Po lekturze zapisków Jerzego Konrada Maciejewskiego z wojny polsko-ukraińskiej roku 1919 (dla Polaków postrzeganej jeszcze jako „wojna domowa", dla Ukraińców będącej już wojną o niepodległość...), po przejmującej, rozpisanej na głosy panoramie czechosłowackiej „normalizacji" roku 1969, po dotknięciu ósmego kręgu piekieł w relacji Anji Ludholm z Ravensbrück można wrócić do wkładki zdjęciowej z początku numeru.

A tam – miasto Tabor, drugie co do wielkości w południowych Czechach, i dorobek działającego przez 140 lat atelier fotograficznego rodziny Šechtlów, którzy z początku pisali się jeszcze Schächtl. Kartkujemy portrety studentów, aktorów charakterystycznych, czeskich piękności (wnuczka pisarki Boženy Nemcovej!), linoskoczków, atletów, motocyklistów, jakby żywcem wziętych z opowiadania Hrabala i prezydenta Masaryka. To opowieść o szczęśliwej Europie Środkowej, niczym o „alternatywnej ścieżce dziejów", którą przerywają ostatnie kadry: obowiązkowy wiec za czasów Protektoratu, obowiązkowy pochód pierwszomajowy w 1948 r.

A jednak najbardziej poruszają dwa świadectwa zamieszczone w dziale „Peerel": Jana Olszewskiego, przywołującego współpracę inteligentów o PPS-owskim i niepodległościowym rodowodzie z tygodnikiem „Po Prostu", oraz zapiski nieżyjącej już Hanny Świdy-Ziemby, z goryczą, żalem i zgrozą komentującej fałsz „spektaklu Okrągłego Stołu". Wobec wytrwałości, z jaką medialny mainstream redukuje wszystkich krytyków III RP do grona prymitywnych, prostolinijnych prowincjuszy – warto przypomnieć te dwa głosy.