W końcu zwolennicy księcia Henryka pojmali i uwięzili Rogatkę w jednej z wież legnickiego zamku. Książę co prawda odzyskał wolność, lecz za cenę daleko idących ustępstw. W 1247 r. przez pewien czas bracia (formalnie) rządzili razem (np. wspólnie wystawiali dokumenty). Sytuacja ta uniemożliwiała jednak sprawne zarządzanie księstwem. Stało się to, czego Bolesław chciał za wszelką cenę uniknąć – nastąpił podział domeny śląskiej na dwie dzielnice: wrocławską i legnicką. Miały one trafić w ręce najstarszych braci – Bolesława i Henryka. Dla młodszych synów Pobożnego: Konrada i Władysława, dzielnic nie przewidziano. Poza tym byli przeznaczeni do stanu duchownego.

Zgodnie z prawem starszeństwa Bolesław jako pierwszy miał wskazać, którą część Śląska wybiera i nad którym z braci roztoczy kuratelę. Na współrządcę Rogatka wybrał sobie Konrada. Wszyscy byli przekonani, że obejmie Bolesław rządy nad bogatą, ludną i ważną politycznie dzielnicą wrocławską. I tak też się stało. Ale po krótkich rządach nad Wrocławiem Bolesław zażądał od Henryka zamiany prowincji. Historycy gubią się w domysłach, czym była podyktowana ta dziwna i zupełnie niezrozumiała decyzja. Może Bolesław po przykrych doświadczeniach z możnymi bał się potężnych panów, których dobra leżały wokół Wrocławia? A może omamiły go wizje gór złota – właśnie odkryto cenny kruszec w rzekach ziemi legnickiej? Może liczył, że Henryk nie podporządkuje sobie wrocławskiego możnowładztwa i za jakiś czas księstwo samo wróci do jego rąk. Jeśli tak było, plan zawiódł na całej linii.

Młodszy brat odziedziczył po sławetnych przodkach wszystkie przymioty, których los poskąpił Rogatce. Henryk Biały okazał się księciem rozważnym i roztropnym, a przy tym zdolnym politykiem i wodzem. Widząc krach swoich kalkulacji, Bolesław chciał zmusić Henryka do… ponownej zamiany domen. Oczywiście ten ani myślał to uczynić. Wybuch bratobójczej wojny był w tej sytuacji jedynie kwestią czasu.