W 1891 r. sir Arthur Conan Doyle popełnił zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem. Znużony swoim bohaterem postanowił skończyć z irytującym Sherlockiem Holmesem. Zamierzał tego dokonać w stylu, który na zawsze pozostałby w pamięci czytelników. Pisarz potrzebował do tego postaci dorównującej Holmesowi zdolnościami umysłu, a jednocześnie ucieleśniającej doskonałe zło.
Doyle’owi pomógł wysoki rangą oficer Scotland Yardu. W jednej z rozmów sir Robert Anderson nazwał Adama Wortha „Napoleonem kryminalnego podziemia”. Poznawszy jego historię, pisarz stworzył finałową scenę, w której ginący Sherlock Holmes pociąga za sobą złowrogiego profesora Moriarty’ego na dno wodospadu Reichenbach w Szwajcarii.
Wychowanek „Mamy” Mandelbaum
Adam Worth, a właściwie Werth, urodził się w 1844 r. jako poddany pruskiego króla, syn ubogiego żydowskiego krawca. Kiedy miał pięć lat, rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Ameryka była krajem fantastycznych możliwości. Mając 14 lat, Adam rozpoczął wędrówkę z nadzieją na wzbogacenie się. W 1861 r. dotarł do Nowego Jorku. Pierwszym pomysłem na biznes okazało się podprowadzenie pieniędzy z kasy sklepu, w którym zatrudnił się jako sprzedawca. Właściciel szybko odkrył oszustwo, ale na szczęście wybuchła wojna secesyjna i początkujący oszust zaciągnął się do federalnej armii. Obie strony potrzebowały żołnierzy, dlatego dowódcy nie zaglądali ochotnikom w papiery, a przede wszystkim nie oddawali ich w ręce policji.
Adam Worth zasłużył na zaufanie dowódców, ponieważ w kilka miesięcy awansował do stopnia sierżanta. W sierpniu 1862 r. został ranny w bitwie pod Bull Run, jednak przepracowani lekarze wpisali go na listę poległych. Sprytny młodzieniec postanowił zbić na pomyłce fortunę. Otóż zarówno Północ, jak i Południe stosowały pobór, lecz bogaty rekrut mógł się wyreklamować, wynajmując za garść dolarów zastępcę. Była to legalna praktyka. Tyle że Worth po zainkasowaniu pieniędzy stawiał się w pułku, z którego znikał przy pierwszej okazji, powtarzając sztuczkę wielokrotnie. Taki proceder był przez obie strony ścigany i kończył się stryczkiem. Dlatego po dwóch latach ryzykowania życia, Adam pojawił się znowu w Nowym Jorku.
Działalność gospodarczą rozpoczął od kradzieży kieszonkowych, z czasem założył gang rabunkowy, wpadł jednak po napadzie na furgon banku Adam Express. Został skazany na trzy lata pobytu w Sing Sing, skąd uciekł po kilku tygodniach. Wówczas dostał się pod opiekuńcze skrzydła Fredericki Mandelbaum. 48-letnia właścicielka sklepu wielobranżowego była największą paserką Nowego Jorku i podobnie jak Adam – żydowską emigrantką z Niemiec. Zorganizowała kryminalne imperium. Mierząca 180 cm wzrostu i ważąca 100 kg kobieta nosiła pseudonim Mama, ponieważ opiekowała się gromadami bezdomnych dzieci. Najzdolniejsze uczyła złodziejskiego fachu we własnej szkole.