Matka Boska niezauważana

Ustawiono ją 327 lat temu. Obok pojawiały się – dom schadzek, ubikacje publiczne drewniane oraz murowane, pomnik dziękczynny, mogiła ateistyczna i pusty grób. Przechodziły wojny, powstania, a pomniczek Matki Boskiej Passawskiej trwał.

Aktualizacja: 09.10.2011 01:05 Publikacja: 08.10.2011 18:00

W miejscu, gdzie stał rysownik, jest dziś pomnik Mickiewicza. Plac po zburzonych domach nazwano z an

W miejscu, gdzie stał rysownik, jest dziś pomnik Mickiewicza. Plac po zburzonych domach nazwano z angielska skwerem – po raz pierwszy w mieście. Pomiędzy fontanną a kolumną Zygmunta widać pomniczek Matki Boskiej Passawskiej

Foto: Fotorzepa

Hi­sto­ria tej rzeź­by jest rów­nie za­gma­twa­na jak pi­sow­nia na­zwi­ska jej twór­cy. Wy­da­wa­ło­by się, że to pro­ste po­dać je pra­wi­dło­wo, po­dob­nie jak po­cho­dze­nie po­mnicz­ka. A skąd­że – każ­de opra­co­wa­nie mó­wi co in­ne­go.

I tak twór­cą fi­gu­ry sto­ją­cej dziś przy Kra­kow­skim Przed­mie­ściu był Si­mo­ne Giu­sep­pe Bel­lot­ti, po­ja­wia­ją­cy się w pu­bli­ka­cjach ja­ko Bel­lo­ti bądź Be­lot­ti. War­sza­wa spo­lsz­czy­ła te imio­na oraz na­zwi­sko i po­wsta­ła for­ma Szy­mon Jó­zef Be­lo­ti, a to dla­te­go, że prze­by­wał u nas dłu­go. Bu­do­wał świą­ty­nie, m.in. ko­ściół św. Krzy­ża, i  współ­pra­co­wał ze zna­nym ar­chi­tek­tem Tyl­ma­nem z Ga­me­ren. A po­za tym miesz­kał tu i za­ło­żył ro­dzi­nę, więc z cza­sem stał się war­sza­wia­kiem.

Po­czą­tek w za­ra­zie

Pod­czas epi­de­mii ro­ku 1679  Bel­lot­ti zło­żył przy­rze­cze­nie, że je­śli je­go ro­dzi­na oca­le­je, to on wy­sta­wi fi­gu­rę wo­tyw­ną. I istot­nie wy­rzeź­bił ją, ale ofia­ro­wał Ja­no­wi III So­bie­skie­mu po wie­deń­skim zwy­cię­stwie. Przed­wo­jen­ny ga­wę­dziarz i var­sa­via­ni­sta Fran­ci­szek Ga­liń­ski su­ge­ro­wał, że Włoch zro­bił to z pre­me­dy­ta­cją, gdyż li­czył, że król zre­fun­du­je mu kosz­ta i do­da coś jesz­cze za kunszt. Nie po­my­lił się, ale sta­ło się to przy­czy­ną póź­niej­szych nie­po­ro­zu­mień. Oto bo­wiem w 1923 r. „Rzecz­po­spo­li­ta" na­pi­sa­ła, że dzie­ło po­wsta­ło „sump­tem Ja­na III, a wy­ko­na­ne zo­sta­ło przez umyśl­nie w tym ce­lu spro­wa­dzo­ne­go rzeź­bia­rza wło­skie­go". Z ko­lei osiem lat póź­niej „Ga­ze­ta Świą­tecz­na" po­da­ła, iż rzeź­ba to „Mat­ka Bo­ska Zwy­cię­ska". Ale to nie wszyst­kie po­mył­ki...

Wra­ca­jąc do twór­cy, ma­my jesz­cze w mie­ście jed­ną pa­miąt­kę po nim – Mu­ra­nów. Otóż Bel­lot­ti uro­dził się na la­gu­nie we­nec­kiej i na pa­miąt­kę te­go miej­sca na­zwał te­ren otrzy­ma­ny (po­dob­no) od kró­la Mu­ra­no. Nic dziw­ne­go, bo nie­gdyś by­ły tam licz­ne zbior­ni­ki wod­ne oraz mo­kra­dła (stąd póź­niej­sze uli­ce Staw­ki czy Na­lew­ki). Za je­go ży­cia miej­sce to na­zy­wa­ło się wy­go­nem Mia­sta No­wej War­sza­wy, a dwo­rek Bel­lot­tie­go, we­dle Ga­liń­skie­go,  stał w re­jo­nie, gdzie dziś mie­ści się wie­żo­wiec In­tra­co.

