Energia jego wybuchu była pięciokrotnie większa niż czarnego prochu. Materiał był łatwy w transporcie i bezpieczny w użyciu. Dynamit trafił do kopalń już w 1878 roku, jednak z powodu wysokiej ceny, czterokrotnie wyższej od czarnego prochu, stosowany był w wyjątkowych sytuacjach. Dopiero po wygaśnięciu patentów Nobla w 1881 roku ceny spadły, a dynamit znacznie się upowszechnił – pisze Michał Pszczółkowski w książce „Betonowa tajemnica fabryki materiałów wybuchowych DAG".
W 1875 roku Nobel opatentował żelatynę wybuchową, która była mocniejsza od dynamitu i mogła być używana w pracach podwodnych. Dzięki nowym materiałom wybuchowym nastąpił gwałtowny postęp w inżynierii. Budowano tunele, kanały, porty. Niezwykłymi możliwościami techniki entuzjazmował się Kipiling w „Sekrecie maszyn":
Czy chcesz sprawić, by nad głową twą wisiały skały,
A pod stopami twymi leżał świeżo ścięty las?
Czy chcesz bieg rzeki zmienić,
A bezpłodne pustkowie obsadzić pszenicą?
Czy zdołamy wodę sprowadzić
Z nigdy nieznikającego lodowca,
Aby młyny i tramwaje napędzać w twym mieście
To proste! Daj nam dynamit i świdry!
Spójrz, jako skały walą się i drżą,
Jak spragniona pustynia napełnia się wodą,
I jak tamą zamknięta dolina w jezioro się zamienia
Największym cywilnym użytkownikiem dynamitu stało się górnictwo.
W południowoafrykańskim Somerset West w 1903 roku ruszyła fabryka dy-namitu. Już w 1907 roku wyprodukowała 7480 ton, natomiast konkurencyjna fabryka w Modderfontein 4400 ton. W 1905 roku E. I. DuPont de Nemours and Company dostarczył 56 procent materiałów wybuchowych w USA. W 1907 roku rząd amerykański rozpoczął antymonopolowe dochodzenie przeciw Du Pont i w 1912 roku nakazał korporacji pozbyć się części fabryk.
Wielkie ilości dynamitu zużywały duże budowy, jak np. Kanału Panamskiego, która pochłonęła ponad 11 tys. ton dynamitu. Rząd amerykański, który był inwestorem, chwalił się, że przy pracach z dynamitem „zginęło tylko osiem osób", co miało świadczyć o wysokim stopniu organizacji i bezpieczeństwa robót.
Dynamit produkowany jest ze związków azotu, których wytworzenie wymaga wielkich ilości energii. Głównym dostawcą związków azotowych, podstawowego surowca dla wyrobu materiałów wybuchowych i nawozów sztucz- nych, było Chile – w 1913 roku sprzedało klientom na całym świecie 476,7 tys. ton związków azotowych, czyli saletry zawartej w ptasim guanie, gdy niemie-ckie fabryki 131,6 tys. ton, brytyjskie 99,5 tys., amerykańskie 39,5 tys., norweskie 22 tys., francuskie 18,9 tys. kanadyjskie, 12,7, belgijskie 11, włoskie 6,3, japońskie 3,9 i rosyjskie 3,2. Strategiczną rolę chilijskich dostaw dostrzegli wojskowi stratedzy, w tym niemieccy, którzy spodziewali się, że w razie wojny Niemcy zostaną odcięci od źródła związków chemicznych. Rozpoczęli zakrojony na niebywałą skalę wojskowy program badawczy mający na celu opracowanie syntetycznego procesu produkcji związków azotowych. Ich konkurentem był m.in. prof. Ignacy Mościcki pracujący w Szwajcarii.