W roku 1900 urodził się w Makowie Mazowieckim jeden z największych bohaterów amerykańskiej marynarki wojennej XX wieku. Był to przyszły czterogwiazdkowy admirał Hyman Rickover.
Jego rodzicom Racheli i Abrahamowi niedostatek dawał się często we znaki. Oprócz tego wieści o pogromach rozchodziły się złowrogim echem. Hyman nauczył się języka hebrajskiego w chederze. Edukacja trwała jednak tylko dwa lata, do szóstych urodzin chłopca, kiedy rodzice opuścili kraj, poszukując lepszej przyszłości w Ameryce. Na początku było im bardzo ciężko bez pieniędzy w Chicago. Hyman Rickover był mocno hartowany przez życie.
Ratunkiem i przepustką do lepszego świata stała się dla Hymana szkoła. Szybko się okazało, że chłopak posiada nie lada smykałkę do spraw związanych z elektrotechniką. Ta dziedzina wciągała go bez reszty. Marzył o nauce w Akademii Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i tam też się dostał po ukończeniu szkoły średniej. Po zdobyciu dyplomu skierowano go do służby na niszczycielu USS „La Vallette”. Swoją wiedzą, sprytem i umiejętnościami olśnił nie tylko przełożonych, ale i całą załogę. Również okręty podwodne stały się jego pasją i częścią życia. Szybko awansuje w wojskowej hierarchii i jednocześnie podnosi swoje kwalifikacje na Uniwersytecie Columbia.
Następnie służy w strefie Kanału Panamskiego. Wkrótce potem wydarzył się atak na bazę amerykańskiej floty w Pearl Harbor. W tym piekle, jakie Japończycy zgotowali Amerykanom, znalazł się także Hyman Rickover. Jego umiejętności okazały się wówczas bezcenne. Potrafił uruchomić uszkodzony przez wroga USS „California” i wyprowadzić go na bezpieczne wody, unikając tym samym zatopienia.
Podczas II wojny światowej Rickover służył jako naczelny dowódca Sekcji Elektrycznej i Agencji Statków. Przebieg jego służby i niebywała skuteczność w swojej dziedzinie wzbudziły zainteresowanie Amerykańskiej Komisji Energii Atomowej, która właśnie organizowała zespół do badań nad nowymi typami okrętów. Hyman słynął ze swej wiedzy, zdyscyplinowania, pracowitości i wręcz obsesyjnej dbałości o zachowywanie zasad bezpieczeństwa na pokładzie. Mierziła go bylejakość, uważał ją za źródło zagrożeń.