Rzeź­ba za­ro­śnię­ta świer­czy­ną

Fi­gu­rę usta­wio­no na po­stu­men­cie, praw­do­po­dob­nie w 1684 r.  W po­bli­żu by­ły licz­ne bu­dyn­ki, w któ­rych obok za­cnych osób miesz­ka­ły ta­kie jak kró­lew­ska raj­fu­ra, nie­ja­ka Lhul­lier pro­wa­dzą­ca we­so­ły do­mek. Co cie­ka­we, miej­sce to, bę­dą­ce prze­dłu­że­niem pl. Zam­ko­we­go, zwa­no wów­czas pl. Ber­nar­dyń­skim.

Jak po­da­ją licz­ne źró­dła, Mat­kę Bo­ską i trzy­ma­ne przez nią Dzie­ciąt­ko ko­ro­no­wa­no w la­tach 30. wie­ku XIX, wkła­da­jąc im na gło­wy ażu­ro­we ni­by­-in­fu­ły. Z ni­mi też wią­że się cie­ka­wa hi­sto­ria, ale o tym za chwi­lę.

Domy Lhullierki i jej sąsiadów rozebrano zaraz po powstaniu styczniowym, a pomniczek przesunięto podobno kilkanaście metrów na południe. Później dodano dwie latarenki i całość poszła w zapomnienie. Jak informował w okresie międzywojennym „Kurier Warszawski", rzeźba zarośnięta była świerczyną, zaś na pobliskim trawniczku „za czasów okupacji rosyjskiej postawiło w 1892 r. koncesjonowane przez miasto towarzystwo francuskie, oględnie się wyrażając: szalet użyteczności publicznej". Miasto chciało go rozebrać i na tym miejscu zbudować nowy, „choćby nawet poniżej powierzchni ziemi". Taki w końcu powstał, ale już po II wojnie światowej. I jeszcze jedno – jak  podawała „Rzeczpospolita" – w roku 1923 „tę skromną, ale łagodną w swym stylu barokowym figurę lakierują obecnie na biało. Wyraźnie: na biało. Jest  to wandalizm sromotny i barbarzyński".

Se­ku­la­ry­za­cja

Na po­cząt­ku lat 20. na po­bli­skim skwe­rze na­zwa­nym imie­niem Ho­ove­ra wy­sta­wio­no po­mnik  Wdzięcz­no­ści Ame­ry­ce, o któ­rym pi­sa­no nie­mal wy­łącz­nie źle, bo nie dość, że szpet­ny, to jesz­cze roz­padł się po pa­ru la­tach. W ro­ku 1930 ro­ze­bra­no go i  roz­pi­sa­no kon­kurs na no­wy, ale  – jak to zwy­kle by­wa – za­po­mnia­no o spra­wie.  Nic więc dziw­ne­go, że po woj­nie na­zwa znik­nę­ła, na­to­miast fi­gu­ry wo­tyw­nej sta­ra­no się nie do­strze­gać, gdyż prze­trwa­ła w sta­nie nie­mal nie­usz­ko­dzo­nym i nie moż­na by­ło jej ro­ze­brać, a oka­za­ła się ide­olo­gicz­nie nie­słusz­na. 26 mar­ca 1945 r. kil­ka­dzie­siąt me­trów na po­łu­dnie utwo­rzo­no zbio­ro­wy grób czte­rech człon­ków szta­bu Ar­mii Lu­do­wej po­le­głych pod­czas Po­wsta­nia War­szaw­skie­go na Sta­rów­ce. Uro­czy­stość by­ła wiel­ka, bra­ły w niej udział tu­zy ów­cze­snej wła­dzy, tyl­ko war­sza­wia­ków by­ło nie­wie­lu, bo i mia­sto by­ło wy­lud­nio­ne. Trum­ny wko­pa­no czte­ry, bo pią­te­go za­bi­te­go nie zna­le­zio­no. Pod­czas Po­wsta­nia zo­stał wy­do­by­ty tuż po bom­bar­do­wa­niu i po­cho­wa­ny nie­opo­dal Fre­ta, ale po woj­nie nie by­ło już je­go mo­gi­ły. Na­to­miast po­zo­sta­łych czte­rech wy­do­by­to w 1945 r. z piw­ni­cy, ale – jak się oka­za­ło nie­daw­no – wraz ze szcząt­ka­mi sied­miu in­nych po­le­głych osób.

