Reklama

Wielki, bo w błazeńskiej szacie…

18 lat temu, 9 czerwca 2004 r., dostałem od pewnej redakcji polonijnej zlecenie wyjazdu do Waszyngtonu na pogrzeb byłego prezydenta Ronalda Reagana. Bez wahania podjąłem się tego zadania.

Publikacja: 09.06.2022 21:00

Wizyta słynnego klowna cyrkowego Emmetta Kelly'ego u gubernatora Kalifornii Ronalda Reagana w Sacram

Wizyta słynnego klowna cyrkowego Emmetta Kelly'ego u gubernatora Kalifornii Ronalda Reagana w Sacramento w 1967 r. Reagan tak zabawiał gościa kawałami, że ten poczuł się niepotrzebny

Foto: AP

Miałem przeprowadzić kilka wywiadów i zebrać wypowiedzi zwykłych ludzi, którzy przyjechali do stolicy pożegnać swojego ulubionego przywódcę. Zadanie okazało się jednak niewykonalne. Nie dlatego, że były jakieś problemy warsztatowe, tylko po prostu nie zdołałem dotrzeć do Waszyngtonu. Jadąc z New Jersey międzystanową autostradą nr 95, już za Baltimore poruszałem się z szybkością 50 km na godzinę. Wreszcie jakieś 30 kilometrów przed granicą Dystryktu Kolumbii na dobre utknąłem w korku na autostradzie. Każdy, kto był w tej części Ameryki późną wiosną, wie, jakie panują tam upały. Tego dnia w cieniu było blisko 30 stopni Celsjusza, a wilgotność powietrza zbliżała się do 100 procent. Cudem udało mi się po kilku godzinach wydostać z tego piekielnego korka, żeby drogą nr 1 „uciec” na północ w kierunku Baltimore.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Historia
Muzeum Getta Warszawskiego nie chce tramwaju z gwiazdą Dawida
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Reklama
Reklama