Pociąg ze skarbami stoi w tunelu

Generalny konserwator zabytków przyznał, że widział zdjęcie z georadaru zaginionego pociągu, który stoi w tunelu w Wałbrzychu.

Aktualizacja: 28.08.2015 16:54 Publikacja: 28.08.2015 15:34

Pociąg ze skarbami stoi w tunelu

Foto: youtube

Wiceminister kultury Piotr Żuchowski rozwiał dzisiaj wątpliwości co do istnienia samego znaleziska. Na spotkaniu z dziennikarzami przyznał, że od osób które kilka tygodni temu poinformowały go o znalezisku otrzymał bardzo dobrze wykonane zdjęcie z georadaru (pokazuje on obraz struktury i anomalie gleby) pociągu. – To bezprecedensowe znalezisko. Do tej pory znajdowaliśmy tylko czołgi i działa, a teraz ma to być pociąg o długości ponad 100 metrów – przyznał. Nie wiadomo jednak co zawiera pancerny pociąg.

Chociaż władze miasta Wałbrzycha oraz resort kultury nie podają dokładnej jego lokalizacji wielu ekspertów spekuluje, że znajduje się on w zasypanym tunelu kolejowym w okolicach 65 kilometra przy szlaku kolejowym Wrocław – Wałbrzych. Chodzi o rejon stacji Wałbrzych – Szczawienko.

Miejsce to już kilkanaście lat temu było eksplorowane przez poszukiwaczy skarbów. Odkopano nawet fragment skarpy. Prace zostały przerwane, bo poszukiwacze nie posiadali na nie zgody PKP. Ich kontynuacja mogła bowiem spowodować osunięcie się skał na tory kolejowe.

O tym, że chodzi o tunel, który miał istnieć przy linii kolejowej pomiędzy Świebodzicami i Wałbrzychem wskazuje m.in. Tadeusz Słowikowski, pasjonat historii z Wałbrzycha. Zgromadził on relacje świadków, m.in. niemieckich mieszkańców tych okolic. Obecnie po bocznicy i tunelu w tym miejscu nie ma śladu.

„Nie sądzę, by Niemcy ukryli tam pociąg ze złotem lub skarbami. Takie rzeczy na pewno wywieźli w głąb Rzeszy. Wiedzieli bowiem, że te tereny po wojnie znajdą się prawdopodobnie poza terenem Niemiec" – mówił Tadeusz Słowikowski, Gazecie Wrocławskiej. Jego zdaniem pociąg prawdopodobnie przewoził surowce strategiczne z punktu widzenia przemysłu zbrojeniowego np. rudy jakichś metali. Nie można również wykluczyć, że ładunek stanowiły broń i amunicja.

Nazywanie pociągu złotym to dzisiaj czysta spekulacja. Zdaniem generalnego konserwatora zabytków być może znajdują się w nim działa sztuki, lub archiwa, ale do czasu zbadania znaleziska nie ma takiej pewności.

Gdyby jednak znalazły się w nim dzieła sztuki, to niemieckie zostałyby przejęte przez państwo polskie, a pochodzące z prywatnych kolekcji (np. zarekwirowane Żydom) mogłyby zostać im zwrócone.

Przedstawiciel resortu kultury przestrzega przed próbami dokopania się do niego. M.in. z tego powodu, że może on być zaminowany. Informację o lokalizacji składu przekazała na łożu śmierci osoba, która znała jego lokalizację.

Ministerstwo Kultury i dziedzictwa narodowego wystosowało apel o powstrzymanie się od poszukiwań na własną rękę tego pociągu.

"W związku z nagłośnieniem informacji dotyczących odnalezienia tzw. "złotego pociągu", w rejonie Wałbrzycha zaobserwowano wzmożoną aktywność poszukiwaczy skarbów. Zwracam się z apelem, by zaprzestać wszelkich jego poszukiwań, do chwili zakończenia oficjalnej urzędowej procedury, prowadzącej do zabezpieczenia znaleziska. W ukrytym pociągu- co do którego istnienia jestem przekonany- znajdować się mogą niebezpieczne materiały z czasów II wojny światowej. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pociąg jest zaminowany" – taki komunikat wydał wiceminister Żuchowski.

Zgłoszenie o zlokalizowaniu pociągu z czasów II wojny światowej przyjęli urzędnicy z magistratu Wałbrzycha. Według samorządowców i eksperta niewydobyte dotąd znalezisko nie jest raczej legendarnym pociągiem z poniemieckimi skarbami.

Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi. Domagają się od Skarbu Państwa uznania prawa do zażądania przysługującego im – ich zdaniem - 10 proc. znaleźnego.

Pojawiły się przy tym spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia kosztowności, m.in. dzieła sztuki.

W środę wałbrzyski magistrat poinformował o otrzymaniu pisma dotyczącego znalezienia na terenie miasta pociągu z czasów II wojny światowej. Na konferencji prasowej rzecznik wałbrzyskiego magistratu Arkadiusz Grudzień wyjaśnił, że po przeanalizowaniu zgłoszenia urząd zdecydował o jego formalnym przyjęciu i przekazaniu go do trzech ministerstw: obrony narodowej, skarbu oraz kultury i dziedzictwa narodowego.

- W piśmie nie podano dokładnego adresu, ale nie ulega wątpliwości, że zgłoszenie o lokalizacji pociągu dotyczy terenu naszego miasta. To pociąg o charakterze militarnym i w zgłoszeniu nie wskazano, by znajdowały się w nim np. kosztowności. Chodzi bardziej o wyposażenie wojskowe - dodał Grudzień.

Zaznaczył, że po przekazaniu zgłoszenia właściwym resortom samorząd Wałbrzycha nie będzie sam podejmował działań, które miałyby doprowadzić do zabezpieczenia miejsca, gdzie ma być pociąg.

Choć dzisiaj emocje poszukiwaczy skarbów rozbudza tzw. złoty pociąg, trzeba przypomnieć, że do dzisiaj nie zostało odnalezionych wiele skarbów polskiej kultury, które zostały zrabowane w czasie wojny przez Niemców.

W ogólnopolskiej bazie danych strat wojennych znajduje się teraz prawie 63 tys. pozycji. Za zaginione uważa się m.in. prawie 7 tys. obrazów polskich twórców, w tym np. 47 obrazów Gierymskiego, 36 Matejki, 59 Malczewskiego; 7,5 tys. dzieł malarstwa obcego, wśród nich są takie nazwiska jak Rubens, Rembrandt czy Durer. Sama Fundacja Czartoryskich poszukuje ok. 840 obiektów.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy