Bardzo się cieszę, ponieważ niezależnie od tego, czy czytelnicy zgadzają się z prezentowanymi w tym tekście poglądami, tak szeroki odzew dowodzi, że dodatek historyczny do „Rzeczpospolitej” cieszy się dużym zainteresowaniem wśród ludzi fascynujących się historią. Po wspomnianej publikacji otrzymałem wiele listów od bardzo poważnych i zasłużonych osób, poczynając od historyków, weteranów II wojny światowej, prawników, a kończąc na politykach. Mecenas Sylwester Pieckowski wskazał na ciekawy aspekt prawny dotyczący rzekomego zrzeczenia się reparacji wojennych przez władze PRL w 1953 r. O tym szerzej piszę w dalszej części tego artykułu.
Czytaj więcej
Cywilizowane narody tak robią: debatują o swojej historii, szukając porozumienia i kompromisu, ek...
Wszystkim bardzo dziękuję. Z tej licznej korespondencji wybrałem jeden tekst do publikacji. To artykuł polemiczny napisany przez pana Krzysztofa Janika, byłego ministra spraw wewnętrznych w rządzie Leszka Millera i jednego z głównych założycieli Socjaldemokracji RP. Tekst ten publikujemy na stronie obok. Warto go przeczytać, ponieważ jest niemal w całkowitej opozycji do tego, co ja napisałem. Podkreślam słowo „niemal”, ponieważ co do istoty sporu tak naprawdę się zgadzamy – Niemcy ponoszą odpowiedzialność za bezmiar zbrodni wojennych i… no właśnie, i w tym miejscu zaczyna się nasz protokół rozbieżności. Nie będę wchodził w dyskusję na temat oceny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W mojej opinii nie było to państwo suwerenne, a więc tym samym ludzie kierujący tym tworem z nadania towarzyszy sowieckich nie mieli żadnego mandatu do sprawowania władzy i podejmowania decyzji w imieniu obywateli polskich. I na tym w zasadzie można byłoby zakończyć tę dyskusję. Choć podkreślam, że w swoim tekście o reparacjach wojennych pisałem o czasach stalinowskich, z podkreśleniem, że późniejsze dekady Gomułki, Gierka i Jaruzelskiego miały zupełnie różny charakter, blaski i cienie, o których dzisiaj zapominamy. Epoka PRL wymaga bardzo szerokiej oceny w każdym aspekcie. Polecam tegoroczny numer miesięcznika „Uważam Rze Historia” (5/2022) poświęcony dekadzie Edwarda Gierka. Dowodzi on, że tamte czasy oceniam z różnej strony, nie zawsze jedynie krytycznie.
Ale mój tekst „Reparacje wojenne nie są kiełbasą wyborczą” nie był poświęcony historii PRL. Nie było w nim też słowa krytyki wobec Tadeusza Mazowieckiego i Lecha Wałęsy, których bardzo szanuję (skąd pan Janik to wytrzasnął?). Może przy okazji warto sobie przypomnieć, jak środowisko pana Janika niszczyło Wałęsę, posługujac się językiem tygodnika „Nie” Jerzego Urbana. Przecież na tym oparli kampanię wyborczą w 1995 r. Teraz na emeryturze zrobili się obrońcami Wałęsy? Zdumiewająca przemiana.
Niegrzeczne jest też szufladkowanie mnie do środowiska publicystycznego, z którym nie mam żadnych powiązań. Jestem dziennikarzem „Rzeczpospolitej”, czyli najważniejszej gazety w Polsce, tworzonej przez elitę dziennikarstwa pod najlepszym kierownictwem w tym kraju. I to jest jedyne środowisko, z którym się w pełni identyfikuję.