Reklama

200 lat „Fizjologii smaku”. Historia dzieje się przy biesiadnym stole

Kto żyw, spieszy pisać książkę kucharską: blogerzy, dziennikarze, ludzie sztuki. Trudno zliczyć współczesne tomy o kulinariach, nawet tylko rodzime, tak jak trudno znaleźć taki, który nie przytacza aforyzmu: „Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim jesteś”.

Publikacja: 25.09.2025 21:03

Jean Anthelme Brillat-Savarin, portret pośmiertny, autor nieznany

Jean Anthelme Brillat-Savarin, portret pośmiertny, autor nieznany

Foto: domena publiczna, Wikimedia Commons

W błędzie są ci, którzy traktują to błyskotliwe stwierdzenie jako anonimowe, niewiadomego pochodzenia. Jego autorem jest Francuz, Anthelme Brillat-Savarin, a zamieścił je w książce „Fizjologia smaku”. Właśnie minęło 200 lat od chwili, gdy świat poznał tę oczywistość. „Fizjologia smaku” została ukończona i wydana w Paryżu w 1825 r. (pierwsze polskie wydanie: 1977 r.). Dzieło weszło na stałe, z fanfarami, także do historii literatury, ponieważ Brillat-Savarin był mistrzem nie tylko rondla (choć nie był profesjonalnym kucharzem, lecz wziętym prawnikiem), ale także mistrzowsko władał piórem, dykteryjkami, anegdotami. W zasadzie on pierwszy wszystkim piszącym o jedzeniu podniósł poprzeczkę bardzo wysoko. Czas pokazał, że dla wielu za wysoko.

Książki zawierające przepisy kucharskie, omawiające sposoby gotowania, smażenia, pieczenia etc., powstawały w nowożytnej Europie już setki lat przed Brillat-Savarinem. Najstarszą znaną polską książkę kucharską autorstwa Stanisława Czernieckiego – „Compendium ferculorum, albo zebranie potraw” – wydano w Krakowie w 1682 r.

Brillat-Savarin – ten, który zamienił jedzenie w sztukę i nadał sens smakoszostwu

Każdy kraj, każdy naród ma swego rodzaju Lucynę Ćwierczakiewiczową, ale Brillat-Savarin jest tylko jeden. Jego wiekopomną zasługą jest odróżnienie zaspokajania głodu od smakoszostwa. Dopiero po nim gastronomia mogła zostać zdefiniowana jako „sztuka przyrządzania dobrego mięsa” (Émile Littré, czterotomowy „Dictionnaire de la langue française”, 1873–1877).

Czytaj więcej

Kino, które smakuje. Jak jedzenie na ekranie karmi zmysły i wyobraźnię

Brillat-Savarin był nieodrodnym dzieckiem swoich czasów, a były to czasy, w których kuchnia francuska, podobnie zresztą jak cała kultura francuska, zyskiwała przemożny wpływ na kuchnie (i całe kultury) narodowe, na polską także. Cechą francuskiego modelu kulinarnego, naśladowanego w Europie, było postrzeganie kuchni jako sztuki kulinarnej. We Francji „doszło do całkowitego przewartościowania pojęć i zasad smaku oraz roli kuchni. Francuscy kucharze i autorzy książek kucharskich przeciwstawiali się wielowiekowej, wręcz odwiecznej tradycji jak największego przetwarzania smaku, struktury i wyglądu potrawy. Najbardziej charakterystyczną cechą dawnego, zakorzenionego jeszcze w średniowieczu kanonu kulinarnego było obfite używanie egzotycznych, orientalnych przypraw, symbolu bogactwa kojarzonego z biblijnym rajem” (Jarosław Dumanowski, „O czym opowiada historia kuchni”, w: „Ethos” nr 137, 2022). Takie podejście było czymś w rodzaju „wywrócenia stolika”, przy czym ta przenośnia w tym przypadku wydaje się wyjątkowo trafna.

