Historia: egzekucja Igo Syma

Był 7 marca 1941 r. Dzwonek w mieszkaniu przy Mazowieckiej 10 zadźwięczał z samego rana

Publikacja: 07.03.2013 00:01

– Czy pan Igo Sym? – zapytał mężczyzna w płaszczu, jeden z dwóch niespodziewanych gości. – Owszem, czym mogę służyć? – odparł mężczyzna w sile wieku ubrany w szlafrok. Zamiast odpowiedzi rozległ się huk wystrzału: śmiertelnie trafiony w serce gospodarz osunął się na ziemię. Nieznajomi oddalili się biegiem.

Artykuł z archiwum Rzeczpospolitej

Scena ta, rozmaicie opisywana, to egzekucja wyroku śmierci za zdradę, który zapadł na Igona Syma w Sądzie Specjalnym Związku Walki Zbrojnej. Igo Sym był aktorem filmowym i rewiowym, przedwojennym bożyszczem kobiet, który rywalizował z samym Eugeniuszem Bodo o miano pierwszego amanta polskiego kina. Nie zachwycał może talentem, ale do kariery wystarczyły mu oszałamiająca uroda i wdzięk osobisty.

Jako pół-Austriak występował w niemieckich produkcjach filmowych, raczej w drugoplanowych rolach, nawiązał przy tej okazji romans z samą Marleną Dietrich. Gdy wybuchła wojna, brał aktywny udział w obronie Warszawy, ale po klęsce wrześniowej szybko zarejestrował się jako folksdojcz i znów zaczął się piąć po szczeblach kariery. Dostał zezwolenie na otwarcie i prowadzenie Theater der Stadt Warschau (dawnego Teatru Polskiego) i kina Helgoland (dawniej Palladium).

Stał się postacią numer jeden koncesjonowanego życia artystycznego okupowanej Warszawy, a zarazem jednym z największych jawnych kolaborantów stolicy. Szczególne oburzenie wzbudziło werbowanie przez niego polskich aktorów do kręconego na zlecenie Goebbelsa antypolskiego filmu propagandowego „Heimkehr".

Jawna egzekucja, rzecz na początku okupacji zupełnie niesłychana, rozsierdziła hitlerowców. Sam Goebbels żądał od władz Generalnego Gubernatorstwa „ostrych kroków odwetowych". Gubernator Fischer kazał rozstrzelać w Palmirach 21 zakładników, w tym dwóch profesorów UW. Nastąpiły też ostre represje w środowisku aktorskim: grupa polskich artystów trafiła na Pawiak i do Oświęcimia.

Śmierć Syma miała być symbolem, znakiem, że Polskie Państwo Podziemne działa i surowo karze zdrajców. Działalność Syma była szkodliwa, ale jeszcze bardziej szkodliwe było to, że postać znana i lubiana jawnie i cynicznie opowiada się po stronie wroga.

– Czy pan Igo Sym? – zapytał mężczyzna w płaszczu, jeden z dwóch niespodziewanych gości. – Owszem, czym mogę służyć? – odparł mężczyzna w sile wieku ubrany w szlafrok. Zamiast odpowiedzi rozległ się huk wystrzału: śmiertelnie trafiony w serce gospodarz osunął się na ziemię. Nieznajomi oddalili się biegiem.

Artykuł z archiwum Rzeczpospolitej

Pozostało 84% artykułu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Historia
Generalne Gubernatorstwo – kolonialne zaplecze Niemiec
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Historia
Tysiąc lat polskiej uczty
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni