Duce bez wątpienia był despotą, który obudził demony ksenofobii i pogardy dla demokracji. Jeżeli myślimy o nim w kategoriach zbrodniarza, to głównie ze względu na to, że pozwolił swoim wojskom na liczne zbrodnie w Afryce i przyłączył Włochy do Paktu Trzech. Nie mogę jednak jednoznacznie ocenić go w kategoriach czarno-białych. To nie był despota pokroju Hitlera i w żadnym wypadku nie można go do tego ludobójcy porównać.
Hitler nigdy nie ukrywał, że fascynowała go piramidalna struktura hierarchiczna Kościoła rzymsko-katolickiego. Niemiecki narodowy socjalizm był więc ustrojem opartym na zasadzie wodzostwa (niem. Führerprinzip). Choć wódz był jeden dla wszystkich, to każda komórka tego zuniformizowanego państwa miała swojego własnego wodza, który bez ograniczeń reprezentował wolę samego Hitlera. III Rzesza była kontynuacją pruskiej wizji państwa koszarowego, o którym jakobin Honoré Gabriel Riqueti, hrabia de Mirabeau, powiedział, że Prusy są jedynym krajem, w którym to nie państwo ma armię, ale armia ma państwo.
We Włoszech rządzonych przez Mussoliniego sprawy miały się nieco inaczej. Czarny mundur nie musiał mieć konotacji wojskowych, miał raczej budzić respekt u antyfaszystów, a wśród członków partii był symbolem jedności. Niczym habit pokazywał, że towarzysze partyjni są sobie równi pod każdym względem, a celem jest skrajny etatyzm. Nawet operetkowa koncepcja restauracji imperium rzymskiego była daleka od rasistowskiego obłędu Niemców. Stąd w partii faszystowskiej było tak wielu Żydów i Arabów.
Czytaj więcej
Czy Mussoliniego możemy stawiać w jednym szeregu z takimi zbrodniarzami jak Stalin i Hitler? Bez wątpienia był despotą, który obudził demony ksenofobii i pogardy dla demokracji. Pozwolił swoim wojskom na liczne zbrodnie w Afryce i przyłączył Włochy do Paktu Trzech, ale ocena jego rządów nie jest jednoznaczna.
Dyktatura faszystowska była nieporównywalnie łagodniejsza niż w III Rzeszy. Dowodzą tego choćby procesy sądowe ludzi, którzy próbowali zabić Mussoliniego w pierwszych latach jego rządów. Pierwszego zamachu na Duce dokonała 7 kwietnia 1926 r. chora psychicznie Irlandka Violet Gibson. Strzeliła z bliska do przechodzącego koło niej Mussoliniego i raniła mu czubek nosa. Prasa państw demokratycznych wyśmiała ten zamach, ale wszyscy spodziewali się, że kobieta zostanie powieszona. Tymczasem proces został przeprowadzony z zachowaniem wszystkich cywilizowanych norm prawnych. Obserwatorzy zagraniczni byli zdumieni, że 51-letnia wówczas Irlandka została uznana za niezrównoważoną umysłowo i jedynie wydalona z kraju. Równie łagodnie został osądzony inny zamachowiec na życie Duce – anarchista Gino Lucetti, który we wrześniu tego samego roku próbował rzucić bombę w kierunku przejeżdżającego samochodu Mussoliniego. Trzeci zamachowiec, 15-letni Anteo Zamboni, nie miał tyle szczęścia. Kiedy 31 października 1926 r. zaczął strzelać do Duce w centrum Bolonii, policja nie zdążyła nawet do niego dobiec. Rozszalały tłum dosłownie rozszarpał chłopaka na kawałki.