– W tym budynku, który kiedyś budził grozę, przed którego oknami nie wolno się było nawet zatrzymać, chcemy pokazać epilog powstania warszawskiego. Epilog mroczny, straszny, dramatyczny – mówił wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Paweł Ukielski.
Wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski przekazał pomieszczenia w opiekę placówce.
Ekspozycja ma tłumaczyć historię nie tylko Polakom, ale także obcokrajowcom.
– Zagraniczni goście nie rozumieją, dlaczego żołnierze, którzy walczyli w powstaniu o wolność, byli po wojnie traktowani przez władzę jak bandyci. Dlaczego zamiast chwały i należnego im szacunku czekały ich prześladowania i wyroki śmierci. Naszym zadaniem jest opowiedzieć tę historię, o której wciąż niewiele wiemy – mówi Ukielski.
Wczoraj dawne piwnice UB oglądali byli więźniowie polityczni i powstańcy. Wśród nich scenograf Krystyna Zachwatowicz, pomysłodawczyni utworzenia ekspozycji w podziemiach byłego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, przyjaciółka zakatowanego w tym gmachu Jana Rodowicza „Anody” (harcerza Szarych Szeregów i zastępcy dowódcy batalionu „Zośka” – red.).