Wszystkie ściany Muzeum, nawet spiralne białe schody – oryginalny element architektury Rainera Mahlamäki i Ilmari Lahdelma – zamienią się w ekrany, na których prezentowane będą unikalne archiwalne filmy.
Instalacja Pétera Forgácsa – dzięki niemal trójwymiarowym efektom – dostarcza niezwykłych wrażeń, jakby tamta rzeczywistość ożyła. Emocji dopełniają utwory zespołu The Klezmatics, grupy amerykańskiej uprawiającej muzykę klezmerską z elementami jazzu, rocka czy gospel. Ma też w repertuarze wiele tradycyjnych pieśni żydowskich.
– Wystawa przywołuje przeszłość poprzez indywidualne przeżycia ludzi – mówi „Rz" kuratorka Tamara Sztyma. – Staramy się unikać patrzenia przez perspektywę Holokaustu, jeśli nawet ta myśl gdzieś czai się na horyzoncie. Zależy nam, by widzowie mogli niemal dotknąć życia w miastach i miasteczkach Polski lat międzywojennych.
Pomysł wyszedł od YIVO – Institute for Jewish Research w Nowym Jorku, z którym Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie współpracuje, oraz od The Klezmatics. Do realizacji zaproszono Pétera Forgácsa, twórcę z Budapesztu.
– Archiwalne materiały w instalacji artysty pochodzą ze zbiorów YIVO w Nowym Jorku – opowiada kuratorka – które ma ich dużą kolekcję. Ale dopiero u nas zostaną pokazane publicznie naprawdę w szerokim wyborze. Ich autorami są żydowscy emigranci, często anonimowi, którzy wyjechali z Polski zwykle jeszcze przed I wojną. A w okresie międzywojennym przyjeżdżali do kraju, aby odwiedzić rodziny. Kręcili filmy przedstawiające rodziny i bliskich.