Na terenie grodziska dawnego zamku Kazimierza Wielkiego polscy i ukraińscy archeolodzy ekshumowali szczątki ponad 2,7 tys. osób. Wśród nich są polscy żołnierze wymordowani przez Sowietów, a także Żydzi zabici przez Niemców. Historycy nazywają to miejsce małym Katyniem.
Szczątki zostały ekshumowane w latach 1997–2014 i przeniesione na miejscowy cmentarz komunalny. Masowe mogiły zostały oznaczone drewnianym krzyżem i enigmatycznym napisem „ofiary totalitaryzmów".
– Nie wiadomo nawet, przez kogo ci ludzie zostali zabici i kto tam leży – mówi nam jeden z historyków, którzy byli przy ekshumacjach.
Wkrótce, jak obiecują przedstawiciele Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ta sytuacja się zmieni. W marcu ma zostać ogłoszony konkurs na projekt pomnika, który upamiętni ofiary zbrodni. Jego budowę sfinansuje ROPWiM.
– Znajdą się tam symbole trzech religii: prawosławia, katolicyzmu i judaizmu – tłumaczy Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady. Dodaje, że na pomniku być może zostanie umieszczony cytat z Księgi Hioba. – Chcemy, by pojawiła się tam także informacja, że w tym miejscu złożone są szczątki ofiar dwóch totalitaryzmów, zgładzonych w latach 1939–1941.
Nie ma pewności, czy zostanie umieszczona informacja, że zamordowani byli obywatelami II Rzeczypospolitej. Uroczyste otwarcie kwatery wojennej planowane jest na późną jesień tego roku.
W poprzednim roku na terenie grodziska w sześciu masowych grobach zostały znalezione szczątki ok. 1,5 tys. osób. Zwłoki były ubijane i przesypywane wapnem. Wiele czaszek miało ślady po kulach, na miejscu znaleziono kilkaset łusek z używanych przez Sowietów pistoletów TT. – Na terenie grodziska znaleziono Polaków i Ukraińców, którzy zostali zamordowani przez NKWD w czasie likwidacji więzienia. Wśród ofiar są kobiety i dzieci – wyjaśnia Dancewicz.