Reklama
Reklama

Przed Brillat-Savarinem był przepis w rodzaju: „weź żubra świeżego, a jak nie masz, to łosia”; mięsiwa zasypywano – dosłownie – imbirem, goździkami, szafranem, od którego flaki wołowe przypominały kolorem jajecznicę. Dopiero po „wywróceniu stolika” przez Brillat-Savarina, możliwe stały się przepisy takie, jak ten z „Gospodyni polskiej kuchni” Teresy Twarowskiej (Warszawa 1873): „Ugotować baraninę w garnku z rosołem lub wodą, cebulą, ząbkiem czosnku, trzema goździkami korzennymi, tymiankiem, laurowym liściem, bazylią, dwoma porami, dwiema marchwiami, pasternakiem, solą i pieprzem; po ugotowaniu sos przez sito przecedzić, zdjąć tłustość, przegotować i oblać nim potrawkę, którą ubrać korniszonami poprzekrawanemi i sparzonemi pół kwadransa w osobnej wodzie dla odjęcia zbytniego kwasu octowego”.

Od rondla do uniwersytetu – jak daleko zaszła sztuka kulinarna od czasów Savarina

Brillat-Savarin kończy swoje dzieło następującym akapitem: „Gastronomowie roku 1825, którzy żyjecie wśród obfitości i śnicie o nowych pomysłach, nie dla was są odkrycia roku 1900, smaki, które nauka odnajdzie w minerałach, likwory powstałe pod ciśnieniem stu atmosfer; i nie ujrzycie wyrobów, które nieurodzeni jeszcze podróżni przywiozą z niezbadanych okolic naszego globu. Jak mi was żal!”. Gdyby doczekał roku 2000, byłby świadkiem rozszerzania nie tylko menu, ale wkroczenia gastronomii w progi akademickie, uniwersyteckie. Jedzenie stało się przedmiotem zainteresowania, filozofów, socjologów, historyków, etyków. Teoretyków gastronomii „olśniło”, że myśli fundamentalne dla kultury europejskiej zostały zawarte w opisie biesiady, w „Uczcie” Platona.

Czytaj więcej

Pierwsza w historii mistrzyni sushi z gwiazdką Michelin. Kim jest Chizuko Kimura?

Brillat-Savarin byłby zdumiony, jak wiele współczesnych tekstów o jedzeniu nie ma pogodnego charakteru, ponieważ dotyczą destrukcyjnego wpływu na środowisko naturalne, jaki wywiera hodowla zwierząt i uprawa roli w połączeniu z niepohamowanym dążeniem do konsumpcji – pod względem ilości i jakości. Ale jubileusz ma swoje prawa i nie wypada czcić jubilata jeremiadami, raczej czymś w duchu jego postrzegania życia w ogóle: „Ja powiem, że nie ma nic bardziej ponętnego nadto, kiedy myśl wesoła rządzi całym ludem, a biesiadnicy, siedząc rzędem w sali, słuchają aojdów, kiedy stoły pełne są chleba i mięsa, a podczaszy czerpie wino z kratera, roznosi i nalewa puchary: to mi się wydaje najpiękniejsze w życiu” (Homer, „Odyseja”, tłum. Jan Parandowski).

W błędzie są ci, którzy traktują to błyskotliwe stwierdzenie jako anonimowe, niewiadomego pochodzenia. Jego autorem jest Francuz, Anthelme Brillat-Savarin, a zamieścił je w książce „Fizjologia smaku”. Właśnie minęło 200 lat od chwili, gdy świat poznał tę oczywistość. „Fizjologia smaku” została ukończona i wydana w Paryżu w 1825 r. (pierwsze polskie wydanie: 1977 r.). Dzieło weszło na stałe, z fanfarami, także do historii literatury, ponieważ Brillat-Savarin był mistrzem nie tylko rondla (choć nie był profesjonalnym kucharzem, lecz wziętym prawnikiem), ale także mistrzowsko władał piórem, dykteryjkami, anegdotami. W zasadzie on pierwszy wszystkim piszącym o jedzeniu podniósł poprzeczkę bardzo wysoko. Czas pokazał, że dla wielu za wysoko.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia
Ogień, zdrada i koniec templariuszy – nowa powieść Bogusława Chraboty
Historia
Kompozytor króla Polski – zaskakujące polskie tropy Jana Sebastiana Bacha
Historia
„Szlachetna armia”? Prawda o krwawych zbrodniach Wehrmachtu
Historia
Pożar Centralnego Domu Dziecka. Pół wieku temu paliło się siedem razy
Historia
Ernest Shackleton: heroiczny hart ducha
Reklama
Reklama