Dzień wcześniej, o godzinie 2.41 nad ranem, w kwaterze głównej Alianckich Sił Ekspedycyjnych w Reims we Francji podpisany został akt bezwarunkowej kapitulacji wszystkich sił zbrojnych III Rzeszy. W imieniu Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu i nowego prezydenta III Rzeszy adm. Karla Dönitza dokument podpisał gen. płk Alfred Jodl. Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych i Wspólnoty Brytyjskiej reprezentował gen. Walter Bedell Smith, w imieniu sowieckich sił zbrojnych podpis złożył gen. mjr Iwan Susłoparow. Wojska francuskie reprezentował jedynie w roli świadka gen. François Sevez.
Naczelne Dowództwo Wehrmachtu i rząd III Rzeszy zgadzały się, aby ustalenia aktu kapitulacyjnego weszły w życie 8 maja 1945 r. o godzinie 23.01. Stąd właśnie datę 8 maja 1945 r. powinniśmy uznawać za dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Tego dnia, zgodnie z punktem pierwszym aktu kapitulacyjnego, siły zbrojne III Rzeszy całkowicie i bezwarunkowo poddały się wojskom alianckim. Wojsko niemieckie musiało pozostać na zajmowanych pozycjach. Zakazano jakiegokolwiek przemieszczania jednostek, demontażu fortyfikacji lub sprzętu wojskowego. Od tej pory żaden niemiecki statek ani jednostka pływająca nie mogły zostać zatopione przez siły alianckie, a żaden niemiecki samolot nie mógł zostać zestrzelony.
Niemal bez wyjątków Niemcy posłusznie zastosowali się do decyzji swojego Naczelnego Dowództwa. Dlaczego zatem 9 maja 1945 r. powtórzono uroczystość podpisania aktu kapitulacyjnego? Chodziło głównie o względy propagandowe. Stalin i Churchill nie byli zadowoleni ze sposobu, w jaki Niemcy się poddali. Potrzebowali spektakularnego widowiska. Dodatkowo w niesmak im było, że dokument został podpisany w Reims we Francji. Przywódcy zwycięskich mocarstw dostrzegali w tym podobieństwo do uroczystości podpisania zawieszenia broni pomiędzy aliantami a Niemcami 11 listopada 1918 r., w wagonie sztabowym w Compiegne, gdzie mieściła się kwatera marszałka Francji Ferdynanda Focha. Nie chcieli, aby kolejna wojna światowa kończyła się na terenie skompromitowanej w tej wojnie Francji. Poza tym taki dokument powinien był przyjąć chociaż jeden z najwyższych dowódców wojsk sojuszniczych. Dlatego zgodzono się na powtórne podpisanie aktu kapitulacji, ale tym razem w Berlinie i w obecności szefa Sztabu Generalnego Armii Czerwonej marszałka Gieorgija Żukowa oraz reprezentanta Najwyższego Dowództwa Alianckich Sił Ekspedycyjnych, brytyjskiego marszałka lotnictwa Artura Williama Teddera.
Żeby znaleźć uzasadnienie formalne do przeprowadzenia tej procedury, w dokumencie kapitulacyjnym dopisano punkt szósty, który jedynie zaznaczał, że akt sporządzono w językach: angielskim, rosyjskim i niemieckim. Drugi akt kapitulacji III Rzeszy został podpisany w gmachu szkoły saperów w berlińskiej dzielnicy Karlshorst. Ze strony niemieckiej dokument podpisali: szef Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu feldmarszałek Wilhelm Keitel, dowódca Kriegsmarine adm. Hans-Georg von Friedeburg oraz przedstawiciel Luftwaffe gen. płk Hans-Jürgen Stumpff. Po uroczystości wszyscy trzej zostali natychmiast aresztowani i pozbawieni epoletów oraz odznaczeń. Jako świadkowie swe podpisy złożyli: amerykański gen. lotnictwa Carl Spaatz i francuski gen. Jean de Lattre de Tassigny.
Uroczystość rozpoczęła się 8 maja o 22.45, jednak ostatni podpis został złożony już 15 minut po północy 9 maja 1945 r., podczas gdy działania zbrojne ustały zgodnie z ustaleniami z Reims już godzinę wcześniej, czyli o godzinie 23.01. W dodatku w Moskwie od kilku godzin trwał już 9 maja. Stąd też Sowieci w charakterystyczny dla siebie sposób uznali, że jedyną datą, jaką można uznać za dzień zakończenia II wojny światowej, jest 9 maja. Te różnice czasowe sprawiły, że w świecie zachodnim za Dzień Zwycięstwa uznaje się 8 maja. Krajom dawnego bloku wschodniego narzucono obchody 9 maja. Ta różnica interpretacji czasowych nie powinna być jednak powodem do jakichkolwiek podziałów. Ważne jest, żeby 8 i 9 maja świętować z radością ze zwycięstwa i szacunkiem dla ofiar wojny.