Dzieje cywilizacji są ściśle związane z historią i rozwojem transportu. Środki lokomocji umożliwiły ludziom poznanie świata, stały się życiową koniecznością, warunkiem niezbędnym gospodarek wszystkich państw. Gdyby ich zabrakło, wygasłyby piece w hutach, stanęłyby fabryki, elektrownie przestałyby wytwarzać prąd, a miliony ludzi umarłoby z głodu. Brak transportu cofnąłby cywilizacje o wiele tysiącleci” – napisał Jean Tuma we wstępie do „Encyclopédie illustrée des transports”.
Zanim pojawiły się parowce
W całych dziejach transportu żagiel odegrał największą rolę. Na długo przed zastosowaniem maszyn parowych do napędzania jednostek pływających to wiatr i żagiel umożliwiały odkrycie wszystkich kontynentów i wysp, poznanie Arktyki i Antarktyki, rozwinięcie handlu na skalę globalną. Żaglowce pływały po oceanach, przewożąc wszelkie towary i ludzi; to one sprawiły, że świat stał się „globalną wioską”.
Pojawienie się w XIX stuleciu parowców miało ten skutek, że zrezygnowano z żaglowców jako statków transportowych. Lecz w dziejach ludzkości decydującą rolę odgrywają pieniądze, a parowce zużywały koszmarne ilości węgla, co sprawiało, że ogromnie wzrosły koszty transportu. Stąd pomysł, aby jednak nie rezygnować z żaglowców i uczynić je konkurencyjnymi w stosunku do statków parowych.
Czytaj więcej
320 lat temu, w roku 1698, Denis Papin zbudował tłokowy silnik parowy, który zainstalował na łodzi pływającej po rzece Fulda w Hesji. Wynalazki, nawet te przełomowe, niekiedy z trudem torują sobie drogę.
„Windjammery”, ogromne „łamacze wiatru”
Na realizację pomysłu nie trzeba było długo czekać. Już w drugiej połowie XIX w. na szlakach żeglugowych pojawiły się tzw. windjammery („łamacze wiatru”) – ogromne transportowe żaglowce o wyporności kilku tysięcy ton, z kadłubami zbudowanymi całkowicie z metalu. Wyposażano je w najnowsze zdobycze ówczesnej techniki przydatne w transporcie morskim. Mimo bardzo dużego ożaglowania załogi były nieliczne (zaledwie kilkunastu, a nawet tylko kilku ludzi), gdyż najbardziej pracochłonne stawianie i zwijanie żagli wykonywały windy parowe i elektryczne. Jeszcze w pierwszej połowie XX w. parowce wcale nie były najszybszymi statkami: pływały z prędkością do ośmiu węzłów, podczas gdy największy „windjammer” Preussen (ładowność 7800 ton) rozwijał prędkość 15 węzłów, czyli ponad 27 km/h. Jednym z pierwszych „windjammerów”, żaglowców o stalowych kadłubach, był słynny bark Lwów, pierwszy polski żaglowiec szkolny, zbudowany w 1869 r. w Wielkiej Brytanii, przejęty przez Szkołę Morską w Tczewie w 1929 r.