„Przeto nie turbuj się wasza mość, najukochańsza małżonko, Bóg czuwać będzie nad nami, a chociażbym i poległ, to ja stary i na usługi Rzeczypospolitej już niezdatny” – napisał Stanisław Żółkiewski w ostatnim liście do żony Reginy. Posłaniec, który kilkanaście dni później dotarł do magnackiej posiadłości, mógł opowiedzieć o widzianych na własne oczy męstwie i wojennym geniuszu hetmana. Gdy po raz ostatni widział go żywego, był 5 października 1620 roku. 4 tysiące polskich żołnierzy kończyło właśnie odwrót spod wsi Cecora w Mołdawii do rzeki Prut, która była granicą Rzeczypospolitej. Dwa tygodnie wcześniej, właśnie pod Cecorą, część wojsk wołoskich przeszła na stronę Turków, a skłóceni ze sobą polscy dowódcy, wbrew woli Żółkiewskiego, wydali sprzeczne rozkazy, co spowodowało chaos, panikę i w konsekwencji udany turecki atak. Wielka wyprawa wojenna, która miała ugruntować panowanie Rzeczypospolitej w Mołdawii, zamieniła się w bezładną ucieczkę.
Rozbite wojsko stanęło znowu przy Żółkiewskim. Stary hetman kazał otoczyć armię czterema rzędami wozów spiętych żelaznymi łańcuchami. Powstał w ten sposób tabor, zza którego można było bronić się przed atakami wroga. Tak skonstruowana ruchoma forteca ruszyła przez bezkresne stepy aż do polskiej granicy. W ciągu następnych dwóch tygodni wojska tureckie przypuściły aż 17 ataków na polski tabor, za każdym razem bezskutecznie. W końcu pod Mohylowem Podolskim, gdy można już było zobaczyć rzekę graniczną, ktoś puścił plotkę, że hetman będzie surowo karał tych żołnierzy, którzy wcześniej wykazali się nieposłuszeństwem. Fałszywa pogłoska okazała się iskrą rzuconą na proch. Karni i zdyscyplinowani żołnierze nagle porzucili tabor i ruszyli w stronę rzeki, by przepłynąć na drugi brzeg. Na to tylko czekały wojska tureckie. Janczarzy rzucili się do ataku i wysiekli Polaków, a potem zaatakowali odsłonięty i nieubezpieczany tabor. Jeden z rycerzy podał konia Żółkiewskiemu, prosząc, by ocalił głowę z pobojowiska. Ale stary hetman pragnął już tylko umrzeć z honorem. Przebił konia szablą i walczył do ostatniej chwili, bez nadziei na zwycięstwo. Tradycja przypisuje mu ostatnie słowa: „O jak pięknie i słodko jest umierać za ojczyznę”.
Wielka kariera
Żółkiewski przyszedł na świat w 1547 roku w Turynce pod Lwowem w średniozamożnej rodzinie szlacheckiej. Jego ojciec – też Stanisław – był spokrewniony z kanclerzem wielkim Janem Zamoyskim (najbliższym współpracownikiem Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta). Ojciec zadbał najpierw o karierę swoją, a później swojego syna. Stary Żółkiewski, dzięki protekcji Zamoyskiego, awansował z podstarościego aż do fotela wojewody ruskiego, co stwarzało też ogromne możliwości jego synowi. Młody Stanisław kształcił się w szkole katedralnej we Lwowie, a potem został dworzaninem Zamoyskiego. Wraz z nim pojechał w 1573 roku z oficjalnym poselstwem do Paryża, aby powiadomić Henryka Walezego, że szlachta wybrała go na króla Polski. Ale „król Henricus zrobił Polakom psikus”, ponieważ po trzech tygodniach uciekł z Wawelu i trzeba było zarządzić kolejną elekcję. W jej wyniku tron przypadł Stefanowi Batoremu, który zapisał się w historii jako jeden z najlepszych władców Polski. 25-letni Żółkiewski został sekretarzem monarchy i jedną z najbardziej wpływowych osób w Rzeczypospolitej. Ten wybór miał przynieść Batoremu szereg korzyści.
Najpierw, podczas konfliktu króla z Gdańskiem, Żółkiewski odznaczył się w bitwie pod Lubiszewem, potem wykazał się talentami dowódczymi podczas wyprawy na Rosję, w trakcie której unieszkodliwiono Iwana Groźnego. Ale najbardziej przysłużył się królowi w maju 1584 roku. Pojmał wówczas Samuela Zborowskiego – banitę, który chciał przeprowadzić zamach stanu i obalić władcę (dwa tygodnie później został ścięty na wawelskim dziedzińcu). Dwa lata później król Batory umarł, a szlachta obrała nowym władcą Zygmunta III Wazę. Żółkiewski od początku opowiadał się za jego kandydaturą, tak samo jak hetman Jan Zamoyski. Nowy monarcha nie zapomniał tej lojalności. Zamoyski pozostał kanclerzem, a Żółkiewski otrzymał buławę hetmańską i godność kasztelana lwowskiego. Od tej pory zaangażował się w wyprawy zbrojne na wschód: w 1595 roku do Mołdawii, gdzie Zamoyski osadził na tronie lojalnego wobec Rzeczypospolitej Jeremiego Mohyłę, w 1600 roku na Wołoszczyznę, gdzie wraz z Zamoyskim rozbili pod Bukowem hospodara Michała Walecznego, w końcu w 1602 roku do Estonii, która stała się teatrem wojny polsko-szwedzkiej. Odniósł wspaniałe zwycięstwo w bitwie pod Rewlem, zdobył Wolmar i wymusił na Szwedach podpisanie kapitulacji w mieście Biały Kamień.
Równolegle prowadził aktywną działalność państwową. Założył miasto Żółkiew, istniejące zresztą do dziś, które miało stać się siedzibą jego rodu. Fundował kościoły i kaplice, a także wzmocnił potencjał obronny Lwowa, budując nowe umocnienia. Radykalnie poprawił również bezpieczeństwo na gościńcach wiodących do Lwowa. Jego żołnierze wyłapywali rozbójników i wieszali ich. Rządy Żółkiewskiego były też okresem wspaniałego rozkwitu Lwowa.