Ulice Żydom niedostępne

Starozakonni związani byli z Warszawą około 600 lat, ale mogli w niej mieszkać ledwie przez 200. I to nie przy wszystkich ulicach

Publikacja: 23.06.2012 18:32

„Spekulacya na prędce, czyli handlowa spółka” – rysunek z roku 1841. Wedle powszechnego postrzegania

„Spekulacya na prędce, czyli handlowa spółka” – rysunek z roku 1841. Wedle powszechnego postrzegania starozakonni zajmowali się handlem, lichwą bądź rzemiosłem. Nie wszystkim to odpowiadało, stąd i często absurdalne przepisy

Foto: Archiwum

Do napisania tych varsavianów skłonił mnie przypadek pewnego ambitnego niedouka, upierającego się, że nic takiego nie miało miejsca. Tymczasem wystarczyło, by przejrzał stare gazety... Ponieważ wiedza na ten temat, jak widać, jest niewielka, postanowiłem przybliżyć przeszłość.

Varsaviana - czytaj więcej

Pierwszy spis ulic zakazanych znalazłem w „Gazecie Warszawskiej" z roku 1806. Ale po kolei...

Wyrzucania i powroty

Żydzi pojawili się w Warszawie na początku XV wieku i do jego końca zdążono dwukrotnie wyrzucić ich z miasta. W następnym stuleciu król ogłosił przywilej zezwalający na zabronienie mieszkania im między murami, z czego władze nadwiślańskiego grodu skrzętnie skorzystały. Głównymi przyczynami niechęci były, zależnie od epoki, kwestie: ekonomiczne, religijne oraz ksenofobia.

Nie minęło pół wieku i kolejny władca pozwolił Żydom m.in. na obecność w Warszawie podczas sejmów. Zupełnie nieplanowanym tego finałem było to, co działo się pod koniec XVIII wieku, gdy obradował Sejm Wielki, zwany też Czteroletnim. Ci, którzy wykorzystali cztery lata na zamieszkanie, nie chcieli się potem wyprowadzić i nowi już panowie – Prusacy – przypomnieli z rokiem 1796, że „obcy" Żydzi mają miasto opuścić. Szło głównie o ludzi przybyłych spoza Mazowsza, a także spoza granic. Po dwóch latach rozszerzono to – „...zaszli tu Żydzi bez rożnicy osoby i względu na ich majątek i sposób do życia, tu daley cierpieni nie będą i niezwłocznie z Miasta ustąpić muszą...". W roku 1802 Prusacy zezwolili im na zamieszkanie w Warszawie, ale wkrótce cofnęli się o krok.

Największa zmiana zaszła we wspomnianym na początku 1806 roku, kiedy to podano do powszechnej wiadomości, iż wobec nieskuteczności rozporządzeń, należy stworzyć rewiry zakazane dla starozakonnych. „Zamkniętymi mianowicie dla Żydów będą: Stare Miasto, Podwale, ulica Freta, Nowe Miasto (...) Miodowa, Senatorska, (...) Krakowskie Przedmieście (...) we wszystkich zaś innych częściach miasta mogą mieszkać podług upodobania (...). W Warszawie dnia 25 Lipca 1806. Magistrat Policyi".

Po trzech latach, już za Księstwa Warszawskiego, listę ulic poszerzono, dodając do niej m.in. Długą i Nowy Świat. Stworzono jednak furtkę dla ludzi chcących się asymilować, którzy będą nosić się jak chrześcijanie, posyłać dzieci do szkół powszechnych etc. Na każdej ulicy wolno mieszkać dwóm takim rodzinom mającym na dodatek „czystego funduszu 60 tysięcy zło: Pol: bez długu i zaprzeczenia (oraz udowodnią – przyp. red.), że umie (ją) czytać i pisać po Polsku, Lub Francuzku lub przynaymniey po Niemiecku". Na innych ulicach mogli mieszkać naukowcy, fabrykanci i bankierzy żydowscy, ale tylko po jednej rodzinie.

Nieprzewidzianym skutkiem tych obostrzeń były niemal scholastyczne spory o to, czy Żydzi mogą żyć w kamienicach narożnych, a mianowicie na skrzyżowaniu ulic dozwolonych z zakazanymi i czy wolno im mieć okna od tych ostatnich. Rozwiązał to w roku 1810 prezydent policji, wydając zakaz zamieszkiwania w domach narożnych.

Płonne nadzieje

Liczba mieszkańców w Warszawie zwiększała się, a poza tym sporo Żydów przeszło na chrześcijaństwo, część starozakonnych zaczęła się nosić po europejsku, niezwykle ważne były też względy ekonomiczne. To już czasy Królestwa Kongresowego. Chciano się wszędzie osiedlać i mimo wspomnianych obostrzeń z pewną nadzieją przyjęto wiadomość, jaką w roku 1821 podał „Kurier Warszawski" – „...ma być ogłoszonem, iż od 1 października roku 1824 Izraelici nie będą mogli mieszkać na ulicach...". I tu podano kolejną listę, czyli dawną poszerzoną o: Żabią, Elektoralną, Zakroczymską i Leśno (obecne Leszno). To nie było miłe, ale za to Żydzi mogliby nabywać grunty na pozostałych ulicach, a nawet budować domy, choć tylko murowane. I już wydawało się, że sytuacja została nieco ucywilizowana, kiedy po dwóch tygodniach, jak grom z jasnego nieba spadła depesza – „Już ogłoszony został wyrok N. PANA, iż Żydzi oprócz ulic przeznaczonych wyrokiem dawniejszym Króla Saskiego, nie mają zajmować jeszcze innych (...) do wymienionych ulic należy dodać ulicę Graniczną, Marszałkowską, Chłodną, Bitną, Fawory aż do rogatek Marymonckich, i nowo Jerozolimską".

Rozluźnianie klamry

Nadszedł rok 1848, kiedy to „... Mikołaj Pierwszy, Cesarz i Samowładca Wszech Rossji, Król Polski" wyliczył 13 ulic wyłączonych od zamieszkania, wśród których była „Alea aż do Belwederu, Nowy-Świat i Krakowskie-Przedmieście...". I tam to „dozwala się zamieszkiwać nie trzem, jak dotąd, ale pięciu rodzinom takich starozakonnych, którzy oprócz udowodnienia, że posiadają czystego majątku dziewięć tysięcy rubli srebrem, zadość uczynią innym warunkom...". Był wśród nich i taki, iż udowodnić muszą, że „są bankierami albo prowadzą przyzwoity i otwarty handel".

A dalej mieszkańcy miasta się dowiedzieli, że „na wszystkich innych ulicach miasta Warszawy, które wyłączone są dla starozakonnych, wolno odtąd będzie mieszkać takim starozakonnym, bez ograniczenia liczby rodzin, którzy udowodnią posiadanie czystego funduszu rubli srebrem trzy tysiące".

W tym czasie niezamożni Żydzi zaczęli osiedlać się na północnych peryferiach Warszawy, na terenach tanich, gdyż podmokłych. To okolice Stawek oraz Nalewek. Zagęszczenie powstało niezwykłe, chrześcijanie tam nie ciągnęli, więc stworzyła się dzielnica żydowska. Nieco inaczej było na Pradze, której nie dotknęły powyższe regulacje i każdy zamieszkiwał, gdzie pozwalały mu dochody.

Cały problem z zakazanymi ulicami stał się bezprzedmiotowy 21 lipca 1862 roku. Jak podał „Dziennik Powszechny", mający w podtytule dopisek „pismo urzędowe..." – „...odtąd mogą starozakonni przy wszystkich ulicach miasta Warszawy zamieszkiwać i nabywać nieruchomości...".

Do napisania tych varsavianów skłonił mnie przypadek pewnego ambitnego niedouka, upierającego się, że nic takiego nie miało miejsca. Tymczasem wystarczyło, by przejrzał stare gazety... Ponieważ wiedza na ten temat, jak widać, jest niewielka, postanowiłem przybliżyć przeszłość.

Varsaviana - czytaj więcej

Pozostało 95% artykułu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Historia
Generalne Gubernatorstwo – kolonialne zaplecze Niemiec
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Historia
Tysiąc lat polskiej uczty