterii ds. Biskupów, Robert Prevost przybył w 2024 r. z wizytą

Będąc już kardynałem i prefektem Dykasterii ds. Biskupów, Robert Prevost przybył w 2024 r. z wizytą do Peru. Z krajem tym łączy go wielka miłość, co wielokrotnie podkreślał. W 2015 r. przyjął nawet – obok amerykańskiego – obywatelstwo peruwiańskie

Foto: east news

Pobyt w Peru był dla Roberta Prevosta, jak sam podkreśla, okresem bardzo ważnym: „Myślę, że część mojej posługi, która najbardziej ukształtowała moje życie, to Peru. Spędziłem tam w sumie ponad 20 lat, około 12 jako augustianin, pracując w parafii, jako proboszcz, profesor w seminarium, dyrektor ds. formacji i… wiele innych rzeczy – kiedy jesteś misjonarzem, po prostu uczysz się robić wszystko, od elektroniki po mechanikę samochodową i tym podobne. Mogę tylko powiedzieć, jak bardzo czuję się obdarowany dzięki temu, co zyskałem przez lata pracy w Peru. Mam nadzieję, że każdy kapłan może to powiedzieć o miejscu, w którym posługuje. Bo jestem głęboko przekonany, że jeśli otworzymy nasze życie i serce, by służyć innym, to – jak mówi Ewangelia – otrzymujemy stokroć już w tym życiu. I tak właśnie było w moim przypadku”. Słowa te wypowiedział kard. Prevost w sierpniu 2024 r. podczas spotkania ze swoimi byłymi parafianami w kościele św. Judy Tadeusza w Chicago. 

Reklama
Reklama

Fragment książki Adama Sosnowskiego „Leon XIV. Biografia ilustrowana” (Część II: ks. prof. Janusz Królikowski, „»Lwy« na Stolicy Piotrowej. Od Leona I do XIII”), która ukazała się nakładem wydawnictwa Biały Kruk. Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

LEON XIV. „Biografia ilustrowana” Biały Kruk, Kraków 2025

LEON XIV. „Biografia ilustrowana” Biały Kruk, Kraków 2025

We wrześniu 2013 r. zakończyła się druga kadencja o. generała Prevosta; schedę po nim przejął wtedy (...) o. Alejandro Moral Antón. Dla o. Roberta Kościół musiał znaleźć nowe zadanie. W okresie przejściowym, czyli od jesieni 2013 do jesieni 2014 r., przyszły papież wrócił w swe rodzinne strony – w Chicago pełnił funkcję dyrektora formacji oraz wikariusza prowincjalnego. Człowiek o takim potencjale i doświadczeniu nie mógł jednak zostać na dłużej w tym miejscu; czekał na dalsze instrukcje ze strony Kościoła.

Pozostało jeszcze 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia świata
Airão Velho, miasto widmo w Amazonii
Historia świata
Krótka wycieczka po historii Kaukaskiej Albanii i jej Kościoła autokefalicznego
Historia świata
Aliancka operacja „Gomorra”
Historia świata
Metro w krajach azjatyckich, cześć III. Podziemna kolej w Pjongjangu
Historia świata
Administracja Donalda Trumpa opublikowała dokumenty dotyczące zabójstwa Martina Luthera Kinga
Reklama
Reklama