Cromwell był prawdopodobnie najlepszym czołgiem brytyjskim drugiej wojny światowej, lecz nawet on nie mógł się równać z niemieckimi. Brytyjczycy, którzy przedstawiają swój kraj jako ojczyznę czołgu, do 1945 roku nie nadrobili opóźnień z lat 20. i 30., gdy oszczędzali na uzbrojeniu armii. Po wielkiej wojnie Brytania spłacała USA dług 850 mln funtów (ok. 4 mld ówczesnych dolarów, czyli ok. 40 mld obecnych dolarów). Wojsko rozwiązało oddziały chemiczne i karabinów maszynowych. Całe wyposażenie RAF (samoloty, silniki, części) zostało sprzedane po śmiesznie niskich cenach za 5,7 mln funtów.
Tuż po pierwszej wojnie światowej siedem firm wycofało się z produkcji czołgów, którą z kolei rozpoczął Vickers, czołowy brytyjski koncern zbrojeniowy. W 1921 roku zbudował pierwszy czołg – 12-tonowy Mark I. Do 1928 roku armia brytyjska kupiła 160 takich maszyn. Co najmniej drugie tyle koncern sprzedał odbiorcom zagranicznym. Właśnie oni finansowali prace rozwojowe, bo brytyjski rząd stwierdził, iż czołgi są zbyt drogie, gdy w 1926 roku zobaczył wielowieżowego independenta za 11 tys. funtów. Przemysł zaproponował więc tankietki za 500 funtów, które nadawały się tylko do nauki jazdy. Vickers budował kolejne wersje czołgu średniego, do tego czołgi pływające oraz piechoty. Dwa ostatnie modele kupili Rosjanie.
O ile jednak Kraj Rad nie zmniejszył tempa zbrojeń w czasie kryzysu, o tyle brak pieniędzy w państwowej kasie ograniczył prace nad nowymi czołgami w Wielkiej Brytanii. Priorytetem wojska była obrona Wysp przed bombowcami, ochrona Egiptu, Indii oraz Hongkongu, a tam wystarczały nawet stare czołgi. Nie dość, że brakowało pieniędzy, to jeszcze zostały roztrwonione na prace w wielu kierunkach. W 1936 roku były tworzone cztery typy czołgów: lekki (zwiad), szybki (do zabezpieczenia flanki), wsparcia piechoty (powolny) oraz bliskiego wsparcia (artyleryjski).
W 1936 roku gen. Wavell pojechał jako obserwator na manewry do Rosji, gdzie zobaczył na ćwiczeniach tysiąc czołgów – pięć razy więcej, niż mieli Brytyjczycy w całym imperium. Szczególne wrażenie zrobiły na generale szybkie BT. Dwa lata później pojawił się pierwszy brytyjski szybki czołg Cruiser Mk III. Mimo to w 1939 roku szef sztabu generał Ironside stwierdził, że Brytania nie ma czołgu nadającego się do walk w Europie. Co roku sztab zamawiał mocniejszy, lepiej opancerzony od poprzednika model. Jednak pospiesznie konstruowane były zawodne i słabe. Już w 1943 roku sztab generalny stwierdził, że covenanter (następca Mk III) nie jest przeciwnikiem dla czołgów niemieckich i większość z 1,7 tys. przetopił.
Nawet ostatni z tej linii, cromwell, miał początkowo przestarzały, nitowany pancerz i słabą, 57-milimetrową armatę. Brytyjskie huty nie mogły sobie poradzić z kształtowaniem blach, dlatego wóz miał płyty pancerne umieszczone pionowo, łatwiejsze do przebicia od montowanych ukośnie. Brakowało mocnych silników Meteor i zastępczo używane były w cromwellach słabsze i mniej trwałe silniki Liberty z pierwszej wojny. Jesienią 1943 roku cromwell otrzymał armatę kalibru 75 mm, ale i tak na początku 1944 roku Churchill poważnie się zastanawiał nad wstrzymaniem produkcji czołgów w Wielkiej Brytanii i korzystaniem wyłącznie z amerykańskich dostaw.