Henryk Stokłosa - (rocznik 1949) „Jako senator piątej kadencji i prezes Bractwa Kurkowego mam dwie dubeltówki, trzy czy cztery sztucery. Wystąpiłem o pozwolenie na zakup kolejnych sztuk broni myśliwskiej i otrzymałem negatywną odpowiedź” – indagował w parlamencie Henryk Stokłosa. Milioner, senator RP w latach 1989 – 2005. Jak to się stało, że przedsiębiorca kwateruje dziś w celi?
Jest absolwentem technikum samochodowego. Pracował w lokalnym Państwowym Ośrodku Maszynowym, potem zatrudnił się w firmie turystycznej i wstąpił na studia, zgłaszając zarazem akces do PZPR. Z partią pożegnał się jesienią 1980 roku. Po wizycie urzędników Najwyższej Izby Kontroli w przedsiębiorstwie rekreacyjnym Noteć, którym kierował u schyłku rządów Edwarda Pożyczkobiorcy. Wykryto bowiem, że ekipa remontowa, podlegająca Stokłosie, wybudowała dom jednemu z wiceministrów.
Gdy prysły marzenia o karierze nomenklaturowej, założył własny interes – rzemieślniczą firmę utylizacji odpadów rolno-hodowlanych i w ciągu dekady dorobił się majątku umożliwiającego organizację kosztownej kampanii wyborczej. Pomagały mu w tym skąpo odziane hostessy z tacami wędlin, częstujące ludzi i zachęcające do głosowania na Stokłosę (a jeszcze bardziej fakt, że kandydat „Solidarności” nie zdążył się sfotografować z Wałęsą). W czerwcu 1989 roku zasiadł w fotelu senatora. Na 16 lat! Po Pile krążył nawet żart, że w miejscowym muzeum łowiectwa jest jedno podium puste. Oczekuje na człowieka, który pokona Stokłosę w wyścigu do parlamentu. Mandat senacki stracił jesienią 2005 roku. Przyczyniły się do tego liczne afery, których był bohaterem.
Podwładni oskarżali go o zastraszanie. W maju 2004 roku pięcioosobowa ekipa TVP przez 13 godzin była przetrzymywana w Zakładach Mięsnych Farmutil w Śmiłowie. Pilska policja nie interweniowała, uznając, że sprawa dzieje się na terenie prywatnym. Senator twierdził, że dziennikarze „wtargnęli” na jego terytorium świadomie i nie mogli go opuścić bez obowiązkowej dezynfekcji. Gdy na nią przystali, zostali wypuszczeni. Ekolodzy podkreślali, że Stokłosa z premedytacją niszczy środowisko naturalne. Niewątpliwie fetor z Farmutilu sprawił, że turyści porzucili atrakcyjną i czystą przez dekady okolicę.
Gdy przytłoczeni monitami radni przegłosowali w końcu niekorzystną dla Stokłosy decyzję w kwestii zapachowej – wykorzystując jego absencję – zrugał ich na łamach własnych mediów: rozgłośni (Radio 100) oraz pisma – „Tygodnika Nowego”: „Trzeba było stanąć do tematu po dżentelmeńsku. W mojej obecności. Odważnie. A nie za plecami, jak tchórze. Czasami, gdy jadę autobusem z politykami, to smród ich potu jest gorszy od tego w Śmiłowie” – komentował zdarzenie senator, który bez problemu odwiedzał kolejnych ministrów rolnictwa III RP i utrzymywał dobre kontakty z prominentnymi politykami rozmaitych opcji.