Powołany przez władze sowieckie Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski w manifeście „do polskiego ludu roboczego miast i wsi" ogłasza utworzenie Polskiej Socjalistycznej Republiki Rad. Na czele komitetu stoją: Julian Marchlewski, Feliks Dzierżyński i Feliks Kon. Historia rządu „Polski radzieckiej" okazała się krótka. Ustanowiony na ziemiach opanowanych przez Armię Czerwoną po jej klęsce w Bitwie Warszawskiej musiał wycofać się wraz z nią. – Przynależność narodowa była dla tych ludzi kwestią drugorzędną, ale ich polskie pochodzenie w tej sytuacji okazało się użyteczne. Miało stwarzać wrażenie, że nowa władza nie przychodzi na bagnetach obcej armii – mówi historyk prof. Andrzej Chojnowski.
Uczestnik tamtych wydarzeń, Feliks Kon, zmarł 21 lat później, 30 lipca 1941 r. – czyli 70 lat temu. Ten polski Żyd urodzony w 1864 r. w Warszawie był czołowym przedstawicielem radykalnej lewicy. Piłsudczykowski nurt niepodległościowy polskiego socjalizmu nazywał nacjonalistyczną naleciałością. Działając w Międzynarodowej Socjalno-Rewolucyjnej Partii Proletariat, a następnie współtworząc PPS-Lewicę, w 1906 r. opowiadał się za porzuceniem walki o niepodległość Polski na rzecz starań o powszechną rewolucję europejską. Etapem realizacji tego celu miała być rewolucja bolszewicka.
Dlatego Kon i jego towarzysze oddali się na służbę Rosji Sowieckiej i na jej polecenie utworzyli Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski.
Feliks Kon był wzorowym „człowiekiem radzieckim", uniknął stalinowskich czystek w latach 30. Do polskiego pochodzenia czasem w karierze się odwoływał, pracował w Biurze Polskim przy KC Rosyjskiej Partii Komunistycznej (bolszewików) czy – już pod koniec życia, w 1941 roku – był kierownikiem polskiej sekcji Radia Moskwa. – Jednak w partii bolszewickiej po rewolucji obowiązywała zasada: komunista nie ma innej ojczyzny niż ZSRR – mówi dr Maciej Korkuć z IPN.
Współczesna skrajna polska lewica decyzję środowiska Feliksa Kona ocenia ambiwalentnie. – Radykalizm społeczny z przełomu wieków XIX i XX, w tym „internacjonalizm" Wielkiego Proletariatu, nie był jeszcze tożsamy ze zdradą – mówi Michał Sutowski z „Krytyki Politycznej". Ale dodaje, że Kon, „przystępując do bolszewików, wysiadł niestety z polskiego tramwaju na przystanku Rewolucja".