Pierwsi chcą wspominać pełen splendoru dzień koronacji tego króla, drudzy pełen rozpaczy dzień jego abdykacji, który Opatrzność – jakby ku przestrodze – wyznaczyła także na 25 listopada.
Apologeci króla Stasia z admiracją wspominają 6 września 1764 r., kiedy Sejm Elekcyjny wybrał Polaka na króla Polski. Tego dnia Stanisław Antoni Poniatowski – imię August przyjął dopiero jako król – gościł właśnie u księżnej Lubomirskiej. Było ciepłe letnie popołudnie. Starosta przemyski prowadził spokojną rozmowę, choć był wewnętrznie strasznie spięty. Wiedział, że na wolskich błoniach elekcyjnych ważą się jego losy. Kilka dni wcześniej kancelaria posła rosyjskiego przy polskim dworze, księcia Nikołaja Wasiljewicza Repnina, wydała bezprecedensową, pełną fałszu odezwę do polskich posłów z wezwaniem „do wyboru Piasta”. „Sztuki rządzenia Polską można się nauczyć tylko w Polsce, a któż jest zdolniejszy do jej osiągnięcia, niż ten, kto od dzieciństwa wpajał sobie jej wolność, prawa i ustawy i uczył się ich słuchać – obłudnie pisał Repnin. – Zarówno korzyść, jak i honor waszego narodu zdają się wymagać, aby wreszcie starym zwyczajem na króla został wybrany kandydat, co jedynie Polskę ma za ojczyznę, co nie będzie mieszał jej interesów z obcymi i wskrzesi sławę Jagiellonów i Sobieskich”.
Czytaj więcej
Kiedy umierał Stanisław Konarski, umierała także I Rzeczpospolita. Ksiądz pijar przekonywał, że tylko upodmiotowienie obywateli może uratować kraj. Dla ludzi znudzonych politycznymi podziałami jego postać i dziś może być inspirująca.
Już osiem miesięcy wcześniej caryca Katarzyna II uznała razem z królem w Prusach Fryderykiem II, że z punktu widzenia interesów Moskwy i Berlina najlepszym kandydatem będzie łagodny, uległy i niewiele znaczący w środowisku Familii Czartoryskich były stolnik litewski, a teraz starosta przemyski Stanisław Antoni Poniatowski.
6 września 1764 r. jego zwycięstwo na Sejmie Elekcyjnym w zasadzie było przesądzone. Dlatego, gdy tego dnia w warszawskim pałacu Czartoryskich szyby okienne zabrzęczały od huku salw armatnich, księżna Lubomirska uśmiechnęła się do swojego przystojnego gościa, wstała z fotela i uroczyście złożyła przed nim ukłon.