„Już 3 maja Rosjanie w mieście wykazywali oznaki zaniepokojenia, które wciąż się pogłębiało. Bocznymi drogami zaczęli się wycofywać. W środę 5 maja rozpoczęła się generalna ucieczka, która trwała do godz. 2 w nocy. Mieszkańcy pozostali w domach. Miasto było ciemne i całkowicie opustoszałe. Na ulicach leżał rosyjski sprzęt wojenny, który uciekający żołnierze cara porzucili, aby szybciej się wycofać. Dopiero teraz pierwsi Żydzi wyszli na ulicę. Czekali. Rzeczywiście o świcie pierwsze austro-węgierskie patrole weszły do miasta. Żydzi płakali, śpiewali i tańczyli. Strzelcy wezwali ich, aby możliwie szybko i w możliwie dużej liczbie pospieszyli do wysadzonych mostów na Białej, aby pomóc w ich odbudowie. Niesamowita kolumna mężczyzn w chałatach wyruszyła gęsiego w stronę mostów (...) Nagle wszędzie na ulicach pojawiły się krzesła i stoły. Wyłożono na nich wyborny biały chleb upieczony z rosyjskiej mąki (...) Strzelcy cesarscy jednak nie zatrzymali się w Tarnowie, gdyż zawzięcie ścigali nieprzyjaciela. Żydzi i Żydówki, którzy przy drogach wznieśli bufety, szli wraz z niemieckimi i austro-węgierskim żołnierzami, rozdając im chleb, papierosy, wodę i tysiące smakołyków. Ich radość i wdzięczność była nie do opisania”.