Dziecięca tułaczka i wstrząsające wspomnienia

„Polskie sieroty z Tengeru” Lynne Taylor to jedna z trzech książek wydanych przez Rebis w ramach „serii z białym orłem” przygotowanej z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej

Publikacja: 11.05.2010 02:21

Lynne Taylor Polskie sieroty z tengeru Wydawnictwo Rebis Poznań 2010

Lynne Taylor Polskie sieroty z tengeru Wydawnictwo Rebis Poznań 2010

Foto: Rzeczpospolita

Całość dopełniają wstrząsające wspomnienia dwóch obywateli II Rzeczypospolitej – Icka Erlichsona i Wiesława Adamczyka – którzy podczas II wojny światowej znaleźli się na „nieludzkiej ziemi”.

Erlichson, młody komunizujący Żyd spod Starachowic, w 1939 r. dobrowolnie przedostał się do sowieckiej strefy okupacyjnej. Myślał, że idzie do raju, a trafił do piekła. Aresztowany jako „angielski szpieg” przeszedł na NKWD ciężkie śledztwo.

– W jednej sprawie rewolucja dotrzymała słowa. Obiecywała nam wyzwolenie. I rzeczywiście nas wyzwoliła. Od człowieczeństwa. Byłem komunistą i uwierzyłem w coś, co nie istnieje. Oni wyleczyli mnie ze wszystkich iluzji, zdjęli mi zaćmę z oczu. Nic nie zostało z naszych snów. Nawet popiół. Sam palący wstyd – mówił Erlichsonowi w więziennej celi niejaki Feldman. Stary KPP-owiec, który przed wojną siedział w Polsce za komunizm.

Erlichson przez pięć lat spędzonych w Związku Sowieckim był w kilku więzieniach i obozach koncentracyjnych. Był świadkiem masowego rozstrzelania w Lesie Katyńskim (tu jego relacja wzbudza pewne wątpliwości), a po podpisaniu paktu Sikorski-Majski miał możliwość podróżowania po całym imperium. Obdarzony zmysłem obserwacji i fenomenalną pamięcią, w swojej książce w pasjonujący sposób przedstawił sowiecką rzeczywistość.

Składały się na nią nie tylko powszechny strach, donosicielstwo i przemoc, ale również przerażająca niekompetencja i bałagan. Do tego nieprawdopodobnie wręcz rozprzestrzeniona biurokracja produkująca absurdalne zarządzenia i przepisy. „Bo Związek Sowiecki to państwo nie tylko okrutne, ale i śmieszne. Aż do obłędu” – notował Erlichson w swojej książce napisanej po wojnie w Paryżu i wydanej w 1953 r. w jidyisz. Na trop zapomnianych wspomnień dopiero niedawno wpadł krakowski badacz Tadeusz A. Kisielewski.

Również wspomnienia Wiesława Adamczyka, do których wstęp napisał Norman Davies, są kopalnią wiedzy o Związku Sowieckim, ale nacisk położony w nich jest na martyrologię narodu polskiego. Gdy wybuchła wojna, Adamczyk miał zaledwie sześć lat. Kilka miesięcy później w środku nocy do drzwi jego domu załomotali kolbami enkawudziści. Tak dla całej rodziny rozpoczęła się dziesięcioletnia tułaczka, która została opisana w „Kiedy Bóg odwrócił wzrok”.

Całość dopełniają wstrząsające wspomnienia dwóch obywateli II Rzeczypospolitej – Icka Erlichsona i Wiesława Adamczyka – którzy podczas II wojny światowej znaleźli się na „nieludzkiej ziemi”.

Erlichson, młody komunizujący Żyd spod Starachowic, w 1939 r. dobrowolnie przedostał się do sowieckiej strefy okupacyjnej. Myślał, że idzie do raju, a trafił do piekła. Aresztowany jako „angielski szpieg” przeszedł na NKWD ciężkie śledztwo.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: „Największy wybuch radości!”
Historia
Metro, czyli dzieje rozwoju komunikacji miejskiej Część II
Historia
Krzysztof Kowalski: Cień mamony nad przeszłością
Historia
Wojskowi duchowni prawosławni zabici przez Sowietów w Katyniu będą świętymi
Historia
Obżarstwo, czyli gastronomiczne alleluja!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku