Gdy w końcu grudnia 1970 roku Krzysztof Dowgiałło pod wrażeniem „czarnego” gdyńskiego czwartku pisał „Balladę o Janku Wiśniewskim”, nie mógł przypuszczać, że po latach stanie się ona najbardziej znanym songiem wolności epoki komunizmu w Polsce. Były w niej: rozpacz, gniew i bezsilność. Były też słowa niepasujące do nastroju Wybrzeża po ostrym strzelaniu do ludzi i nocnych, ponurych pogrzebach stoczniowców: „Nie płaczcie matki, / To nie na darmo…”
Słowa te, niosące pocieszenie, ale też wiarę, że krew niewinnych nie pójdzie na marne, docierały do świadomości sterroryzowanego Wybrzeża z oporem. Reszta Polski usłyszała je dopiero w 1981 roku w filmie Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza” w przejmującym wykonaniu Krystyny Jandy.
Władza mieniąca się „robotniczą” strzelała do bezbronnych ludzi, nazwała ich bandytami i kazała o nich zapomnieć. Ten brak szacunku do zmarłych w kraju tak silnie czczącym swych poległych, okazał się zapalną iskrą. Narodziny legendy były tylko kwestią czasu. Zaczęła ona wyrastać z dwóch filarów: z pamięci o zamordowanych oraz pamięci triumfu nad komunistami – krótkotrwałego, ale przez wiele miesięcy przypominanego przez wypalone mury komitetów wojewódzkiech PZPR w Gdańsku i Szczecinie.
O jej początkach pisał tajny współpracownik SB ps. Kasprzak: „Sytuacja w Gdańsku uległa poprawie, lecz z mego punktu obserwacji przeistoczyła się w głęboki żal większości społeczeństwa i w przyciszony wewnętrzny bunt”. Ta obserwacja płatnego donosiciela trafnie identyfikuje podstawowy czynnik, który kształtował postawy gdańszczan przez całą dekadę, przygotowując grunt na przełom Sierpnia 1980 roku. Stoczniowa bomba z opóźnionym zapłonem, która po 20 latach wysadziła w powietrze komunizm, zaczęła tykać w grudniu 1970 roku.
Aktywność robotników trwała przez następne miesiące. Stoczniowcy kilkakrotnie podejmowali próby strajków ekonomicznych, organizowali się w zakładach, próbowali nawet uniezależnić związki zawodowe i rady zakładowe od dominacji partii. Najdalej poszli robotnicy Szczecina, żądając rozwiązania uzależnionej od partii Centralnej Rady Związków Zawodowych i powołania niezależnych związków. W Gdańsku od stycznia 1971 roku działacze robotniczy próbowali przejmować struktury już istniejących związków.