Informacja z nielegalnego w owym czasie „Robotnika" – pisma Polskiej Partii Socjalistycznej. Rok 1906: „Gospodarz domu Leszno 55 Henryk Błaszkowski mający też swój skład maszyn do szycia na ul. Tłomackie 13 wyrzucił na bruk dwie biedne rodziny za nieregularne płacenie komornego. Teraz ten szubrawiec chce wyrzucić jeszcze 12 lokatorów...".
W interesie biedoty
„Robotnik" był drukiem podziemnym, więc mógł sobie pozwolić na pisanie prawdy bez obawy o sprawę sądową.
W owym czasie takie gazety zajmowały się nie tylko walką polityczną, ale i wspomaganiem zwykłych ludzi (sic!). Co ciekawe, jednym z redaktorów prowadzących był szef socjalistów Józef Piłsudski. Ale wróćmy do mieszkań – problem nie był jednoznaczny, gdyż często kamienicznicy musieli uciekać się do pomocy „łysych", jak byśmy dziś powiedzieli, celem eksmisji osób notorycznie niepłacących komornego.
Ale z tego „Robotnika" dowiedzieć się można, że „rządca domu No. 37 przy Krochmalnej – Jankiel Waren podniósł komorne. Tym, którzy nie płacą, wystawia drzwi i okna. Lokatorów zaskarżył do sądu, stróża zadenuncjował na policji". To znaczy zabierał mieszkańcom drzwi oraz okna, a gdy wiatr tam hulał, nie dawało się mieszkać. Ale po takim artykule w „Robotniku" Jankiel Waren nie miał łatwego życia. Po pierwsze Krochmalna była ulicą proletariatu żydowskiego, a po drugie bojówki partyjne chętnie pomagały ludziom, szczególnie za brzęczącą monetę. Waren miał szczęście, jeśli przeżył.
W roku 1916 „Tygodnik Ilustrowany" opisywał przypadki rozbiórki domów drewnianych na peryferiach i na Powiślu, których to mieszkańcy nie płacili za pobyt. Podobno właściciele mieli z tego dwie korzyści – pozbywali się lokatorów, a poza tym nie musieli już płacić podatków za swe rudery.