Mało które niepowodzenie niemieckiego kontrwywiadu było równie bolesne, jak to z 14 lipca 1942 r. w Paryżu. Korzystając z samochodowej kolizji w alei Focha, z więziennego furgonu zbiegł strażnikom i przepadł bez śladu aresztowany pół roku wcześniej „Valentine", czyli Roman Czerniawski alias Armand Borni – szef największej i jedynej wówczas w okupowanej Francji alianckiej organizacji szpiegowskiej. Tak przynajmniej brzmiała oficjalna wersja wydarzeń.
Rangi niepowodzenia nie umniejsza fakt, że naprawdę żadna brawurowa ucieczka się nie zdarzyła, a cała historia była mistyfikacją niemieckiego wywiadu. W rzeczywistości więzień, jako świeżo upieczony niemiecki agent, spokojnie opuścił prywatne mieszkanie oficera Abwehry wyposażony na tę okoliczność w fałszywe dokumenty i sporą sumę pieniędzy. Jednak bez względu na sposób, w jaki Niemcy wypuścili z rąk Czerniawskiego, popełniali właśnie jeden z największych błędów.