W 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał na śmierć legendarnych dowódców ośrodka mobilizacyjnego Okręgu Wileńskiego AK: mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka, ppłk. Antoniego Olechnowicza ps. Pohorecki, kpt. Henryka Borowskiego ps. Trzmiel, ppor. Lucjana Minkiewicza ps. Wiktor. W tym samym procesie na dożywocie skazano sanitariuszki: Lidię Lwow (narzeczoną „Łupaszki") oraz Wandę Minkiewicz „Dankę".
Rozprawie przewodniczył Mieczysław Widaj, który w latach 40. i 50. skazał na śmierć ponad 100 żołnierzy podziemia niepodległościowego.
– Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Celem jest ustalenie nieprawidłowości w postępowaniu karnym, ustalenie sprawców i pociągnięcie ich do odpowiedzialności – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Marek Klimczak, prokurator pionu śledczego warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Śledztwo wszczęto z urzędu. Trwa od kilku miesięcy, ale dotychczas IPN o nim nie informował. – W trakcie postępowania sprawdzę m.in. poprawność stosowania wobec skazanych aresztów, a także prawidłowość wyrokowania – mówi prok. Klimczak.
Być może pokusi się o ocenę, czy w tym przypadku mogło także dojść do tzw. mordu sądowego, czyli świadomego skazania na podstawie spreparowanych dowodów. Prokurator postara się dotrzeć do osób, które przewijały się w śledztwie z końca lat 40. przeciwko żołnierzom. To ponad 30 osób. Być może część z nich jeszcze żyje.
Prokurator nie ma wątpliwości, że żołnierze podziemia niepodległościowego zostali nieprawidłowo osądzeni. Otóż zgodnie z obowiązującym wówczas prawem zespół orzekający mógł się składać z sędziego zawodowego i dwóch ławników lub trzyosobowego zespołu sędziów zawodowych.
– W tym przypadku wyrok wydał sędzia zawodowy Mieczysław Widaj, ławnik – oficer Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego – oraz asesor sądowy – tłumaczy prok. Klimczak. Nie podaje danych tych ostatnich, bo stara się ustalić ich losy. O Widaju, byłym żołnierzu AK, sędzi do 1956 r., wiadomo, że zmarł siedem lat temu w Warszawie.
„Łupaszka" był jednym z twórców V Wileńskiej Brygady AK, po wojnie nie zaprzestał działalności. Jego oddział do 1947 r. na Pomorzu i na Białostocczyźnie atakował posterunki milicji i regularne oddziały, robił zamachy na działaczy komunistycznych, wydawał odezwy wymierzone w nowe władze. Prokuratura postawiła mu m.in. zarzut próby obalenia siłą ustroju, a także zwalczania w czasie wojny partyzantki sowieckiej oraz współpracy z Niemcami.