Rynsztunek przeciwników

Samoloty Ju-87 Stuka pomimo pewnych niedostatków ujawnionych podczas bitwy o Anglię pozostały w służbie do końca wojny

Publikacja: 18.09.2009 02:48

Kapitan Luftwaffe – pilot Junkersa Ju 87 G-2 (niszczyciel czołgów) uzbrojonego w dwa działka 37 mm

Kapitan Luftwaffe – pilot Junkersa Ju 87 G-2 (niszczyciel czołgów) uzbrojonego w dwa działka 37 mm

Foto: Rzeczpospolita, MS Marek Szyszko

[srodtytul]Stuka – niszczyciel czołgów[/srodtytul]

Samoloty Ju-87 Stuka pomimo pewnych niedostatków ujawnionych podczas bitwy o Anglię pozostały w służbie do końca wojny. Odegrały istotną rolę zwłaszcza na froncie wschodnim, przyczyniając się m.in. do zdobycia twierdzy sewastopolskiej. Jednym z najbardziej spektakularnych sukcesów bombowców nurkujących Ju-87 było zatopienie w 1941 roku pancernika „Marat” (osiadł na dnie portu w Kronsztadzie), a dokonał tego najsłynniejszy as sztukasów – Hans Urlich Rudel.

Pilna potrzeba zwiększenia potencjału przeciwpancernego armii niemieckiej sprawiła, że ostatnia seryjnie produkowana wersja samolotu – Ju-87G – przeistoczyła się z bombowca w maszynę szturmową, której zasadniczym uzbrojeniem były dwa 37 mm działa (Bordkanone 3,7 cm) zamontowane w podskrzydłowych gondolach. Nie była to nowa armata, ale broń wykorzystywana dotychczas jako przeciwlotnicza (Flak 18 3,7 cm). Okazała się nad wyraz skuteczna, a przeciwpancerne pociski z wolframowym rdzeniem wystrzeliwane z prędkością 850m/s łatwo radziły sobie, o ile były celne, z pancerzem rosyjskich czołgów – często tam, gdzie był najsłabszy, czyli na górze kadłuba i wieży.

Samolot napędzany był rzędowym, 12-cylindrowym silnikiem Jumo 211J i osiągał prędkość maksymalną 314 km/h. Zasięg wynosił 320 km. Junkersa Ju-87G zaczęto opracowywać w 1942 roku, a w większej liczbie (kilkadziesiąt sztuk) wziął udział w bitwie kurskiej, w której wykorzystano łącznie kilkaset sztukasów. To właśnie na tej maszynie – niszczycielu czołgów, Rudel zniszczył najwięcej wozów bojowych, ponoć w czasie całej wojny 519 radzieckich tanków i dział samobieżnych, wykonując łącznie 2530 lotów bojowych. Pilot z rysunku ma na sobie standardowy, jednoczęściowy kombinezon letni (K So/34), wykonany z mocnej bawełny i ważący 1,7 kg. Zapinano go na zamek błyskawiczny z charakterystycznym niesymetrycznym rozcięciem. Kieszenie umiejscowione były w ten sposób, aby zapewnić swobodny dostęp przy założonej uprzęży od spadochronu. Kombinezon zakładano na właściwy mundur polowy, w tym wypadku jest to popularna w Luftwaffe krótka bluza lotnicza (Fliegerbluse) z wykładanym kołnierzem, dwoma kieszeniami w stanie, zapinana na guziki kryte listwą.

Na głowie sukienna furażerka lotnicza (Fliegermütze) z godłem państwowym w wersji Luftwaffe. Na nogach buty lotnicze wykonane ze skóry i materiału, ocieplane, zapinane na zamek błyskawiczny umiejscowiony z boku i dwa paski z klamerkami.

