Czomolungma, najwyższy szczyt Ziemi – Europejczycy nadali mu swoją nazwę w 1865 r. na cześć George’a Everesta, walijskiego geodety i kartografa opracowującego mapę Indii. Natomiast śmiałkowie zaczęli realnie myśleć o pionierskim dotarciu na wierzchołek w pierwszej dekadzie XX w., lecz I wojna światowa powstrzymała te zapędy.
Pierwsza poważna wyprawa wyruszyła w 1921 r. W sumie było ich tuzin, nieudanych, aż wreszcie 29 maja 1953 r. Nowozelandczyk Edmund Percival Hillary i Szerpa Tenzing Norgay jako pierwsi stanęli na szczycie. Ten fakt odnotowują wszystkie encyklopedie. Jednak we wrześniu bieżącego roku pojawiły się poważne wątpliwości, a to za sprawą dziennikarskiej ekipy „National Geographic” operującej na lodowcu Rongbuk po północnej stronie Mount Everestu. W rozmarzającej strefie lodowca dokonano makabrycznego odkrycia – nogi w bucie z etykietą z wyszytym napisem „AC IRVINE”.
Jedna z nieudanych prób zdobycia góry miała miejsce w 1924 r. i zakończyła się tragicznie. Zginęli wówczas dwaj Szerpowie – ich nazwisk nie znamy – oraz dwaj Brytyjczycy: George Mallory i Andrew Comyn Irvine, czyli: „AC IRVINE”, ten sam. Szczytowy atak rozpoczął się rano 8 czerwca 1924 r. Tego dnia cała czwórka widziana była po raz ostatni. Wspinacze wchodzili szybko grzbietem północno-wschodnim, zniknęli w chmurze, nie powrócili.
W latach 30. XX w., na wysokości 8840 m, natrafiono na czekan Irvine’a. W 1991 r. odnaleziono butlę z tlenem Mallory’ego, a osiem lat później, na wysokości 8100 m, odnaleziono jego ciało. W kieszeni kurtki miał listy od żony. Badania anatomiczne wykazały, że przyczyną śmierci był nieszczęśliwy upadek. Ale w jakim momencie wspinaczki na szczyt?
Czytaj więcej
Wiatr jest ruchem powietrza atmosferycznego względem powierzchni Ziemi. „Przed wiekami nie było bez niego żeglugi. Kiedyś niezbędny, dziś od strony technicznej jest dla żeglugi prawie bez znaczenia” – głosi wstęp do wspaniałego albumu „Żaglowce” wydanego dekadę temu. Opinia ta dezaktualizuje się na naszych oczach.