Mroczny epilog powstania

W podziemiach Ministerstwa Sprawiedliwości w czasie wojny mieściła się siedziba niemieckiej policji, a w latach 40. i 50. – areszt stalinowskiej bezpieki. W przyszłym roku powstanie tam ekspozycja, która opowie powojenne losy powstańców

Aktualizacja: 08.01.2008 03:49 Publikacja: 08.01.2008 03:48

Mroczny epilog powstania

Foto: Rzeczpospolita

– W tym budynku, który kiedyś budził grozę, przed którego oknami nie wolno się było nawet zatrzymać, chcemy pokazać epilog powstania warszawskiego. Epilog mroczny, straszny, dramatyczny – mówił wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski.

Wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przekazał pomieszczenia w opiekę placówce.

Ekspozycja ma tłumaczyć historię nie tylko Polakom, ale także obcokrajowcom.

– Zagraniczni goście nie rozumieją, dlaczego żołnierze, którzy walczyli w powstaniu o wolność, byli po wojnie traktowani przez władzę jak bandyci. Dlaczego zamiast chwały i należnego im szacunku czekały ich prześladowania i wyroki śmierci. Naszym zadaniem jest opowiedzieć tę historię, o której wciąż niewiele wiemy – mówi Ukielski.

Wczoraj dawne piwnice UB oglądali byli więźniowie polityczni i powstańcy. Wśród nich scenograf Krystyna Zachwatowicz, pomysłodawczyni utworzenia ekspozycji w podziemiach byłego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, przyjaciółka zakatowanego w tym gmachu Jana Rodowicza „Anody” (harcerza Szarych Szeregów i zastępcy dowódcy batalionu „Zośka” – red.).

– Przez wiele lat omijałam ten budynek z daleka, bo miałam świadomość, co się tu działo z moimi kolegami. Ale przemogłam się. I odkąd tu weszłam jestem za opowiedzeniem historycznej prawdy w tym właśnie miejscu – mówi Zachwatowicz.

Do końca nie wiadomo, jak zginął „Anoda”. Bezpieka podawała, że popełnił samobójstwo, wyskakując z okna pokoju przesłuchań na czwartym piętrze. W tę wersję wątpią historycy i rodzina.

– Był w wywiadzie AK, więc miał doskonałe rozeznanie w układzie budynku. Skoczył, próbując ucieczki, nie samobójstwa. Ubecy musieli go żywego zawlec z powrotem i tam zamordować. Nasza mama była przy oględzinach zwłok. „Anoda” miał małą czerwoną ranę za uchem, jakby od strzału i zmasakrowaną klatkę piersiową, jakby po nim skakano – mówią bratankowie „Anody” Jan i Antoni Rodowicz. Wczoraj pierwszy raz oglądali miejsce śmierci wuja. – Trudno opisać, co się tutaj czuje.

W piwnicach UB przy Al. Ujazdowskich cztery miesiące i dziesięć dni przesiedział też Wiesław Chrzanowski, żołnierz AK. Wczoraj jeszcze raz, już dobrowolnie, w towarzystwie dziennikarzy i powstańców przemierzył kręte, niskie korytarze. W to miejsce trafił 4 listopada 1948 r. jako aresztowany za wywrotową działalność polityczną, a w połowie marca 1949 roku został przewieziony do więzienia na Mokotowie. Zarzut, jaki mu wówczas postawiono, to „próba obalenia ustroju przez próbę stworzenia ruchu katolicko-narodowego z pomocą burżuazyjnych armii anglosaskich”. Wyrok: 8 lat.

– Przeżyłem dzięki wierze – mówi Chrzanowski o ponad siedmiu latach szykan i wielogodzinnych brutalnych przesłuchań.

Wczoraj wszedł do wąskiego i niskiego pomieszczenia w piwnicy. Musiał pochylić głowę, by się zmieścić. W takich celach ubecja urządzała zazwyczaj karcery, gdzie „cucono” pobitych do nieprzytomności więźniów zimnym prysznicem.

– Moja cela była nieco większa, mogłem stanąć. Do towarzystwa mieliśmy szczury, które podkarmialiśmy okruchami – opowiadał Chrzanowski. Byli więźniowie zwracali uwagę, że z autentycznych elementów tamtych cel pozostały do dziś tylko judasze w drzwiach i fragmenty inskrypcji wyrytych na murach. Gdzieniegdzie także posadzki. Te oryginalne szczegóły zostaną zachowane w ekspozycji.

Ekspozycja w piwnicach Ministerstwa Sprawiedliwości ma oddać atmosferę przesłuchań osób przetrzymywanych w areszcie UB w latach 1944 – 1956. Muzeum Powstania Warszawskiego ogłosi konkurs na projekt ekspozycji. Ma być gotowa w 2009 r. Zachowa odkryte podczas prac konserwatorskich inskrypcje na ścianach i framugach oraz oryginalne kolory tynków w celach (dziś zamalowane). Szefowie placówki apelują do byłych więźniów, powstańców i ich rodzin o dzielenie się wspomnieniami z tamtych lat. Dotąd np. brak wiarygodnych danych, ile osób tam zamordowano. Oficjalnie wyroki śmierci wykonywano bowiem tylko po przewiezieniu skazanych do więzienia na Mokotowie. Podaje się tylko liczby dotyczące całego kraju: 2810 wykonanych wyroków śmierci, 20 439 zgonów osadzonych w więzieniach ludzi.

– W tym budynku, który kiedyś budził grozę, przed którego oknami nie wolno się było nawet zatrzymać, chcemy pokazać epilog powstania warszawskiego. Epilog mroczny, straszny, dramatyczny – mówił wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski.

Wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przekazał pomieszczenia w opiekę placówce.

Pozostało 93% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy