Żaglowiec „Mary Rose" był jednym z pierwszych okrętów powstającej dopiero Navy Royal, jej perłą, chlubą Henryka VIII. Uczestniczył w wielu bitwach. Podczas jednej z nich, z Francuzami, w cieśninie Solent oddzielającej wyspę Wight i Anglię, w lipcu 1545 r., gdy wykonywał ostry zwrot z otwartymi furtami armatnimi w burtach, do wnętrza kadłuba wlało się gwałtownie tak dużo wody, że okręt błyskawicznie zatonął wraz z 400-osobową załogą. W 1982 r. podniesiono go z dna. Można go oglądać w Muzeum Morskim w Portsmouth.
Ostatnio okrętem zajęli się naukowcy z Cardiff University (zespołem kieruje dr Richard Madgwick). Artykuł o tych badaniach zamieściło czasopismo „Royal Society Open Science". Badania zostały podjęte w celu ustalenia składu osobowego załogi w kontekście badań nad populacją Wysp Brytyjskich w okresie panowania dynastii Tudorów.
Ale... no właśnie. „Myjcie się dziewczyny, nie znacie dnia ani godziny" – radził Jan Sztaudynger. Gdyby zechciał udzielić dobrej życiowej rady naukowcom, być może jego „piórko" byłoby zakończone stwierdzeniem w rodzaju: „...nigdy nie wiecie, co odkryjecie".
„Mary Rose" to wyjątkowy okręt w dziejach korony brytyjskiej. Wrak odkryto w 1971 r., archeolodzy podwodni „szaleli", zabytki wydobywali setkami (w sumie ponad 20 tys.!). Wydobycie okrętu było jednym z najambitniejszych i najkosztowniejszych przedsięwzięć w dziejach światowej archeologii podwodnej. Ale z czasem szum medialny przycichł, natomiast rozpoczęły się żmudne, niezbyt spektakularne badania tego, co zawiera wnętrze kadłuba. Okazało się, że są w nim szczątki co najmniej 179 członków załogi, wystarczająco dużo, aby podjąć analizy antropologiczne, populacyjne.
Na podstawie drobiazgowych badań archiwalnych udało się częściowo odtworzyć biografie ośmiu spośród tych 179 ludzi. Wśród tej ósemki cztery osoby pochodziły z Wysp Brytyjskich, ale pozostała czwórka wywodziła się z cieplejszego klimatu, a konkretnie z regionu śródziemnomorskiego. Jedną z tych osób badacze nazwali gentlemanem, a to dzięki kontekstowi, w jakim znajdowały się jego szczątki. Znaleziono przy nich kufer zawierający przedmiot z kości rzeźbiony w sposób, w jaki robiono to w tamtej epoce w północnej Italii. Analiza zębów tego człowieka potwierdziła jego pochodzenie: dorastał na południu Europy. Drugi z tzw. obcych to cieśla. Przedmioty znalezione w kabinie zajmowanej przez sześciu cieśli wskazują, że co najmniej jeden z nich pochodził z Półwyspu Iberyjskiego. Trzeci obcy, nazwany łucznikiem, dorastał w północnej Afryce, w rejonie masywu gór Atlas. I jeszcze jeden członek załogi pochodził z Czarnego Lądu.