Skąd się wziął bezprecedensowy sukces Doliny Krzemowej? Początek tej legendarnej „wylęgarni awangardowych firm" związany był z faktem, że w okresie II wojny światowej najbardziej zaawansowane ośrodki technologiczne i badawcze USA postanowiono przenieść w bezpieczniejsze miejsce. Konkretnie zdecydowano się przenieść je ze wschodniego wybrzeża USA – gdzie formowały się one od początku XX stulecia w powiązaniu z uczelniami Bostonu, zwłaszcza ze słynną MIT – jak najdalej na zachód. Chodziło o ich ochronę na wypadek inwazji III Rzeszy na USA. Inwazji, która wcale nie była nieprawdopodobna i oczywiście zagrażała właśnie ze wschodu.
Na „schronisko" dla najnowszych technologii wybrano północną część Doliny Santa Clara. Za taką lokalizacją przemawiały sąsiedztwo dobrego Uniwersytetu Stanforda, bliskość metropolii San Francisco, bardzo przyjemny klimat i niskie ceny nieruchomości, gdyż był to teren typowo rolniczy – w miejscach, gdzie dziś lokują się firmy o światowym zasięgu i miliardowym budżecie, były gaje pomarańczowe lub plantacje karczochów.
Ta transformacja użytków rolnych w najbardziej produktywny rejon firm zaawansowanych technologii nie dokonała się jednak sama. Niezbędne były geniusz i praca wielu ludzi, którym współczesna cywilizacja wyjątkowo wiele zawdzięcza. W tym felietonie chcę opowiedzieć o człowieku, bez którego zapewne nie byłoby Doliny Krzemowej i wielu urządzeń technicznych używanych przez miliony ludzi na całym świecie. O laureacie Nagrody Nobla oraz najwyższych odznaczeń państwowych i międzynarodowych, który umarł jednak w biedzie i niesławie z powodu swoich kontrowersyjnych zachowań i poglądów politycznych.
William Bradford Shockley
Osiągnięciem Shockleya było to, że właśnie on wprowadził krzem do elektroniki. O rewolucji, jaką w elektronice wywołały urządzenia półprzewodnikowe, pisałem w felietonie „Ziarno półprzewodnika zastąpiło lampę elektronową" („Rzecz o Historii", 20 września 2019 r.). Dzisiaj, gdy prawie wszystkie układy półprzewodnikowe buduje się na bazie krzemu, reguła półprzewodnik = krzem wydaje się oczywista. Tymczasem na początku rozwoju mikroelektroniki wcale tak nie było. Pierwsze urządzenia półprzewodnikowe budowano z germanu – pierwiastka mającego gorsze właściwości jako półprzewodnik (mała odporność na wyższe temperatury), ale łatwiejszego technologicznie.
Shockley najpierw odegrał kluczową rolę w powstaniu pierwszych tranzystorów germanowych, za co w 1956 r. dostał Nagrodę Nobla. Koncepcję opracował w 1948 r., a prototyp udało się zbudować w 1950 r. Potem – pracując w Laboratoriach Bella (Bell Labs) – inspirował badania, które doprowadziły do opracowania (w 1955 r.) tranzystorów krzemowych mogących pracować z bardzo dużą częstotliwością (ponad 100 MHz). Niestety w czasie, kiedy jego współpracownicy w Bell Labs osiągali sukcesy swymi krzemowymi tranzystorami, Shockley przebywał w Waszyngtonie, gdzie w 1954 r. skusiło go stanowisko dyrektora naukowego zespołu ds. analizy systemów broni. Utrzymywał wprawdzie kontakt korespondencyjny i telefoniczny ze swoim zespołem w Bell Labs, ale jako twórca krzemowego tranzystora zapisał swoje nazwisko w historii nauki Morris Tennenbaum.