Baryton Gamala Abdela Nasera hipnotyzował słuchaczy. Nie inaczej miało być 26 października 1954 roku na wiecu w Aleksandrii, gdzie przywódca egipskich Wolnych Oficerów miał zaprezentować wyniki porozumień z Brytyjczykami wyznaczających warunki ich ewakuacji z Egiptu.
Niewiele zdążył powiedzieć. Stojący w odległości zaledwie 7 metrów Mohamed Abdel Latif na widok stającego przy pulpicie – wciąż nieformalnego – przywódcy Egiptu wyszarpnął zza pazuchy rewolwer i wystrzelił w jego kierunku osiem kul. Jedna z nich dosięgła ochroniarza Nasera, ten jednak jakimś cudem nie został nawet draśnięty. Mało tego, przez harmider, jaki wybuchł w aleksandryjskiej hali, przebił się jego magiczny głos. – Bracia i siostry, zachowajcie spokój – nawoływał.
Kolejne kwestie stały się historią i z zaplanowanym wystąpieniem nie miały już wiele wspólnego. „Rodacy, moja krew płynie dla was i Egiptu. Żyję dla waszego dobra i umrę za waszą wolność i honor. Niech mnie zabiją, nie boję się tego, póki budzę w was dumę, honor i wolność. Jeśli Gamal Abdel Naser ma umrzeć, każdy z was stanie się Gamalem Abdelem Naserem. Naser wywodzi się z was i dla narodu chce poświęcić swoje życie" – perorował bohater arabskiego świata. Jak trzeźwo kwituje jego biograf Said K. Aburish: „Naser zawsze był lepszy w improwizacji niż w odczytywaniu przemówień z kartki".
Szlak Nasera
Na 12-letnim wówczas Muammarze Kaddafim, który najprawdopodobniej słuchał radiowej relacji z Aleksandrii na żywo transmitowanej przez stację radiową Głos Arabów, zimna krew i pasja Egipcjanina zrobiły piorunujące wrażenie. Podobnie jak wszystkie inne tyrady – zwłaszcza te na temat obalania skorumpowanych reżimów Bliskiego Wschodu i Maghrebu oraz powołania do życia jednej dla wszystkich Arabów republiki.
Koncepcja nie była nowa – od przełomu XIX i XX w. lansowały ją kolejne ruchy i ośrodki świata arabskiego, jak egipski ruch Nahda (Odnowa) czy szarif Mekki Hussain ibn Ali. Mniej lub bardziej fantastycznym projektom sprzyjał powolny upadek imperium osmańskiego, którego los przypieczętowała I wojna światowa. Podział regionu na strefy wpływów zwycięskich mocarstw, zbudowanych – jak w Iraku – pod płaszczykiem pozornie niezależnych monarchii, był dodatkowym paliwem dla snucia wizji o jednym państwie wszystkich Arabów. Na tym gruncie rodziły się kolejne projekty, jak panarabska partia BAAS (Odrodzenie), która stała się fundamentem przyszłych quasi-republikańskich reżimów w Syrii i Iraku. W bliskowschodnim tyglu mieszały się wówczas wszystkie idee, jakie młodzi Arabowie byli w stanie podpatrzyć w Europie: nacjonalizm, marksizm i nazizm. Ale żaden z jajogłowych intelektualistów nie był w stanie porwać za sobą tłumów.