Listy do tych co daleko w Muzeum Historii Żydów Polskich

Muzeum Historii Żydów Polskich otwiera dziś pierwszą wystawę. To multimedialna instalacja "Listy do tych co daleko" – pisze Monika Kuc

Publikacja: 16.05.2013 19:02

"Listy do tych co daleko" wykorzystuje amatorskie filmy?żydowskich emigrantów, którzy odwiedzali Pol

"Listy do tych co daleko" wykorzystuje amatorskie filmy?żydowskich emigrantów, którzy odwiedzali Polskę. Dzięki uprzejmości YIVO Institute for Jewish Research w Nowym Jorku

Foto: Muzeum Historii Żydów Polskich

Wszystkie ściany Muzeum, nawet spiralne białe schody – oryginalny element architektury Rainera Mahlamäki i Ilmari Lahdelma – zamienią się w ekrany, na których prezentowane będą unikalne archiwalne filmy.

Instalacja Pétera Forgácsa – dzięki niemal trójwymiarowym efektom – dostarcza niezwykłych wrażeń, jakby tamta rzeczywistość ożyła. Emocji dopełniają utwory zespołu The Klezmatics, grupy amerykańskiej uprawiającej muzykę klezmerską z elementami jazzu, rocka czy gospel. Ma też w repertuarze wiele tradycyjnych pieśni żydowskich.

– Wystawa przywołuje przeszłość poprzez indywidualne przeżycia ludzi – mówi „Rz" kuratorka Tamara Sztyma. – Staramy się unikać patrzenia przez perspektywę Holokaustu, jeśli nawet ta myśl gdzieś czai się na horyzoncie. Zależy nam, by widzowie mogli niemal dotknąć życia w miastach i miasteczkach Polski lat międzywojennych.

Pomysł wyszedł od YIVO – Institute for Jewish Research w Nowym Jorku, z którym Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie współpracuje, oraz od The Klezmatics. Do realizacji zaproszono Pétera Forgácsa, twórcę z Budapesztu.

– Archiwalne materiały w instalacji artysty pochodzą ze zbiorów YIVO w Nowym Jorku – opowiada kuratorka – które ma ich dużą kolekcję. Ale dopiero u nas zostaną pokazane publicznie naprawdę w szerokim wyborze. Ich autorami są żydowscy emigranci, często anonimowi, którzy wyjechali z Polski zwykle jeszcze przed I wojną. A w okresie międzywojennym przyjeżdżali do kraju, aby odwiedzić rodziny. Kręcili filmy przedstawiające rodziny i bliskich.

Nazwiska niektórych autorów jednak znamy, jak Benjamin Gasul, który nakręcił kolorowy (!) amatorski film latem 1939 r. w Warszawie, czy Gustave Eisner z Łodzi, który w USA prowadził Biuro Podróży organizujące wyjazdy do starego kraju.

Péter Forgács zyskał światowy rozgłos dzięki serii „Węgry prywatnie", w których wykorzystał amatorskie filmy kręcone w węgierskich domach XX wieku, dokumentujących codzienne życie. W Warszawie stworzył nową autorską instalację. Oprócz amatorskich filmów emigrantów do projekcji włączył fragmenty dokumentów „Pięć miast" braci Goskind pokazujące Wilno i Warszawę oraz „Sztandar wolności", a także fabularny film „Dybuk" w jidysz z 1937 roku, pochodzący ze zbiorów Filmoteki Narodowej w Warszawie. I sięgnął po cytaty z tzw. Ksiąg pamięci, wydawanych przez ocalałych z zagłady Żydów, opisujących swe rodzinne miejscowości, aby przetrwały w pamięci.

Wystawa czynna do 30 września. Dla publiczności dostępna jest już od soboty rano i w Noc Muzeów.

Wszystkie ściany Muzeum, nawet spiralne białe schody – oryginalny element architektury Rainera Mahlamäki i Ilmari Lahdelma – zamienią się w ekrany, na których prezentowane będą unikalne archiwalne filmy.

Instalacja Pétera Forgácsa – dzięki niemal trójwymiarowym efektom – dostarcza niezwykłych wrażeń, jakby tamta rzeczywistość ożyła. Emocji dopełniają utwory zespołu The Klezmatics, grupy amerykańskiej uprawiającej muzykę klezmerską z elementami jazzu, rocka czy gospel. Ma też w repertuarze wiele tradycyjnych pieśni żydowskich.

Pozostało 80% artykułu
Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska