Sąd Najwyższy oddalił kasację pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, który chciał uchylenia wyroku uniewinniającego Kanię. SN jednak potwierdził, że stan wojenny wprowadzono niezgodnie z prawem PRL, doprowadził do ofiar śmiertelnych, pogwałcenia swobód obywatelskich i pogłębienia zapaści gospodarczej.
– Nareszcie finał. Nie pozostało nic innego jak Sąd Ostateczny – skomentował zadowolony 87-letni Kania.
SN orzekał w trzyosobowym składzie i podjął decyzję niejednomyślną – zdanie odrębne złożył sędzia Józef Dołhy. Decyzja SN to trzeci sukces Kani. W 2012 r. Sąd Okręgowy orzekł, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza o charakterze zbrojnym pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego po to, by zlikwidować „Solidarność", zachować ustrój komunistyczny i pozycje we władzach PRL. Jednak zarówno sąd okręgowy, jak i apelacyjny uznały, że Kanię nie można uznać za członka tej zbrojnej grupy, bo „opowiadał się za politycznym rozwiązaniem sytuacji". IPN oskarżył Kanię, bo jako I sekretarz podpisał w marcu 1981 r. dwa dokumenty przygotowujące stan wojenny, które mówiły o bezprawnym pozbawianiu obywateli wolności.
To już ostatni akord sprawy wprowadzenia stanu wojennego. Dotąd nie został osądzony główny oskarżony – 90-letni dziś gen. Wojciech Jaruzelski, były premier i szef MON. Jego proces od trzech lat jest zawieszony ze względu na jego zły stan zdrowia. Z tego samego powodu od zeszłego roku zawieszony jest proces odwoławczy byłego szefa MSW, 88-letniego Czesława Kiszczaka, skazanego przez Sąd Okręgowy na dwa lata więzienia w zawieszeniu za udział w zbrojnej grupie, która wprowadziła stan wojenny.
– Nie byłby to ostatni akord, gdyby można było wznowić postępowanie wobec tych dwóch oskarżonych, jeśli lekarze uznaliby ich za zdolnych do udziału w procesie – mówił prokurator Bogusław Czerwiński z IPN.