Edmund Fetting należał do pokolenia, na którym swe piętno odcisnęła II wojna światowa. Urodził się w Warszawie 10 listopada 1927 r., nie miał więc jeszcze 12 lat, gdy na stolicę Polski spadały pierwsze niemieckie bomby. Rodzina mieszkała w willi na Mokotowie (którą po śmierci rodziców Edmund odziedziczył), ale w czasie wojny Fettingowie znaleźli schronienie na plebanii w nieodległym Baranowie, u proboszcza ks. Jana Kazimierskiego, który był bratem Stefanii Fetting, matki przyszłego aktora. Ponoć nastoletni Edmund szybko zaprzyjaźnił się z miejscową młodzieżą i wspólnie zorganizowali amatorski teatrzyk – na przekór niemieckiej okupacji, pomimo głodu i obawy, czy dożyje się następnego dnia. Może dlatego do dziś jego interpretacja słów Osieckiej tak bardzo do nas przemawia, a wzruszenie chwyta za gardło, gdy słyszymy: