Mówi się, że mają obsesję na punkcie sportu. Że wymyślili i skodyfikowali większość znanych dyscyplin, które wraz z rozwojem XIX-wiecznego imperium podbiły kontynenty. Są postrzegani jako ci, którzy przestrzegają zasad czystej gry i zawsze potrafią podać rękę pokonanemu rywalowi.
Sporo w tym prawdy i trochę mitów, ale Wielka Brytania na pewno jest miejscem, gdzie ducha sportu rozumie się dobrze. Brytyjczycy kochają sport i aktywny wypoczynek, ale – jak niemal wszystko – na swój wyjątkowy, często ekscentryczny sposób.
Niektórzy brytyjscy historycy sugerują, że Brytyjczycy chętnie przeznaczają czas na bierne lub czynne uczestnictwo w rywalizacji, gdyż uprawianie sportu miało w przeszłości silne związki z nieśmiertelnymi nałogami ludzkości – spożywaniem alkoholu i zakładaniem się o pieniądze. Przykład podaje Muzeum Narodowe w Walii: już w XVII w. koło karczm stawiano specjalne okrągłe budynki, w których można było oglądać walki kogutów, obstawiając wyniki i pijąc do woli.
Muskularne chrześcijaństwo
Historycy nie mają jednak wątpliwości, że pojmowanie sportu na Wyspach ukształtowała w największym stopniu XIX-wieczna rewolucja przemysłowa, która ofiarowała ludziom pracy wolny czas i pewne nadwyżki dochodów. W połowie wieku pierwsze brytyjskie fabryki zaczęły dawać robotnikom wolne sobotnie popołudnia i połączenie tego zjawiska z kodyfikacją przepisów gry w piłkę nożną oraz powstaniem krajowego związku futbolowego (1863), szybkim rozwojem wyścigów konnych (od 1850 do 1870 r. w kalendarzu przybyło ponad 200 imprez), wydaniem w 1867 r. zasad walk bokserskich znanych od tego czasu jako sławne „Queensberry rules", ustaleniem reguł gry w rugby (1871), rozegraniem pierwszego turnieju British Open w golfie (1860) i pierwszego tenisowego Wimbledonu (1877) wydaje się oczywiste. Rozwój kolejnictwa od lat 30. XIX w. pozwolił wyspiarzom na jeszcze bardziej powszechny dostęp do imprez sportowych.
Przed czasem industralizacji sport na Wyspach uprawiano niemal wyłącznie w rytmie wyznaczonym porami roku i świętami religijnymi. Związki aktywności fizycznej z wiarą i Kościołem długo były w Wielkiej Brytanii silne. Jeszcze w 1880 r. w Birmingham jedna czwarta klubów piłkarskich miała początki we wspólnotach parafialnych. Podobnie było z rugby – w XIX-wiecznym Leeds każdy kościół miał swoją drużynę. Lord Harris, jeden z twórców brytyjskiego krykieta, pisał zaś w starym podręczniku gry: „...grać uprzejmie, honorowo, z poświęceniem to jest sama w sobie moralna lekcja w sali Bożego powietrza i słońca". Kościół, nie tylko anglikański, dostrzegał zalety sportu i na swój sposób je wykorzystywał. W 1887 r. grupa duchownych w Glasgow założyła klub Celtic, aby zatrzymać katolickich futbolistów w katolickiej instytucji.