Armia rzeczywiście była siłą i dumą Sparty. W przeciwieństwie do innych armii greckich, które tworzyli ludzie na co dzień uprawiający całkowicie pokojowe profesje, np. garncarze, stolarze, kupcy, spartańska składała się z żołnierzy oddających się wyłącznie rzemiosłu wojennemu. Nie bez racji nazywano ich artystami wojny.
Męstwo Spartan było i jest wręcz przysłowiowe. Spartanin, jak powszechnie wiadomo, wracał z wojny „z tarczą albo na tarczy”. W Sparcie wszystko było podporządkowane celom wojskowym, dążeniu do wychowania doskonale wyszkolonego żołnierza i stworzenia sprawnej machiny wojennej.
Zaraz po urodzeniu reprezentujący wspólnotę starcy sprawdzali, czy niemowlę jest dobrze zbudowane i silne. Słabe podobno porzucano na pewną śmierć w górach. Po kilku latach dzieciństwa spędzonego w domu przychodził czas na trwające od siódmego do 20. roku życia surowe wychowanie spartańskie. Spartiata musiał być silny, mężny, zdyscyplinowany, całkowicie oddany ojczyźnie. Chwała czekała bohaterów, a tchórzy – pogarda. Dla budowania ideologii spartańskiej bohaterstwo i tchórzostwo miały niemal równorzędne znaczenie. Śmierć żołnierza-obywatela na polu bitwy, jak mówili Spartanie – „piękna” albo „sławna”, stanowiła ważny element morale hoplitów. Szczególnie bliski Spartanom poeta Tyrtajos wychwala ten typ śmierci, ofiary złożonej dla dobra ojczyzny:
Piękna rzecz, gdy pada na czele wojowników
dzielny mąż w walce za swoją ojczyznę.