Instytut Pamięci Narodowej ujawnia kolejne nazwiska żołnierzy, którzy po wojnie zostali zabici przez ubeków w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a następnie potajemnie pochowani na warszawskim cmentarzu. W trwających tam ekshumacjach wydobyto już szczątki około 200 osób. Genetykom z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i historykom IPN udało się zidentyfikować co dziesiątą ofiarę.
W piątek w Belwederze ujawniono nazwiska 12 ofiar komunistycznej bezpieki. Na liście znalazł się Antoni Olechnowicz, ostatni komendant Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej stracony 8 lutego 1951 r. Oprócz niego zidentyfikowano także: mjr. Jana Czeredysa, który został niesłusznie oskarżony o udział w „monopolu prywatnych firm na dostawy do wojska" i stracony 28 grudnia 1948 r.; Adama Gajdka, żołnierza ZWZ, AK i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość; por. Romana Grońskiego z oddziału mjr. Hieronima Dekutowskiego, „Zapory"; ppłk. Aleksandra Adama Kita; ppor. Jerzego Miatkowskiego; komandora Stanisława Mieszkowskiego oskarżonego w 1950 r. o szpiegostwo i straconego dwa lata później; ppłk. Mariana Orlika; komandora Zbigniewa Przybyszewskiego; Karola Rakoczego, żołnierza AK i NSZ, por. Edmunda Tudruja z oddziału mjr. Dekutowskiego; por. Arkadiusza Wasilewskiego, także z oddziału „Zapory".
– W tym roku ruszy trzeci etap ekshumacji – mówi „Rz" prof. Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje grupą zajmującą się poszukiwaniami ofiar komunistów.
Archeolodzy chcą wyjąć z masowego grobu szczątki około 90 osób. Operacja ta będzie trudna, bo część z nich znajduje się pod nagrobkami, które zostały ustawione w późniejszych latach.
Historycy IPN przewidują, że prace mogą być prowadzone od maja do lipca. – Prace ziemne powinny trwać 6–8 tygodni – mówi prof. Szwagrzyk.