Reklama

Papierowa bitwa o Kongo

Niewolnictwo w Afryce: Edmund Morel nie był pierwszym dziennikarzem śledczym, lecz jako pierwszy udowodnił, że nawet króla można pokonać gazetą.

Aktualizacja: 12.07.2018 20:54 Publikacja: 12.07.2018 18:13

Edmund Morel (1873–1924) po analizie dokumentów przewozowych, które dotyczyły floty krążącej między

Edmund Morel (1873–1924) po analizie dokumentów przewozowych, które dotyczyły floty krążącej między Belgią a Kongiem, uznał model biznesowy Wolnego Państwa Konga za szalbierstwo

Foto: Wikipedia

Prasa tradycyjnie żyje z nikczemności dygnitarzy i dwulicowości moralistów. Choć w początkach XX w. francuska cenzura wciąż zabraniała publikowania nieprzyzwoitych karykatur Edwarda VII, koronowane głowy już nie były bezpieczne od unurzania w drukarskiej farbie. Jednak i wtedy nie brakło autorytetów moralnych, których krytyka uchodzi za niegodziwość. Jeszcze w 1901 r. taką osobistością był Leopold II, król Belgii i Wolnego Państwa Kongo. I bynajmniej nie szło o monarszą godność, lecz o wizerunek bezinteresownego filantropa i mecenasa nauki. Leopold mógłby uchodzić za pierwowzór celebrytów walczących o prawa człowieka, pokój na świecie i ochronę przyrody równocześnie. Któż jak nie Leopold ratował miliony istnień, finansując badania nad śpiączką afrykańską? Ataki na bożyszcza dobrych ludzi do dziś uchodzą za podłość. A Leopold nie tylko głosił słuszne poglądy, lecz też śmiało wprowadzał je w czyn, największym dziełem króla zaś było Wolne Państwo Kongo.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Historia
Muzeum Getta Warszawskiego nie chce tramwaju z gwiazdą Dawida
Historia
Konspiratorka z ulicy Walecznych. Historia Izabelli Horodeckiej
Historia
Alessandro Volta, rekordzista w dziedzinie odkryć przyrodniczych
Historia
Pierwsi, którzy odważyli się powiedzieć: „Niepodległość”. Historia KPN
Historia
Kiedy w Japonii „słońce spadło na głowę”
Reklama
Reklama