Czy Stephen Hawking był wybitnym naukowcem?
Tak, był. Nie tylko wniósł znaczący wkład do ogólnej teorii względności i kosmologii, ale również inspirował swoich kolegów. Opinia publiczna uwielbiała Hawkinga, lecz nie do końca wiedziała za co. Einstein miał swoją teorię względności, Newton – prawo powszechnego ciążenia, tymczasem większość ludzi nie wiedziała, czym zajmował się Hawking. Nawet ci, którzy zetknęli się z uprawianą przez niego nauką, dostrzegali jedynie ułamek tego, co czyniło Hawkinga Hawkingiem. Był ważnym naukowcem, a jednocześnie osobą, która dużo wycierpiała i przysporzyła cierpień; celebrytą świata nauki, który złamał stereotyp naukowca zbudowany przez swoich poprzedników i w fundamentalny sposób zmienił postrzeganie sławnego uczonego. Rozpoczynał jako szanowany, ale mało znany naukowiec udzielający się w lekceważonym dziale fizyki, aby stać się jednym z najbardziej rozpoznawalnych mieszkańców naszej planety.
Czytaj więcej
To było fascynujące obserwować, jak poszukując wiecznej niezmiennej prawdy, Hawking dokonał prostego odkrycia, że nasz wszechświat i nasze istnienie są ze sobą ściśle powiązane - mówi Thomas Hertog, fizyk i kosmolog.
Jego przygoda z fizyką zaczęła się w latach 70. XX wieku. Czy to wówczas powstały jego najważniejsze odkrycia?
Okres między 1970 a 1974 rokiem wyznacza szczyt osiągnięć naukowych Hawkinga. Dwie najważniejsze prace dotyczące czarnych dziur wystarczyły, aby wprowadzić go do pierwszej ligi fizyków. To jego nazwisko już na zawsze będzie kojarzone z odkryciem, że czarne dziury wcale nie są czarne. Duszą czarnej dziury jest jej osobliwość – koncepcja punktu o nieskończonej krzywiźnie, gdzie prawa fizyki tracą sens. Na początku lat 70. nikt tak dobrze nie rozumiał osobliwości, jak Roger Penrose i Stephen Hawking. Uwagę tego drugiego przyciągnęło kolejne pojęcie fizyki czarnych dziur, czyli horyzont zdarzeń, który jest abstrakcyjnym pojęciem matematycznym. Horyzont zdarzeń to granica wokół czarnej dziury, wyznaczająca punkt, za którym nawet światło nie porusza się dostatecznie szybko, aby uniknąć spadku na osobliwość. Jest to wyimaginowana powierzchnia, gdzie prędkość ucieczki – czyli prędkość, z jaką musi się poruszać obiekt, aby wydostać się z grawitacji czarnej dziury – jest równa prędkości światła. Hawking nieco zmienił tę definicję. Wyobraził ją sobie jako granicę między dwiema rozłącznymi domenami: w jednej obiekty były skazane na uderzenie w osobliwość, w drugiej należały do świata zewnętrznego.