Dawno już nie było takich emocji. Wszyscy myśleli, że hasło reperacji za II wojnę światową skończy tak, jak wiele pisowskich pomysłów. Pogadają, postraszą, naobiecują, a elektorat, napompowany obietnicami, przylgnie do partii. Potem ze zrozumieniem przyjmie wyjaśnienie, że chcieliśmy dobrze, ale „wiecie, rozumiecie” – Niemcy, Unia, Tusk i postkomuna oraz wojna na Ukrainie. Ten pomysł dobrze „siedział” w filozofii politycznej tej partii: narody bogacą się nie pracą, wysiłkiem, tylko martyrologią historyczną i słusznością moralną. Dał przykład Orban. Tam na poczuciu krzywdy i kompleksach, których symbolem jest układ z Trianon, udało się zbudować reżym, w którym Fidesz ma pełnię władzy i zapewne prędko jej nie odda.