[srodtytul]Czerwonoarmista z pagonami[/srodtytul]

W 1943 roku Armia Czerwona przeszła niezwykle istotną reformę mundurową, nastąpił powrót do dawnej, carskiej tradycji. Bluza polowa – gimnastiorka, otrzymała naramienniki, a stojąco-wykładany kołnierz zastąpił stojący, zapinany na dwa guziki. Bluzy żołnierzy pozbawione zostały kieszeni, miały je natomiast gimnastiorki oficerskie, dwie na wysokości piersi. Hełmy stalowe czerwonoarmiści nosili bardzo niechętnie, i to pomimo kolejnych rozkazów, a nawet kar. Najczęstszym nakryciem głowy były furażerki z czerwoną, emaliowaną gwiazdą z przodu; w lecie powszechnie stosowanym obuwiem były m.in. wysokie, skórzane buty z pomarszczoną w harmonijkę cholewą (sapogi garmoszkoj).

Żołnierz przedstawiony na rysunku należy do oddziału armat przeciwpancernych, o czym świadczy naramienna oznaka. Członkowie obsług pepanców jako jedyni w siłach lądowych Armii Czerwonej mieli prawo do noszenia naramiennych oznak, co było wyznacznikiem ich odrębności i elitarności.

Emblemat miał postać czarnego rombu z czerwoną obwódką, na którym umieszczano dwie skrzyżowane armatnie lufy. Oznakę noszono na lewym ramieniu.

Armatę ZIS-2 uznaje się za jedną z lepszych broni przeciwpancernych drugiej wojny. Potrzebę skonstruowania nowego pepanca dostrzeżono w ZSRR po doświadczeniach wojny z Finlandią. Wcale nie chodziło o czołgi przeciwnika – Finowie mieli ledwie kilkadziesiąt lichych vickersów – ale własne. Obawiano się, że rodzime „potwory” (m.in. KW) zainspirują potencjalnych przeciwników, którzy własne wozy opancerzą równie mocno. Polecenie opracowania armaty otrzymało biuro konstrukcyjne W. G. Grabina; uznano, iż najodpowiedniejszym kalibrem będzie 57 mm, a pocisk winien opuszczać lufę z prędkością 1000 m/s.

Armata ZIS-2 gotowa była w 1941 roku, jej pocisk przebijał z dystansu 500 m 100-mm pancerz. Do końca roku wyprodukowano kilkaset sztuk, stwierdzając jednocześnie, że wobec słabości czołgów Panzerwaffe potencjał armaty jest absolutnie zbędny i wystarczą dotychczasowe o kalibrze 45 mm. Sytuacja uległa zmianie w momencie pojawienia się niemieckich „kotów”; od 1943 roku znowu ruszyła seryjna produkcja pięćdziesiątki siódemki. Szła niezwykle szybko, bowiem Rosjanie zdecydowali się połączyć lufę 57 mm z lawetą produkowanego masowo działa dywizyjnego ZIS-3.

Poza pociskami przeciwpancernymi stosowano granaty odłamkowe, a także kartacze przeznaczone do rażenia siły żywej nieprzyjaciela na dystansach 100 – 200 m. Do armaty stosowano zarówno ciąg motorowy, jak i konny. Masa armaty w położeniu bojowym wynosiła 1250 kg, szybkostrzelność oceniano maksymalnie na 25 strz./min. Armaty ZIS-2 przydzielano do batalionów strzeleckich oraz tworzono samodzielne oddziały przeciwpancerne.

Po raz pierwszy w wielkiej liczbie broni tej użyto na łuku kurskim.

[i]Michał Mackiewicz, pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego

Marek Szyszko, artysta plastyk, znawca stroju i oręża, ilustrator książek i czasopism[/i]

[srodtytul]Stuka – niszczyciel czołgów[/srodtytul]

Samoloty Ju-87 Stuka pomimo pewnych niedostatków ujawnionych podczas bitwy o Anglię pozostały w służbie do końca wojny. Odegrały istotną rolę zwłaszcza na froncie wschodnim, przyczyniając się m.in. do zdobycia twierdzy sewastopolskiej. Jednym z najbardziej spektakularnych sukcesów bombowców nurkujących Ju-87 było zatopienie w 1941 roku pancernika „Marat” (osiadł na dnie portu w Kronsztadzie), a dokonał tego najsłynniejszy as sztukasów – Hans Urlich Rudel.

Pozostało 91% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy