Obaj mieli licencje pilotów i obserwowali rozwój i przebieg działań wojennych z lekkich samolotów z powietrza. Erwin Rommel walczył i wygrywał bitwę, mając przed sobą przeciwnika silniejszego liczebnie, bez wsparcia swojego lotnictwa i często będąc w okrążeniu przy przerwanych liniach dostawczych.
Ciekawym aspektem złożonej osobowości Pattona są jego rozważania i porady dawane młodszym oficerom w latach 20. XX wieku w Fort Meyer: „Złota reguła wojny to szybkość, prostota i odwaga". „Nie jesteś pokonamy, dopóki sam tego nie przyznasz. Więc się nie przyznawaj. (...) Wojna to walka. Walka to zabijanie, a nie kopanie okopów. Zrób ze swoich żołnierzy fanatyków. To jedyny sposób, by wydobyć z nich wielkie poświęcenie". Historyk wojskowości Dennis Showalter przytacza słowa generała o tym, że dowódca musi cały czas zachowywać jasność widzenia, dominację rozumu, która zaczęła się wraz z wiekiem oświecenia. „Musicie się nauczyć okrucieństwa – radził Patton innym oficerom. – Musicie przezwyciężyć niechęć do osobistych starć, uwolnić hamulce emocji, tłumienia złości, należące do najważniejszych zasad współczesnej cywilizacji. Musicie być ludźmi rozumnymi i głupcami jednocześnie". Przydzielony jako obserwator z ramienia Dwighta Eisenhowera gen. Omar Bradley uważał, że w Pattonie kryją się dwie osobowości: kulturalnego dżentelmena w życiu prywatnym i zwykłego chama w stosunku do żołnierzy. Potwierdza to nawet jego sposób wypowiadania się o niemieckim rywalu: „Niech no tylko spotkam tego całego Rommla w czołgu, a rozwalę ten czołg razem z tym sukinsynem". Jego niekontrolowane wybuchy gniewu doprowadziły do incydentu w sierpniu 1943 r. podczas inwazji na Sycylię. Patton spoliczkował wtedy w szpitalu polowym żołnierza z objawami frontowego stresu pourazowego, oskarżając go o tchórzostwo. Mimo że media zrobiły wokół tego wielki szum, gen. Dwight Eisenhower oświadczył: „Nie mogę go odwołać, bo on wie, jak walczyć".
Incydent kosztował Pattona dowództwo w operacji „Overlord", które przejął gen. Omar Bradley. Patton musiał się zadowolić dowodzeniem 3. Armią USA forsującą Ren. W 1944 r., w czasie precyzyjnego tworzenia przyczółków na Renie, George Patton uważnie studiował książkę autorstwa płk. Erwina Rommla „Piechota atakuje", wydaną w III Rzeszy w 1937 r. (gdy jej autor był jeszcze w latach 1935–1938 wykładowcą w Szkole Piechoty w Dreźnie). Czytelnikiem tej książki był również Adolf Hitler. Podczas lektury Patton zwrócił uwagę na Rommla, który z szefa osobistej ochrony Führera awansował w krótkim czasie na jednego z najsławniejszych dowódców Wehrmachtu.
„Lis Pustyni"
Przyszły dowódca Afrika Korps urodził się 15 listopada 1891 r. w szwabskim Heidenheim. Wychowywał się w inteligenckiej rodzinie, otoczony trojgiem rodzeństwa. W rodzinie Rommlów nigdy nie było żadnych tradycji wojskowych. Erwin był grzecznym i cichym dzieckiem, a jego zainteresowania w szkole skupiały się na matematyce i naukach technicznych. W wieku 14 lat zbudował pełnowymiarowy szybowiec i złożył motocykl. Jego związek z armią datuje się od 1910 r. Ale chrzest bojowy przeszedł już jako młody porucznik na polach bitewnych I wojny światowej. Mimo że był mniej niż średniego wzrostu, charakteryzował się dużą tężyzną fizyczną i wytrzymałością jako narciarz i wspinacz.
W obu wojnach światowych był kilkakrotnie ranny, ale najcięższe obrażenia odniósł dopiero w Normandii w 1944 r. Nie martwił się tym. Wręcz przeciwnie. Rozkoszował się własną sławą. W listach do ukochanej żony Lucy często koloryzował swoje wyczyny i niebezpieczeństwa, na jakie był narażony. Jego eskapady w łaziku na pierwszą linię frontu budziły wśród podwładnych obawy o jego życie. Pisał o tym w swoim „Dzienniku" Joseph Goebbels, z którym Erwin Rommel był zaprzyjaźniony. Żołnierze darzyli go dużą sympatią, a on sam utwierdzał ich w przekonaniu, że mogą się zwracać ze swoimi problemami bezpośrednio do niego.
Anglicy, którzy nadali Rommlowi przydomek Lis Pustyni, określali go jako żołnierza dżentelmena. Być może dlatego, że Rommel zignorował rozkaz Hitlera, aby rozstrzeliwać złapanych żołnierzy alianckich, którzy są Żydami. Okazał także „nieposłuszeństwo" wobec wodza, kiedy kilkakrotnie łamał zakaz Hitlera wycofywania się z pozycji obronnych. Po zdobyciu Tobruku zalecił, aby czarnoskórych żołnierzy południowoafrykańskich traktować wbrew protestom ich białych kolegów tak samo jak ich.