Taki moment to test zderzeniowy zdolności adaptacyjnych. W istocie ledwo przyswajamy transformację obyczajów i technologii w jednym pokoleniu, bo kształtowały nas zmiany niespieszne, zgodne z tempem wędrówki lodowców i stepowienia buszu. Nawet nasza stabilna i do mdłości syta epoka popada w psychozy i powszechną dezorientację. Co się stanie, gdy z dnia na dzień imploduje oswojona struktura świata?
Wiek temu kolaps spadł na całą Europę Środkową, mieląc ludzkie egzystencje w bezdusznym młynie historii. Owszem, łatwo przyswoić, że skutki wielkiej wojny tworzyły i ćwiartowały państwa, zmieniały ustroje i przestawiały granice, lecz z podręcznikowej pamięci wypadają jakieś surduty dyplomatyczne w salach konferencyjnych, tłumy na placach i schematyczne mapy ćwiartowanych imperiów. Powszedniego skutku tych procesów prawie nie znamy.