Pokaz w Domu Spotkań z Historią w Warszawie przygotowali wspólnie historycy niemieccy i polscy.
„Powszechny stereotyp mieści istniejącą w latach 1949–1990 Niemiecką Republikę Demokratyczną w najbardziej zideologizowanym i najwierniejszym ZSRR zakątku „obozu" socjalistycznego. I chociaż ma w sobie sporo prawdy, to nie może on jednak przesłaniać faktu, że to mieszkańcy wschodniego Berlina, Halle czy Görlitz pierwsi – trzy lata przed Polakami i Węgrami – zbuntowali się przeciwko komunistycznej, totalitarnej władzy." – piszą w katalogu prof. Jerzy Kochanowski i dr Jens Boysen.
16 czerwca 1953 berlińscy robotnicy spontanicznie ogłosili strajk generalny. Pierwsi na ulice wyszli zatrudnieni przy budowie szpitala w dzielnicy Friedrichshein. Nieśli transparenty z napisami: „My, robotnicy budowlani, żądamy obniżenia norm".
17 czerwca protesty objęły cały kraj. Przystąpiło do nich około 600 zakładów. Tego dnia bunt robotniczy przekształcił się w ciągu paru godzin w powstanie ludowe, obejmujące większość miast w NRD.
Do żądań poprawy warunków pracy i cofnięcia podwyżki norm doszły też postulaty polityczne. Domagano się ustąpienia rządu i szefa partii, zwolnienia więźniów politycznych i demokratycznych wyborów. Władze radzieckie krwawo spacyfikowały protesty. 17 czerwca około południa do centrum Berlina wjechały radzieckie czołgi i zaczęły strzelać do tłumu, raniąc i zabijając demonstrujących. W nocy STASI rozpoczęło falę aresztowań. Do 6 lipca doszło do 15 tysięcy zatrzymań, mimo że konstytucja NRD dopuszczała organizowanie strajków. Wielu uczestników zajść skazano na długie wyroki. Przez miesiąc trwał stan wyjątkowy.