No i Mat­ka Bo­ska Pas­saw­ska sta­ła w to­wa­rzy­stwie ate­istycz­ne­go gro­bow­ca, o któ­rym też szyb­ko za­po­mnia­no, bo i AL po­szła w nie­ła­skę. W 1956 r. na­stał Wła­dy­sław Go­muł­ka i Ar­mia Lu­do­wa znów po­wró­ci­ła na kar­ty hi­sto­rii. Ta­bli­cę na­grob­ną za­mie­nio­no, kła­dąc na jej miej­sce wspo­mnie­nie o wszyst­kich za­bi­tych. A rok 1957 był cza­sem pew­nej od­wil­ży i w po­bli­żu fi­gu­ry wo­tyw­nej zro­bio­no na­gro­bek żoł­nie­rza AK, nie­ja­kie­go Olek­sia­ka. Kie­dy przed kil­ko­ma la­ty po­rząd­ko­wa­no skwer, wy­ko­na­no wy­kop eks­hu­ma­cyj­ny, ale ni­ko­go tam nie zna­le­zio­no.

Z po­sia­da­nych prze­ze mnie in­for­ma­cji wy­ni­ka, że ta­kie­go żoł­nie­rza nie ma też w spi­sach PCK. Je­śli to praw­da, na­bie­ra praw­do­po­do­bień­stwa prze­kaz, że ten sym­bo­licz­ny grób urzą­dzo­no no­cą, ja­ko­by na prze­kór idei stwo­rze­nia le­wi­co­wej mo­gi­ły.

Lep­kie ła­py

Na zdję­ciu z paź­dzier­ni­ka 1947 r. wi­dać, że fi­gu­ra pas­saw­ska jest w sto­sun­ko­wo do­brej kon­dy­cji i po­sia­da ko­ro­ny. Rok póź­niej wy­glą­da­ją one na od­no­wio­ne. Na­to­miast w 1982 r. jed­na z nich, ta nad Mat­ką Bo­ską, zo­sta­ła skra­dzio­na. I by­ło to już trze­cie za­własz­cze­nie tej ozdo­by, któ­ra zło­dzie­jom wy­da­wa­ła się ze zło­ta. Co cie­ka­we, kil­ka osób twier­dzi­ło, że wte­dy nie by­ło tam in­fu­ły, ale ro­dzaj de­li­kat­nej ko­ro­ny nad gło­wą, wy­glą­da­ją­cej jak dol­na część tej­że in­fu­ły. Jest to praw­do­po­dob­ne, bo ja­kieś pra­ce kon­ser­wa­cyj­ne prze­pro­wa­dza­no pa­ro­krot­nie i – jak się do­wie­dzia­łem – mie­dzia­na, po­zła­ca­na ko­ro­na by­ła w złym sta­nie, ale co się da­lej sta­ło – nie wiem. Rzecz wy­ma­ga wy­ja­śnie­nia. W każ­dym ra­zie ukra­dzio­nej ko­ro­ny nie zna­le­zio­no i w 2000 r. za­stą­pio­no ją no­wą.

Fi­gu­ra Mat­ki Bo­skiej Pas­saw­skiej już przed woj­ną by­ła nie­zau­wa­ża­na, bo – jak mó­wio­no – sta­ła tam „od za­wsze" i war­sza­wia­cy prze­sta­li na nią zwra­cać uwa­gę. Tym­cza­sem to je­den z nie­licz­nych po­mni­ków, któ­ry prze­trwał wszyst­kie za­wie­ru­chy dzie­jo­we.

Historia
Krzysztof Kowalski: Zabytkowy łut szczęścia
Historia
Samotny rejs przez Atlantyk
Historia
Narodziny Bizancjum
Historia
Muzeum rzezi wołyńskiej bez udziału państwa
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Historia
Rocznica wyzwolenia Auschwitz. Przemówią tylko Ocaleni
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego