Największa zmiana zaszła we wspomnianym na początku 1806 roku, kiedy to podano do powszechnej wiadomości, iż wobec nieskuteczności rozporządzeń, należy stworzyć rewiry zakazane dla starozakonnych. „Zamkniętymi mianowicie dla Żydów będą: Stare Miasto, Podwale, ulica Freta, Nowe Miasto (...) Miodowa, Senatorska, (...) Krakowskie Przedmieście (...) we wszystkich zaś innych częściach miasta mogą mieszkać podług upodobania (...). W Warszawie dnia 25 Lipca 1806. Magistrat Policyi".
Po trzech latach, już za Księstwa Warszawskiego, listę ulic poszerzono, dodając do niej m.in. Długą i Nowy Świat. Stworzono jednak furtkę dla ludzi chcących się asymilować, którzy będą nosić się jak chrześcijanie, posyłać dzieci do szkół powszechnych etc. Na każdej ulicy wolno mieszkać dwóm takim rodzinom mającym na dodatek „czystego funduszu 60 tysięcy zło: Pol: bez długu i zaprzeczenia (oraz udowodnią – przyp. red.), że umie (ją) czytać i pisać po Polsku, Lub Francuzku lub przynaymniey po Niemiecku". Na innych ulicach mogli mieszkać naukowcy, fabrykanci i bankierzy żydowscy, ale tylko po jednej rodzinie.
Nieprzewidzianym skutkiem tych obostrzeń były niemal scholastyczne spory o to, czy Żydzi mogą żyć w kamienicach narożnych, a mianowicie na skrzyżowaniu ulic dozwolonych z zakazanymi i czy wolno im mieć okna od tych ostatnich. Rozwiązał to w roku 1810 prezydent policji, wydając zakaz zamieszkiwania w domach narożnych.
Płonne nadzieje
Liczba mieszkańców w Warszawie zwiększała się, a poza tym sporo Żydów przeszło na chrześcijaństwo, część starozakonnych zaczęła się nosić po europejsku, niezwykle ważne były też względy ekonomiczne. To już czasy Królestwa Kongresowego. Chciano się wszędzie osiedlać i mimo wspomnianych obostrzeń z pewną nadzieją przyjęto wiadomość, jaką w roku 1821 podał „Kurier Warszawski" – „...ma być ogłoszonem, iż od 1 października roku 1824 Izraelici nie będą mogli mieszkać na ulicach...". I tu podano kolejną listę, czyli dawną poszerzoną o: Żabią, Elektoralną, Zakroczymską i Leśno (obecne Leszno). To nie było miłe, ale za to Żydzi mogliby nabywać grunty na pozostałych ulicach, a nawet budować domy, choć tylko murowane. I już wydawało się, że sytuacja została nieco ucywilizowana, kiedy po dwóch tygodniach, jak grom z jasnego nieba spadła depesza – „Już ogłoszony został wyrok N. PANA, iż Żydzi oprócz ulic przeznaczonych wyrokiem dawniejszym Króla Saskiego, nie mają zajmować jeszcze innych (...) do wymienionych ulic należy dodać ulicę Graniczną, Marszałkowską, Chłodną, Bitną, Fawory aż do rogatek Marymonckich, i nowo Jerozolimską".
Rozluźnianie klamry
Nadszedł rok 1848, kiedy to „... Mikołaj Pierwszy, Cesarz i Samowładca Wszech Rossji, Król Polski" wyliczył 13 ulic wyłączonych od zamieszkania, wśród których była „Alea aż do Belwederu, Nowy-Świat i Krakowskie-Przedmieście...". I tam to „dozwala się zamieszkiwać nie trzem, jak dotąd, ale pięciu rodzinom takich starozakonnych, którzy oprócz udowodnienia, że posiadają czystego majątku dziewięć tysięcy rubli srebrem, zadość uczynią innym warunkom...". Był wśród nich i taki, iż udowodnić muszą, że „są bankierami albo prowadzą przyzwoity i otwarty handel".
A dalej mieszkańcy miasta się dowiedzieli, że „na wszystkich innych ulicach miasta Warszawy, które wyłączone są dla starozakonnych, wolno odtąd będzie mieszkać takim starozakonnym, bez ograniczenia liczby rodzin, którzy udowodnią posiadanie czystego funduszu rubli srebrem trzy tysiące".